absurdy
-
Czy place zabaw są dla dzieci? I kogo prosić o pomoc gdy policja "nie ma podstaw do interwencji"?
Pytanie postawione w tytule może brzmieć absurdalnie, ale zadaję je sobie od piątku, kiedy to przydarzyła mi się dość niemiła historia. Osoby dramatu: ja, dzieci, plac, dwaj panowie z frisbee oraz pani dyspozytorka z numeru alarmowego 112.