Oto nasz subiektywny przegląd kreacji gwiazd z rozgrzewki przed Oscarami - rozdania SAG Awards. Na czerwonym dywanie królowały cekiny, falbany i złamana biel. Z różnym skutkiem.
TAK - Emma Stone
Emma Stone odebrała kolejną statuetkę za rolę w "La La Land" i po raz kolejny udowodniła, że jest doskonale przygotowana wizerunkowo do swojego triumfalnego tournée. Perfekcyjny (ale dość skromny) wizaż to tylko stosowne tło dla zaskakującej kreacji Alexander McQueen. A ta oparta jest na bardzo odważnym koncepcie - haftowana tkanina z falbanami opada luźno, sprawiając wrażenie, jakby została zerwana, aby odsłonić koronkową bieliznę.
Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP
Brzmi koszmarnie, prawda? Wygląda jednak zachwycająco, dzięki idealnie zachowanym proporcjom między odsłoniętym ciałem, a skromną czarną szatą. Na uwagę zasługuje też urocza torebka od kompletu.
Moda Gucci projektu Alessandro Michele zawsze balansuje na cienkiej granicy między cukierkowym kiczem a retro z przymrużeniem oka. Nowy styl marki szczególnie upodobała sobie Salma Hayek. Na początku oglądanie Hayek w pastelach i falbankach było zabawne i krzepiące - dowodziło jej fantazji i dystansu do mody. Ale co za dużo, to niezdrowo, zwłaszcza, gdy mowa o szacie w kolorze kogla-mogla.
Aktorce niekoniecznie służy ten styl, sprawdzający się na nastoletnich i wątłych modelkach (Gucci zatrudnia te najchudsze w branży). W dodatku jej ślepą wierność temu domowi mody można odbierać jako product placement. Gucci należy przecież do koncernu Kering, któremu szefuje mąż Salmy (podobnie jak kilka innych marek luksusowych, które na pewno ubrałyby Salmę lepiej).
Ta kreacja budzi chyba najwięcej emocji po SAG Awards. Nicole Kidman, podobnie jak Hayek, zdecydowała się na Gucci, ryzykując przy tym żarliwą krytykę. Rzeczywiście - nikt nie pozostaje wobec tej sukni obojętny, umieszczając Kidman albo na liście najlepiej albo najgorzej ubranych.
MARIO ANZUONI / REUTERS / REUTERS
U nas Kidman jest na plusie - ta cekinowa dżungla robi piorunujące wrażenie - kolor jest piękny i głęboki, a wyszywane papugi na ramionach to najwyższa pochwała sztuki haute couture. Co z tego, że kreacja jest nieco przesadzona i teatralna? Trudno byłoby znaleźć dla niej lepsze otoczenie niż czerwony dywan w Hollywood.
Aktorka jest ulubienicą Amerykanów dzięki roli w "Teorii wielkiego wybuchu" i ideałem tzw. kalifornijskiej blondynki. Przy takim typie urody pastele mogą wyglądać zbyt słodko, a co dopiero... wszystkie pastele na raz. Suknia marki Marchesa to fantazja na temat baśni o syrenach, naszym zdaniem - nieudana. Cieniowany tiul robi wrażenie, ale po co upstrzono do tymi wszystkimi wstążeczkami i piórkami?
Tę suknię mogłaby włożyć Angelina Jolie, gdyby nie odsunęła się chwilowo od show-biznesu. Fason sukni od Jasona Wu przypomina styl Versace, z mocno podkreśloną talią i optycznie powiększonym biustem. Kreacja mogłaby być banalna, gdyby nie szlachetna kremowa barwa i lekka asymetria dekoltu. Brie Larson, która wciąż szuka własnego stylu, na każdej gali wygląda zupełnie inaczej. Czy szlachetna prostota z nutą seksapilu na dłużej zagości w jej szafie?
Ariel Winter ze "Współczesnej rodziny" bardzo wcześnie debiutowała na czerwonym dywanie i bardzo wcześnie nauczyła się wyglądać... jak własna babcia. Pod warunkiem, że babcia mieszka w Las Vegas, bo tak można by opisać styl młodej aktorki. Mocny, postarzający makijaż, poszerzający fason, wyjątkowo tandetna tkanina... Uwierzylibyście, że aktorka ma tylko 19 lat?
Gwiazda "Gry o tron" nie ma najłatwiejszego zadania na czerwonym dywanie. Bardzo niski wzrost i mało kobieca sylwetka sprawiają, że trudno jej uciec od uciec od serialowego wizerunku 15-letniej chłopczycy. Williams lubi jednak ubierać się bardzo kobieco i najczęściej wychodzi jej to na dobre.
Kluczem do sukcesu jest tu dbałość o detale. Każdy element stylizacji jest dopracowany do perfekcji - prosta suknia z jedwabnej satyny dodaje młodej aktorce subtelności, a oprawa przywołuje klimat starego Hollywood. Williams służą fale i makijaż w stylu femme fatale, doskonałym posunięciem stylisty jest też biżuteryjna torebka-szkatułka.
Kolejna stylizacja, która może budzić sprzeczne emocje. A jednej strony - prosta forma, modne w tym sezonie paski i konsekwentnie przywoływany styl lat 60. Z drugiej strony - pewna nuda kreacji, która jest za mocna na wyraziste dodatki, a zbyt monotonna by zostać zapamiętana. W porównaniu z ostatnim wystąpieniem Williams (na Złotych Globach), cekinowa kreacja Louis Vuitton wypada po prostu blado. Dlatego w tym trudnym do oceny przypadku jesteśmy na nie.
MIKE BLAKE / REUTERS / REUTERS
Ciążowa stylizacja Natalie Portman nie należy do łatwych w odbiorze. Aktorka w ostatnich miesiącach nosi obszerne, proste w formie kreacje, które złośliwi nazywają namiotami. Zupełnie niepotrzebnie - w surowych, luźnych sukniach Portman jest bardzo dużo gracji i dostojeństwa. Kremowa kreacja Christian Dior Couture przypomina nam ślubne kreacje z lat 60. i wypada doskonale jako tło dla diamentów.
Winona Ryder znów jest na fali, pierwszy raz od lat 90., jednak jej gusta pozostały w tamtej epoce. Upiorna sukienka z koronki wygląda jak ciuch z sieciówki przeznaczony do noszenia na co dzień, podobnie jak aksamitne botki i biżuteria, dobrana według zasady "ilość, nie jakość". Sytuacji nie poprawiają falowane pejsy wokół twarzy. Zapożyczenia z lat 90. są tu niestety zbyt dosłowne i zamiast odmładzać bohaterkę - postarzają.
Nie wiadomo, dlaczego Winonie tak trudno rozstać się z wizerunkiem zbuntowanej nastolatki, który przyniósł jej sławę. Może liczy na dodatkowe punkty za konsekwencję? Wydaje się bezdyskusyjne, że aktorka skorzystałaby na odświeżeniu garderoby i szkatułki z biżuterią.
MARIO ANZUONI / REUTERS / REUTERS
Za słodko? Może, ale Kirsten Dunst w sukni Diora świetnie ilustruje nową tożsamość tego domu mody. Odkąd stery objęła Maria Grazia Chiuri (dotąd Valentino) kolekcje są subtelne i romantyczne, ale z zaskakującymi akcentami. Stylizacja Dunst jest po prostu ładna i bezpretensjonalna, przypomina chwilę oddechu między wyrazistymi kreacjami, z których słynie Dunst w ostatnich latach.
MARIO ANZUONI / REUTERS / REUTERS
Obsada "Orange is the New Black" należy do utalentowanych, ale nie do najbardziej stylowych. Jak dotąd najlepiej wypadały stroje odtwórczyni głównej roli, Taylor Schilling, ale SAG Awards nie należy do jej najlepszych momentów. Całkiem ładna suknia Adeam nie zgrała się z właścicielką, a efektem jest ta smutna stylizacja.
Co tu jest nie tak? Śliczny, ale bardzo jesienny kolor zdaje się wysysać całą energię życiową z bladej aktorki, a fason topu jest tu wybitnie niedopasowany. Nie dość, że spłaszcza biust, to jeszcze aplikacje wywołują złudzenie wklęsłej wręcz, zapadniętej klatki piersiowej. Wisienką na niedopieczonym torcie jest niedbała kitka i makijaż pod kolor, który nie wytrzymał nawet do połowy imprezy.
Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP
Sarah Pauslon zdobyła statuetkę SAG za rolę prokurator Marcii Clark w serialu o procesie O. J. Simpsona. Na gali pojawiła się towarzystwie portretowanej przez siebie bohaterki, co było eleganckim gestem ze strony aktorki. Elegancka była także stylizacja gwiazdy, doskonała w swojej prostocie. To Vera Wang zaprojektowała specjalnie dla aktorki czarną suknie-tubę i białą pelerynę, budując sylwetkę mało oryginalna, ale idealnie wyważoną.
Kerry Washington to taka nietypowa ikona stylu - przez 80% czasu wygląda pięknie, przez 20 - jakby ktoś zwinął jej lustro. Aktorce nie brak modowej wyobraźni, więc przykro nam widzieć ją w tej dekoracyjnej koszuli nocnej, mało eleganckiej i mało odkrywczej. Roberto Cavalli po prostu zestawił dwa trendy (obniżone ramiona i rozszerzane rękawy) i dokleił mnóstwo cekinów. Kerry Washington nie wyszło to na dobre, zwłaszcza, że ktoś jej doradził, by na powiekach zafundowała sobie parodię smoky eyes. Bo jak inaczej nazwać jednolitą plamę sadzy?
Zgadzacie się z naszym wyborem? Wasze typy najlepszych i najgorszych stylizacji podawajcie w komentarzach.