Emporio Armani, Man, adidas... Marek odzieżowych, galanteryjnych, perfumeryjnych i biżuteryjnych, które zaangażowały do swoich marketingowych działań Davida Beckhama jest coraz więcej, a statnio o chęci podjęcia takiej współpracy wspominał nawet Snoop Dog. Najwyraźniej szaleństwo świata na punkcie superseksownego Brytyjczyka nie będzie krótkotrwałe, jak przewidywali sceptycy. Okazuje się, że nazwisko Davida w nazwie kolekcji czy kampanii nie jest ryzykiem, a raczej obietnicą sukcesu, bo jego twarz może sprzedać naprawdę wiele, jeśli nie wszystko. A ciało, no cóż, chyba jeszcze więcej...
Nie musieliśmy czekać długo, żeby o piłkarza upomniał się rynek retail i najpopularniejsze sieciówki. Dotychczas David promował bardziej lub mniej zdemokratyzowany luksus, ale to apetyt mas na znane twarze nadal rośnie, podczas gdy klientowi z grubszym portfelem przestają już one wystarczać. Postanowiono więc obopólnie, że półka ekonomiczna rynku przywita Beckhama z otwartymi ramionami, a i on na tym skorzysta. Dlatego już wkrótce w 1800 sklepów H&M na całym świecie pojawi się kolekcja bielizny sygnowana nazwiskiem piłkarza. Slipy i bokserki będzie można kupować już od 2 lutego 2012 roku aż w 40 krajach . Przewidujecie kolejki?