Dwie marki, dwa kontynenty, jeden człowiek i jedna miłość ? do ogromnych kapeluszy. Marc Jacobs nie wyobraża sobie jesieni bez stosownego nakrycia głowy. Jeśli H&M pośpieszy się z kopiowaniem, w październiku ulice mogą zmienić się w pochód Szalonych Kapeluszników z Alicji w krainie czarów.
W wersji paryskiej kapelusze są wysokie, filcowe, przypominające obłe grzyby. Szalone, ale jednocześnie eleganckie, zachęcają do noszenia ich do stylowego płaszczyka czy sukienki z szerokim dekoltem.
Kampania francuskiej marki powstała w wagonach pociągu w stylu retro, tak jak pokazowi marki towarzyszyła scenografia a la "Orient Express". Sfotografowała ją gwiazda Vogue Italia ? fotograf-prowokator Steven Meisel.
W rolę szykownych pasażerek wcieliła się grupka modelek, z których większość to obiecujące debiutantki (Mackenzie Drazan, Marie Piovesan, Franzsika Müller, Julia Nobis, Ros Georgiou, Marina Heiden i Elena Bartels). Nie jest tajemnicą, że kampanie Louis Vuitton to najlepsza trampolina do kariery (patrz: Zuzanna Bijoch).
W wersji amerykańskiej, pod własnym nazwiskiem, Marc Jacobs postawił na totalne szaleństwo. Przypominające trochę kampanię z Heleną Bonham Carter (wizaż!), ale zrobione w plenerze, dziwaczne fotografie przedstawiają modelki w ogromnych czapach z kolorowego futra. Trudno powiedzieć czy ten trend się przyjmie?
Magda Laguinge, Marie Piovesan, Marte Mei Van Haaster, Ros Georgiou i Tati Cotliar pozują przed obiektywem Jurgena Tellera, perfekcyjnie udając, że szalone stroje i nakrycia głowy od Mistrza to czysta przyjemność noszenia.
Kochamy szalone wizje Marca, ale jego ?brzydkie? kampanie i tak zawsze nas zaskakują. Wolicie szalonego Marca czy jego spokojniejsze paryskie wcielenie?