drożyzna

Pewna TikTokerka udała się na zakupy spożywcze. Po powrocie do domu zwróciła uwagę na paragon, z którego wynikało, że za 5 pomidorów malinowych zapłaciła 40 zł. Zaszokowana ceną postanowiła podzielić się postrzeżeniem z internautami. Nagranie wzbudziło wiele emocji.

Aplikacja Too Good To Go wraz z Kantar Public przeprowadziły badania, z których dowiedzieć się można, z jakich świątecznych dań w tym roku zrezygnują Polacy. To efekt inflacji i galopującej drożyzny.

- Inflacja inflacją, ale wydaje się, że niektóre ceny spotykane na mieście to nieśmieszny żart. Ktoś powie, jak się nie podoba, to nie chodzić i nie kupować. Jasne, można i tak. Ale przecież to nie o to chodzi... - pisze Gosia.

To jest bardzo często wybór: albo zakupy spożywcze, albo leki. Polscy seniorzy niezwykle dotkliwie odczuwają skutki inflacji i postępującej drożyzny. Wyraźnie widzą to m.in. pracownicy sklepów. - Zobaczą cenę i rezygnują - słyszymy.

Jeden z użytkowników TikToka, podczas podróży pociągiem, postanowił zamówić sobie coś do jedzienia. Padło na kanapkę. Pokazał zatem, ile zapłacił za to, co otrzymał. Internauci nie kryją swojego zdziwienia: "Cena jakby to była Wenezuela", "A nie lepiej zrobić w domu?".

- To może sprawi, że nie będziemy szaleć z plastikozą, zniczozą i tego typu śmieciozą. Przyznam uczciwie, że jest to moja opinia i można się z nią nie zgadzać - powiedziała dziennikarka.

Asia zaczęła swoją akcję na początku pandemii, ale szybko się okazało, że wraz z postępującą drożyzną i inflacją, potrzebujących - oraz głodnych - jest coraz więcej. - W XXI wieku ludzie po prostu nie mają co jeść - mówi w rozmowie z kobieta.gazeta.pl mieszkanka Krosna na Podkarpaciu i założycielka projektu "Zupodobro". Asia od dwóch lat gotuje u siebie w domu zupy i rozdaje je zupełnie za darmo wszystkim tym, którzy ich potrzebują. I podkreśla: zgłosić się do niej może dosłownie każdy. - I nie musisz się z niczego tłumaczyć - dodaje.

Znana z protipów dotyczących oszczędzania tiktokerka prowadzi konto o nazwie @mojenawierzchu. W swoim najnowszym nagraniu wybrała się do popularnego sieciowego supermarketu, aby zrobić dokładnie takie same zakupy, jak rok temu. Różnica ich cen powala. "Tu jest pokazana realna inflacja" - piszą internauci.

- Moja rodzina liczy cztery osoby: ja, mąż i dwójka dzieci. Jeśli chciałabym kupić każdemu po takiej jagodziance za 16 zł na drugie śniadanie, to zapłaciłabym 64 zł... 64 zł za cztery słodkie bułki? To jakiś żart! Mam wrażenie, że paragony grozy wchodzą na wyższy poziom - pisze nasza czytelniczka Aneta.

Znana polska youtuberka postanowiła odtworzyć swoje zakupy z 2017 roku. W sieci opublikowała wideo, na którym porównała ceny sprzed pięciu lat z tymi aktualnymi. - Szczerze bardzo boję się o przyszłość - komentują internautki.

Siłownia Fitness Club Palladium w Pułtusku udostępniła na swoim facebookowym profilu zdjęcie najnowszego rachunku za gaz. Podwyżka względem zeszłego roku jest kolosalna. - PiS-mistrzowie w doprowadzaniu Polski do ruiny - komentują internauci.