Trend na używanie kilku maseczek na różnych partiach twarzy zaczął być popularny kilka miesięcy temu. Jak widać marka Eveline nie próżnuje i wypuściła na rynek produkt nim inspirowany. Są to zestawy dwóch specjalnie dobranych produktów o różnym działaniu. Oznacza to, że w jednym opakowaniu mamy jeden kompletny zabieg na całą twarz. Jest to całkiem sprytne, a na pewno wygodne rozwiązanie.
Do wyboru mamy zabieg intensywnie nawilżający (maseczki: energetyzująca i przeciwzmarszczkowa), głęboko odżywczy (maseczki: liftingująca i detoksykująca) oraz łagodząco-kojący (maseczki: matująco-oczyszczająca i redukująca zaczerwienienia).
Cena każdego zabiegu nie przekracza 4 złotych i znajdziemy je w większości drogerii.
Niezbyt często się zdarza, żeby kosmetyk spełnia wszystkie obietnice producenta. Wygląda na to, że nowy korektor Bourjois rzeczywiście będzie tak dobry. Dostałyśmy go do testów niedawno, ale już polecamy go innym.
materiały prasowe
Teoretycznie jest stworzony specjalnie pod oczy. Ma być nawilżający (woda z lodowca Mont Blanc) i rozświetlający a do tego kryjący. Faktycznie, nosi się go bardzo przyjemnie, przede wszystkim nie wysusza delikatnej skóry pod oczami i jest bardzo lekki. Mimo nawilżającej formuły, rzeczywiście radzi sobie ze zwykłymi cieniami.
Nie jest to produkt rewolucyjny, ale jest jeśli szukacie lekkiego, kryjącego korektora, który nie wysuszy twojej skóry, naprawdę warto spróbować nowości Bourjois.
Korektor dostępny jest w 3 odcieniach i zapłacimy za niego 47 złotych.
Nivea przygotowała nową serię kosmetyków do oczyszczania twarzy i demakijażu. Są to mokre chusteczki, mleczko i krem do mycia. Naszą uwagę przykuły szczególnie chusteczki, które są najprostszym sposobem na szybkie pozbycie się makijażu.
Nivea
Od razu po otworzeniu paczki przetestowałyśmy je na dłoni (co mogliście zobaczyć na naszym Snapchacie: lula.pl). Zmierzyłyśmy je z matową pomadką Bourjois i eyelinerem Bell. Chusteczki są bardzo mokre i poradziły sobie z kosmetykami bez żadnych problemów. Skóra była miękka, bez podrażnień. Dodatkowo mają klasyczny, "niveowy" zapach.
W paczce znajdziemy 25 chusteczek i zapłacimy za nie 14 złotych.
Jesteśmy już oswojeni ze stosowaniem serum zanim sięgniemy po krem. Jednak do tej pory chyba nikt nie pomyślał, że można wzmocnić działanie maseczki... specjalną bazą.
Jak to działa? Wystarczy spryskać twarz mgiełką i delikatnie wklepać produkt palcami. Kosmetyk ma zmiękczyć skórę i w ten sposób ułatwić składnikom maseczki wchłanianie. Maskimizer ma dodatkowo nawilżać cerę i ułatwiać zmywanie pozostałości maski. Przyznajemy, nie jest to najbardziej niezbędna rzecz na świecie, ale jeżeli macie ochotę zrobić sobie małą przyjemność, to bardzo dobry sposób.
Za 95ml zapłacimy 79 złotych. Kosmetyki Origins można znaleźć w firmowych sklepie w warszawskiej Galerii Mokotów i w Sephorze.
Kolejnymi nowościami w ofercie polskiej marki Pierre Rene są dwa zestawy kremowych kosmetyków, czyli duo do konturowania i koło korektorów korygujących. Do zestawu możemy kupić także gąbeczkę przypominającą do złudzenia Beauty Blendera.
My przetestowałyśmy korektory. W opakowaniu znajdziemy cztery kolory: biały, zielony, fioletowy i żółty. Konsystencja jest bardzo lekka, produkt od razu rozpływa się pod palcem, dzięki czemu łatwo się go rozciera. Odcienie są całkiem intensywne i rzeczywiście są w stanie łatwo zatuszować przebarwienia pod podkładem. Jedyne co byśmy zamieniły, to biały korektor na na przykład różowy lub żółć na nieco bardziej brzoskwiniowy.
Za koło czterech korektorów zapłacimy 45 złotych.
Drugi korektor na naszej liście to zdecydowanie produkt do zadań specjalnych. Jest to kolejny dodatek do znanej i lubianej serii HD Make Up For Ever, stworzonej specjalnie do współpracy z kamerami 4K. Dzięki temu produkty mają naprawdę dobrze kryć, ale mimo to być jak najmniej widoczne na skórze.
Korektor Ultra HD rzeczywiście spełnia te warunki. Jest lekki, dobrze kryje i zdążył podbić już serca wielu zagranicznych blogerek i youtuberek (Tati, Nikkie Tutorials). Do wyboru mamy naprawdę szeroką gamę kolorystyczną, a produkt zamknięty jest w higienicznej tubce.
Niestety, nie jest to najtańszy kosmetyk. Korektor znajdziemy w Sephorze i zapłacimy za niego 119 złotych.
Wiosna to czas, kiedy sięgamy po nieco lżejsze, bardziej świeże i owocowe zapachy niż jesienią czy zimą. Dlatego producenci wychodzą nam na przeciw z nowymi wersjami perfum, które zdążyłyśmy polubić zimą.
Te, które szczególnie zwróciły naszą uwagę, to wiosenna wersja La Vie Est Belle od Lancome. Tym razem jest to woda toaletowa, więc od razu wiemy, że mamy do czynienia z czymś o wiele lżejszym. Dopisek "florale" sugeruje, że nowy zapach jest bardziej kwiatowy i tak rzeczywiście jest. Za La Vie Est Belle Florale zapłacimy 299 (50ml) lub 399 złotych (100ml).
Kolejne perfumy w nowej, wiosenno-letniej wersji to limitowana edycja Michael Kors Collection - Sexy Sunset. Ta mieszanka nut kwiatowych i owocowych to dobra opcja na letnie, wieczorne wyjścia. Perfumy kupimy w salonach Douglas za 219 (30ml), 319 (50ml) lub 429 złotych (100ml).
Który z tych produktów wydaje wam się najbardziej obiecujący?