Zgadzamy się z redaktorem naczelnym "InStyle", Piotrem Zacharą, że Maja Ostaszewska podnosi poziom każdej imprezy, na której się pojawi. Organizatorzy pokazów zabiegają, by zasiadła w pierwszym rzędzie. Ale ona "na salonach" bywa rzadko, a jeśli już, to tylko na eventach zaprzyjaźnionych projektantów, jak Robert Kupisz i Gosia Baczyńska. "Uwielbiam to, co robi Gosia Baczyńska, i przed wieloma wydarzeniami glamour zawsze jestem z nią w kontakcie. (...) To, co robi Robert, idealnie trafia w mój gust, w szafie mam mnóstwo jego ubrań" - mówi gwiazda.
Tak jak redakcja "InStyle", my również podziwiamy wyjątkowy styl Mai Ostaszewskiej. Oto, jak aktorka go definiuje: "Mam swój styl, jak na Polskę pewnie dość luźny, ale nie aż tak, żeby powiedzieć rockandrollowy. Podstawowa sprawa to poczucie, że nie jestem przebrana". Na zdjęciu aktorka ma na sobie jedwabną koszulę od Krzysztofa Stróżyny i miętowe spodnie od Chloe. "Intuicyjnie wybieram rzeczy, które do mnie pasują, czuję się w nich sobą, nie utrudniają mi życia" - dodaje Ostaszewska.
Choć Ostaszewska nie uważa się za eksperta od mody, my sądzimy, że ma w tej dziedzinie całkiem dużo do powiedzenia. "Kolorowe tygodniki często chwalą ludzi bez gustu, ubranych w drogie rzeczy, które kompletnie niczego o nich nie mówią" - stwierdza ostro i trudno się z nią nie zgodzić. Aktorka poleca stroje zgodne z naszą osobowością, podkreślające to, jacy jesteśmy, a nie swoją cenę. Choć sama nosi niekiedy kreacje najlepszych światowych marek, np. od Rolanda Moureta, jej stylizacje nigdy nie ociekają przepychem, nie mamy wrażenia, że ubrała się "na bogato". Obnoszenie się z luksusowymi metkami to przecież szczyt tandety.
Ostaszewska przyznaje, że dopiero teraz, na chwilę przed 40-tką, w pełni poznała i zaakceptowała swoje ciało. "Teraz czuję się dobrze w swojej skórze - mówi - ale prawdopodobnie prawdziwa odpowiedź na pytanie, czy radzę sobie ze starzeniem czy nie, padnie za 10 lat". Aktorka przywołuje też słowa Katarzyny Figury, która to powiedziała kiedyś, że we wszystkich zmianach, jakie nasze ciało przechodzi w ciągu kolejnych lat, we wszystkich zmarszczkach, jakie powstają na twarzach, odmalowuje się historia naszego życia. Dlatego warto te zmiany docenić.
Gwiazda przyznała również, że choć na co dzień preferuje raczej wyważony, nieprzesadny styl, to podczas sesji zdjęciowych chętnie pozwala sobie na eksperymenty z wizerunkiem. Niestety, sesja Mai Ostaszewskiej dla "InStyle" niczym specjalnym nas nie zaskoczyła. Mamy wrażenie, że wyjątkową i subtelną urodę aktorki można było wyeksponować dużo ciekawiej. Naszą ulubioną kreacją, w jakiej Maja wystąpiła podczas sesji, jest ta czarno-zielona sukienka z rękawami dekorowanymi kryształkami od Lanvin.
A jak wy oceniacie zdjęcia? Piszcie w komentarzach!