O co tak naprawdę chodzi? Makijaż "morning-after" to ciemne, rozmazane oczy, wyglądające tak, jakbyś zasnęła gdzieś na kanapie lub zatarła make-up ręką. Glamowy look wykorzystał Stephane Marais, który umalował w ten sposób modelki na pokazie Jean Paul Gaultiera. Makijażysta nałożył czarny eye-liner i cień, które później rozmazał, tworząc efekt zniszczonego make-upu. Stworzony przez niego jesienny makijaż jest dla kobiet odważnych, pewnych siebie i czujących się dobrze w każdej sytuacji.
Modelki z pokazu jesiennej kolekcji Kanye Westa nosiły mocno rozmazany makijaż. Pewnie zastanawiasz się, jaka kobieta chciałaby wyglądać, jakby właśnie wypełzła z łóżka. Przecież głównym celem makijażu jest maskowanie niedoskonałości, sprawienie żebyśmy wyglądały świeżo. Makijaż w stylu "morning-after" to po prostu kolejny trend, a kobiety zrobią wiele, żeby być modne.
Oczywiście wcale nie musisz posuwać się do ekstremum. Podczas pokazu Louis Vuitton oczy modelek były delikatnie rozmyte jedynie na dolnej powiece. Efekt przypominał naturalnie rozmazaną maskarę.
Koncepcję makijażu na pokaz Marca Jacobsa stworzył Francois Nars, założyciel firmy kosmetycznej Nars Cosmetics. Wygląd nawiązuje do stylu markizy Luisy Casati, ekscentrycznej skandalistki z 20tych i 30tych. Włoska elegantka uwielbiała szokować - spała w trumnie, odprawiała czarne msze, kolekcjonowała figury woskowe swoich byłych kochanków, a zamiast pudli na diamentowej smyczy wyprowadzała stado białych pawi lub gepardy. Nic dziwnego, że makijaż inspirowany jej wyglądem także szokuje. Czarne cienie pod oczami przypominają oczy pandy.
Podobny efekt zobaczyć mogliśmy na pokazie włoskiej marki Byblos. Czy trend na styl "morning-after" się przyjmie i makijaż będzie jesiennym objawieniem? Wątpimy, ale z pewnością jest to interesująca modowa ciekawostka.