Właściwie mogę powiedzieć, że zawdzięczam wszystko niani moich córek, która pewnego dnia nie pojawiła się w pracy. Robiłem mnóstwo zdjęć moim córkom i sprawiało mi to wielką radość, a dodatkowo po 11 września chciałem zmienić swoje życie. No i właśnie kiedy niania nie pojawiła się w pracy i musiałem zostać z dziewczynkami w domu, zrozumiałem, że opieka nad nimi i robienie zdjęć to jest właśnie to, czym chcę się zajmować.
Wybieram bardzo różne osoby. Czasem jest to nastolatka z Brooklynu w dziewczęcej sukience, czasem starszy pan z Mediolanu w tweedowym garniturze, innym razem jakaś redaktorka mody przed wejściem na pokaz, od stóp do głów w haute couture, a kiedy indziej bezdomny w Central Parku w świetnych butach i z mankietami koszuli w kolorze skarpetek. To, co ich łączy, to wyjątkowość, elegancja, klasa, oko do detali.
Tak, wielu projektantów mówi mi, że podpatruje mojego bloga, żeby zobaczyć, jak ludzie łączą ich ubrania z innymi, jakie wymyślają stylizacje i w ogóle żeby zorientować się, co się teraz nosi na świecie. Wielu otwarcie przyznaje się do czerpania inspiracji do kolekcji z moich zdjęć - Ralph Lauren przypina je sobie w pracowni do moodboardu, podobnie jak Marc Jacobs czy Dries Van Noten.
W ciągu ostatnich lat zaprzyjaźniłem się z wieloma, ale najchętniej noszę ubrania Dreisa Van Notena. To mój ulubiony styl- elegancja z niesamowitymi wykończeniami i detalami.
Robienie zdjęć na ulicy i publikowanie ich w sieci jest banalnie proste i na dodatek tanie. Dlatego bardzo łatwo jest zostać blogerem, ale trudno jest się wyróżnić. Moja przewaga nad dzieciakami, które próbują naśladować mojego bloga, polega na tym, że znam się na modzie, którą zajmowałem się zawodowo.
Całość wywiadu Mai Kasprzyk znajdziecie w Viva!Moda - zima 2012