Linda Evangelista kojarzona jest ze słynnym cytatem o pracy supermodelek: "żadna z nas nie wstaje z łóżka za mniej niż 10 tysięcy dolarów". Jednak zanim trafiła na okładki "Vogue" i do reklam wszystkich najważniejszych domów mody, Kanadyjka włoskiego pochodzenia musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Wychowana w Ontario Evangelista została zapisana przez matkę do płatnej szkoły modelek, która nie miała wiele wspólnego z profesjonalną agencją. Jak opowiadała w wywiadzie dla "Interview", w wieku 16-lat została wysłana do Japonii, gdzie naciskano ją na pozowanie nago, a z kontraktu pomogła jej wywinąć się dopiero Kanadyjska Ambasada.
kolaż Lula.pl / Burda
Zniechęcona Evangelista po powrocie do kraju wycofała się z modelingu, jednak w w końcu zgodziła się na udział w konkursie piękności Miss Teen Niagara. Nie zdobyła szarfy, ale została zauważona przez agenta Elite Models. Nowa agencja wysłała ją w 1984 r. do Nowego Jorku, a gdy tam szło jej średnio, została przeniesiona do Paryża. Początkowo Linda mieszkała z grupą modelek w podupadłym hotelu, pozowała do katalogów i nie marzyła nawet o pierwszej lidze. Wkrótce jednak zaproponowano jej pierwsze sesje do magazynów.
Arthur Elgort/Vogue Paris
Przełom przeszedł rok później, kiedy Linda Evangelista po raz pierwszy trafiła do "Vogue'a" i poznała śmietankę najlepszych europejskich fotografów. Pozowała dla nieżyjących już mistrzów - Irvinga Penna i Richarda Avedona, inspirowała Patricka Demarchelier i Petera Lindbergha (to on namówił ją na ścięcie włosów). Najważniejsza była jednak znajomość ze Stevenem Meiselem, która przerodziła się we współpracę i przyjaźń na 30 lat.
Zdobywająca rozpoznawalność Evangelista spodobała się topowym projektantom i zaczęła chodzić po wybiegach. Do jej oddanych wielbicieli należeli Karl Lagerfeld i Gianni Versace, który zatrudnił modelkę w wielu kampaniach na przełomie lat 80. i 90.
Versace
W 1987 r. Linda Evangelista poślubiła szefa paryskiego oddziału Elite, prywatnie najlepszego przyjaciela Petera Lindbergha. To z tym fotografem pracowała najczęściej, aż w końcu Lindbergh znudził się jej wizerunkiem i zasugerował radykalną zmianę fryzury. Początkowo niechętna, Evangelista w końcu wybrała się do salonu fryzjerskiego Juliena d'Ys. Po cięciu przepłakała dwie godziny i straciła wiele zleceń, jednak na początku '89 r. krótka fryzurka z grzywką była już hitem, a nazwisko Evangelisty zaczęło symbolizować odwagę i nowoczesność.
Peter Lindbergh / Vogue
Lindbergh jest też autorem okładki, która zdefiniowała erę supermodelek. Na froncie brytyjskiego "Vogue'a" ze stycznia 1990 do najpopularniejszej trójki modelek świata (Evangelisty, Christy Turlington i Naomi Campbell) dołączyły Cindy Crawford i Tatjana Patiz. Zachwycony okładką, George Michael zaprosił całą piątkę do udziału w teledysku "Freedom! '90" (Linda powróciła jeszcze dwa lata później w "Too Funky").
Tym razem Linda Evangelista lansowała platynowy blond, a wkrótce (w październiku 1990 r.) udzieliła wywiadu dla "Vogue", w którym padły słynne słowa o 10 tysiącach dolarów. Supermodelki stały się międzynarodowymi gwiazdami, a najstarsza Linda uchodziła za nieformalną liderkę grupy. To ona wynegocjowała gwiazdorskie stawki i otworzyła drogę do podwyżek dla wszystkich top modelek.
Linda Evangelista w 1991 r., fot. Chanel / Vogue
W 1992 "Vogue" wydał jubileuszowy numer na 100. urodziny magazynu. Sprzedał się lepiej niż wszystkie inne numery w historii. Okładkę zdobiła oczywiście grupa supermodelek, m. in. Linda. Kanadyjka przez całe lata 90. pozostawała u szczytu sławy, a media pasjonowały się jej życiem osobistym. Po rozwodzie z pierwszym mężem zaręczyła się z Kylem McLachlanem, kiedyś gwiazdą filmów Lyncha, dziś bohaterem drugiego planu seriali komediowych ("Seks w wielkim mieście", "Jak poznałem waszą matkę?").
Steven Meisel / Vogue Italia
W 1998 r. Evangelista rzuciła i aktora i karierę modelki, po czym osiadła na południu Francji u boku piłkarza reprezentacji Fabiena Bartheza. Poważne problemy pary rozpoczęły się po poronieniu modelki, a opinia publiczna nie spodziewała się, że gwiazda pozbiera się psychicznie po stracie dziecka i partnera. Przez kilka lat była nieobecna, a jej oświadczenie o wcześniejszej emeryturze zaczęto traktować poważnie.
Gdy w 2001 r. Linda Evangelista postanowiła wrócić do pracy, pomogła jej Anna Wintour i zaprzyjaźniony fotograf Steven Meisel. Do wrześniowego numeru "Vogue US" z 2001 r. Meisel zrealizował ogromną sesję pt. "Ona wróciła!" - liczyła aż 28 stron. Związany z włoskim wydaniem "Vogue'a" fotograf jest autorem niezliczonych okładek z Lindą w roli głównej - tych z lat 90. i tych współczesnych.
Evangelista, wówczas 36-letnia, wróciła na wybieg i ponownie związała się z domami mody, z którymi była wcześniej kojarzona. Do Lindy zbliżyła się także Miuccia Prada, która zaprosiła modelkę na Met Gala i obsadziła ją w swojej kampanii na jesień 2008. Najbardziej dochodowym przedsięwzięciem był jednak kontrakt z L'Oreal.
kolaż Lula.pl
Linda Evangelista w kampaniach Prady i L'Oreal, 2008 r.
Obecnie Evangelista przyjmuje mało zleceń - w 2012 r. reklamowała okulary Chanel, rok temu wystąpiła w kampanii Moschino (sfotografowanej przez Stevena Meisela). Najlepsze czasy Evangelista ma już za sobą. Media lubią komentować jej sylwetkę i wyraźnie wahnięcia wagi, bezlitośnie śledziły też proces o alimenty, który Kanadyjka wytoczyła miliarderowi François-Henri Pinault. Syn modelki i biznesmena przyszedł na świat w 2006 r., jednak Pinault (obecny mąż Salmy Hayek) nie był zainteresowany wychowaniem potomka. W 2012 r. modelce udało się wynegocjować ugodę poza salą sądową.
kolaż Lula.pl / Dolce Gabbana / East News
Kąśliwe artykuły dotyczą także twarzy dawnej gwiazdy modelingu. Evangelista reklamuje wprawdzie kosmetyki Dolce & Gabbana, ale jej legendarna uroda przeminęła bezpowrotnie. Modelka nigdy nie ukrywała, że stosuje botoks. Po interwencjach z zakresu medycyny estetycznej staje się coraz mniej do siebie podobna, a czasu i tak nie udało się zatrzymać, tak jak w przypadku pozostałych nazwisk wielkiej trójki - Naomi Campbell i Christy Turlington.
Matt Baron/BEI/REX Shutterstock / )Matt Baron/BEI/REX Shutterstock/EAST NEWS
Linda Evangelista na Met Gala 2015