Niektóre firmy wierzą, że gwiazda w reklamie dowolnego produktu to murowany sukces - i czasem mają rację. Jednak gwiazdy, które uwierzyły, że pojawienie się na kilku okładkach magazynów modowych i współpraca ze stylistami wystarczą, by z sukcesem zająć się projektowaniem, zwykle boleśnie rozmijają się z rzeczywistością. Szanowany branżowy serwis i magazyn WWD każdego niemal tygodnia donosi o problemach kolejnej gwiazdorskiej marki. Owszem, kłopoty i zamykanie kolejnych firm należących do celebrytów wynikają ze światowego kryzysu ekonomicznego, który nie oszczędza całej modowej branży. Ale przecież nie wszystkie marki upadają, wiele z nich radzi sobie całkiem dobrze.
Paris Hilton promuje najnowszą linię sygnowanych własnych nazwiskiem toreb fot. East News
Problemy tzw. "celebrity lines" to raczej efekt niepopartej niczym wiary, że wystarczy znane nazwisko i rozpoznawalna twarz, by móc stworzyć własną markę i dobrze na niej zarobić. Bo ci, którzy znają się na modzie, mają własny styl lub zdolności menadżerskie, doskonale radzą sobie na tym trudnym rynku. Marki gwiazdeczek typu Paris Hilton , Mandy Moore, Heidi Montag czy Lauren Conrad nie poradziły sobie z twardą rzeczywistością i są albo zamykane, albo zawieszane. I nic dziwnego zresztą, znacznie dziwniejsze jest to, że ktoś wyłożył pieniądze , by je stworzyć. Nikt nie zadał sobie pytania, czy te gwiazdy rzeczywiście znane są ze swojego dobrego stylu i wyczucia trendów. Ale nawet dobry styl i stała obecność w prasowych modowych rubrykach i zdjęcia podpisane "best dressed" też nie gwarantuje sukcesu - Jennifer Lopez została zmuszona do zamknięcia obu swoich linii - Sweetface i JLO by Jennifer Lopez . Być może to kwestia zbyt drogich ubrań i braku wyczucia? Być może też Jennifer zajęta swoją rodziną nie miała czasu na doglądanie interesów?
Dziś gwiazdy bardzo chętnie urozmaicają zwoje proste fryzury wywinięciem włosów lekko na boki. Jennifer Lopez fot. East News
Jennifer Lopez fot. AP Photo/Evan Agostini/AG Jennifer Lopez fot. AP Photo/Evan Agostini/ Agencja Wyborcza.pl
Natalie Portman nie miała szczęścia ze swoją linią wegańskich butów,
The Natalie Portman Collection dla Té Casan
, bo choć projekty zyskały uznanie, to cena butów (ponad 200 dolarów za parę) niezbyt się spodobała. Jednak marka The Natalie Portman Collection for Té Casan została zlikwidowana nie dlatego, że słabo się sprzedawała, to po prostu firma Té Casan w grudniu zeszłego roku zbankrutowała (choć pewnie ma to wiele wspólnego ze słabą sprzedażą).
Te Casan
Tak samo było z linią Bitten Sary Jessiki Parker dla sieci domów towarowych Steve&Barry's. Kolekcja może nie zachwyciła fashionistek, ale miała dość dobre recenzje i znakomicie się sprzedawała - była tania, ceny nie przekraczały 20 dolarów, i wyglądało na to, że Amerykanki ją pokochały. Niestety, sieć Steve&Barry's ogłosiła bankructwo, co pociągnęło za sobą koniec linii Bitten.
Są jednak tacy, którzy mimo kryzysu na rynku, nie mają problemów z własnymi markami. To zwykle ci, którzy nie tylko znają się na modzie, ale także na ekonomii i za którymi stoją profesjonalni designerzy. Przykład pierwszy z brzegu - Kate Moss dla Top Shop . Modelka nie tyle sama projektuje, co inspiruje, wspomaga i zatwierdza pomysły innych, a za wszystkim stoi bardzo popularna brytyjska wielka sieciowa firma. Po sukcesie pierwszej kolekcji w sklepach Top Shop regularnie pojawiają się kolejne ubrania z nazwiskiem Kate Moss na metce. Ten sam model wykorzystuje hiszpańskie Mango - w sklepach tej marki pojawiają się limitowane kolekcje sióstr Cruz . Wypromowała je ta słynniejsza, Penelope, ale sukces wynika z siły marki Mango.
Kate Moss fot.Top Shop
Sztandarowe przykłady na to, że można osiągnąć sukces, to William Rast, L.A.M.B., Rocawear, Sean John, The Row czy Elizabeth. Ciekawe jest to, że są to marki założone przez gwiazdy, które jednak nie zdecydowały się na wykorzystanie własnych nazwisk. Z William Rast związany jest Justin Timberlake, L.A.M.B. to dzieło Gwen Stefani, Rocawear należy do Jay'a-Z, Sean John to marka Seana Combsa , znanego ostatnio jako Diddy lub P.Diddy. The Row i Elizabeth należą do bliźniaczek Olsen, które od dzieciństwa związane są z branżą odzieżową (już jako kilkulatki dorobiły się własnej marki nazwanej Mary-Kate and Ashley, która dostępna jest w sieci supermarketów Wal-Mart). Z tej grupy tylko Gwen Stefani odpowiada za projektowanie, choć w przeszłości pojawiały się plotki, że pomagali jej nowojorski projektant Zaldy Gogo i stylistka Andrea Lieberman .
W każdym razie "celebrity lines" stają się celem dowcipów. Amerykańska aktorka Julia Styles zadrwiła z tego trendu, przy okazji promując organizację charytatywną The Lunch Box Fund :
Niestety takiego dystansu zabrakło Heather Mills , która pod koniec sierpnia pokazała koszmarnie złą kolekcję Be@one , która w zamierzeniu miała być eco-friendly, a okazała się zbiorem paskudnych, nienadających się do noszenia ubrań .
Miejmy jednak nadzieję, że za Heather Mills nie pójdą kolejne gwiazdki, i projektowanie pozostawią zawodowcom. No, chyba że mogą sobie pozwolić na takie kosztowne hobby .
Paulina Kozłowska