Na pierwszy rzut oka niewiele rzeczy z pokazu Threeasfour nadaje się do przeniesienia bezpośrednio do codziennego życia. Manikiur z wybiegu sprawdzi się jednak nawet przy najbardziej klasycznej stylizacji. Srebrne półksiężyce biegną od połowy płytki, a na końcówce zaznaczone są białą kropką.
Na nowojorskim pokazie Titania Inglis spodobały nam się eleganckie, minimalistyczne paznokcie. Są proste do odtworzenia - to klasyczny francuski manikiur z beżową płytką i złotymi końcówkami.
The Blonds to przede wszystkim ekscentryczne stylizacje i równie ekscentryczne paznokcie - przesadnie długie, ostre i bogato zdobione, utrzymane w futurystycznym stylu. Nie nadają się raczej na co dzień, ale sam kształt może stać się dla was inspiracją. Podobnie jak wypukłe, doklejane elementy, na przykład metalowy krzyż.
To z pozoru bardzo prosty manikiur. W rzeczywistości beżowe, matowe paznokcie rozjaśniające się ku końcówkom to po prostu tipsy. Nosiły je wszystkie modelki na pokazie. Wyglądały naprawdę stylowo.
Ciekawa propozycja od Ruffian - czarne paznokcie o połyskującej, nierównomiernej teksturze ozdobione drobnymi dekoracjami i siateczką. Takie zdobienie nie wymaga szczególnej wprawy, bo siateczka utrzyma się nawet na warstwie bezbarwnego lakieru.
Kobieco i nowocześnie - te słowa najlepiej określają manikiur Libertine. Każdy kamyk został przyklejony do złotej płytki osobno. W drogerii kupisz kolorowe ozdoby za kilka złotych a ich przyklejanie to zabawa - nawet ułożone nieregularnie wyglądają dobrze.
Z pokazu Charlotte Ronson trudno było nie zapamiętać wyjątkowego manikiuru. Prosta biała płytka została podkreślona czarną ramką, wykonaną lakierem do zdobień (z cienkim pędzelkiem).
Propozycja Houghton to sto procent koronki. Kawałki postrzępionego materiału zostały przyklejone do płytki i połączone w różne kombinacje kolorystyczne. Dominowały odcienie niebieskiego, beżu i czerń.