Kremy do rąk polskiej marki Yope zawładnęły sercami wszystkich członków naszej redakcji. Ciężko znaleźć w nich jakieś wady, dlatego nasz ranking zaczynamy właśnie od nich. W linii znajdziemy trzy zapachy, czyli: goździk, miód i bergamotka oraz mineralny. Dodatkowo, marka ciągle się rozwija i do oferty dołączyły także balsamy do ciała i rąk, pachnące bergamotką, wanilią z cynamonem czy figami.
Kremy mają fantastyczną konsystencję, idealną do szybkiego smarowania dłoni w ciągu dnia. Są lekkie, ale bardzo dobrze nawilżają skórę, nie pozostawiając tłustego filmu. Fanom kosmetyków naturalnych na pewno spodobają się składy kosmetyków Yope. Próżno szukać tu parabenów, silikonów czy peg-ów. Twórcy postarali się, aby aż 97% składników było pochodzenia naturalnego.
Jeśli wychwalamy już kremy, nie sposób nie wspomnieć o innych produktach. Yope produkuje także świetne mydła (kuchenne i kosmetyczne) oraz płyny do czyszczenia różnych powierzchni (kuchenny i uniwersalny). Wszystkie przepięknie pachną, są wydajne i naprawdę dobrze działają.
Jako fanka zwykłego lakieru Infinium, byłam zaintrygowana kiedy do redakcji przyszła nowa wersja tego hitowego kosmetyku. Wysoka srebrna puszka widocznie odróżnia ją od poprzedniej. Infinium Pure to lakier do włosów... bez zapachu. Brzmi to jak kompletna bujda, ale wystarczy jedno psiknięcie i okazuje się, że to prawda. Produkt czuć tylko odrobinę, a w porównaniu do tradycyjnych kosmetyków tego typu to prawdziwy sukces.
Lakier Infinium Pure ma także zminimalizowany skład przy zachowaniu mocnego utrwalenia poprzednika. Produkt pochodzi z profesjonalnej serii marki L'Oréal i teoretycznie został stworzony z myślą o pracy w salonach fryzjerskich. Nie oznacza to jednak, że miałybyśmy odmówić sobie lakieru, od którego nie dostajemy ataku astmy.
Rok 2016 to w naszej redakcji rok hybryd. Syrenki, lustro, holo, stemple - robiłyśmy już wszystko. Dzięki rosnącej popularności zestawów lakierów z lampą UV, trwały manicure stał się niezwykle prosty i, co najlepsze, nie trzeba wychodzić z domu, aby go zrobić.
Przetestowałyśmy trzy różne zestawy: Semilac, Indigo Nails oraz kompletowany samodzielnie na Aliexpress. To, który wybierzecie zależy w zasadzie od budżetu i cierpliwości (wysyłka z Chin trwa ok. miesiąca). Zamawianie z "chińskiego Allegro" wiąże się także z pewnym ryzykiem, że nie dostaniemy tego, czego się spodziewaliśmy. Z kolei Indigo Nails to polska marka z siedzibą w Łodzi, której manikiurzystki regularnie wygrywają najważniejsze konkursy.
Poza wyborem zestawu, przed zabraniem się do pracy, należy dokładnie dowiedzieć się, jak powinien wyglądać prawidłowy proces nakładania i utrwalania lakieru. Trwałość hybryd i dobra kondycja paznokci, zależy przede wszystkim od sposobu wykonania i zdejmowania.
O tym produkcie wspominałam już nie raz. Jest to prawdopodobnie najlepszy tusz do rzęs, który wpadł w moje ręce w tym roku. Wygląda dość niepozornie, ponieważ przypomina bardzo wąską sprężynkę, a sama szczoteczka też jest niesamowicie drobna. To jednak właśnie w niewielkim rozmiarze tkwi siła tego kosmetyku.
Mała szczoteczka z krótkimi włoskami dokładnie maluje wszystkie rzęsy od samej nasady. Świetnie sprawdza się przede wszystkim do malowania dolnej powieki. Przydane się także możliwość wygięcia szczotki pod dowolnym kątem, co ułatwia dotarcie do nawet najkrótszej, najbardziej schowanej rzęsy.
Jeżeli oglądacie nasze filmy makijażowe, musieliście zwrócić uwagę na to, jak często pojawiał się w nich właśnie ten puder. To prawdopodobnie jeden z lepszych tego typu kosmetyków dostępnych w polskich drogeriach stacjonarnych. Ma bardzo przyjemną, aksamitną konsystencję i bardzo dobrze sprawdza się zarówno do zwykłego, delikatnego utrwalenia makijażu, jak i do bakingu.
Puder jest bardzo wydajny, a dzięki sporemu opakowaniu, wystarcza na naprawdę bardzo długo.
Linia do pielęgnacji twarzy Dermiss składa się z aż sześciu kroków. Jest to oczyszczanie, tonizacja, eksfoliacja, pielęgnacja dzienna, pielęgnacja zaawansowana oraz pielęgnacja nocna. To w zasadzie kompletny zestaw kosmetyków, które są nam potrzebne do kompleksowego dbania o naszą skórę.
Ja przetestowałam i najbardziej polubiłam trzy pierwsze kroki z serii, czyli kremowy olejek do demakijażu, nawilżający płyn micelarny i progresywny żel złuszczający. Pierwszy produkt bardzo dobrze radzi sobie z nawet najcięższym makijażem. Olejek rozpuszcza wodoodporny tusz do rzęs i porządnie "zapieczony" korektor pod oczami. Płyn micelarny zmywa z twarzy resztki kosmetyków i ewentualną tłustą warstwę. Dodatkowo raz w tygodniu stosuję peeling w żelu, który dzięki kwasowi szikimowemu delikatnie złuszcza naskórek i sprawia, ze skóra jest niesamowicie gładka.
Te trzy produkty polecam, szczególnie jeśli inne kosmetyki nie radzą sobie z dokładnym zmyciem makijażu. Dodatkowym plusem jest cena produktów. Olejek kosztuje 20 złote, płyn micelarny 17złote a żel 22 złote.
Jednym z największych wydarzeń w branży był głośny powrót NYX. Kosmetyki marki były już wcześniej dostępne na regałach w perfumeriach sieci Douglas, w kilku sklepach stacjonarnych i w internecie. Jednak produkty stopniowo znikały, wybór był coraz mniejszy, zamknięto sklep internetowy i w galeriach handlowych.
W tym roku nastąpiła ogromna zmiana, marka powróciła na polski rynek z pompą i pr-em, którego wcześniej brakowało. Nagle kosmetyki Nyx zaczęły cieszyć się wielką popularnością, a pod otwieranymi sklepami ustawiały się kolejki. Nic dziwnego. Jest to jedna z popularniejszych marek kosmetycznych z niższej półki cenowej.
Nasze serca podbiły przede wszystkim matowe szminki w płynie z serii Liquid Suade. Są niezwykle trwałe, napigmentowane i nie wysuszają tak bardzo jak inne podobne pomadki. Warto też pochwalić naprawdę szeroką gamę kolorystyczną. Kupimy tu szminkę czerwoną, różową, ale także fioletową, grafitową czy zupełnie beżową. Nasz ulubieniec? Kolor "Sandstorm".
Ten rok wyróżniło także wejście kosmetyków koreańskiej marki Tony Moly do sprzedaży stacjonarnej w Sephorze. To jedna z bardziej popularnych na Zachodzie firm z Korei Południowej, która oferuje produkty do pielęgnacji do makijażu i pielęgnacji. Wyróżniają się one wśród tradycyjnych kosmetyków w perfumerii nie tylko dość niską ceną, ale także niesamowicie uroczymi opakowaniami.
Naszym ulubieńcem jest chłodzący sztyft pod oczy Panda's Dream. Poza oczywistym plusem w postaci opakowania w kształcie pandy (błagam), jet to naprawdę przyjemny produkt, który warto mieć pod ręką. Świetnie sprawdza się rano, kiedy budzimy się z opuchniętymi powiekami i w ciągu dnia, jeśli długo pracujemy przy komputerze.
O nowych perfumach Bohoboco było u nas już bardzo dużo. Nie bez powodu. Naszym zdaniem, premiera ośmiu zapachów polskich projektantów była jednym z największych wydarzeń tego roku. Kamil Owczarek i Michał Gilbert Lach zaskoczyli wszystkich dojrzałymi i dopracowanymi kompozycjami.
Perfumy Bohoboco to proste i unisexowe kombinacje, które przywodzą nieco na myśl produkty Toma Forda. Znajdziemy wśród nich połączenie kawy i białych kwiatów, czerwonego wina i brązowego cukru czy karmelu z solą morską. Zapachy są oryginalne, nieprzekombinowane i bardzo trwałe. Niektóre z nich są jednak bardzo mocne, więc nie każdemu przypadną do gustu.