Ceremonia odbyła się w Białej Rawskiej, a goście prosto z autobusu trafiali na rozłożony przed kościołem czerwony dywan. Nie wszystkie kreacje tego popołudnia zasługiwały na taki spacer, ale Lula omówi tylko tę najważniejszą - suknię Agnieszki Popielewicz .
Celebrytka zdecydowała się na najbardziej klasyczne rozwiązanie - gorsetowa suknia bez ramion z falbaniastą, pokaźnych rozmiarów spódnicą (fason złośliwie zwany "bezą" ). Rzeczywiście, tak wygląda typowa polska panna młoda i taka oferta dominuje w salonach ślubnych. Efekt bajkowego ślubu w stylu Disneya podkreślały tren i welon, oba wyjątkowej długości. Trzeba przyznać, że suknię Popielewicz wyróżnia jakość wykonania i stosunkowa oszczędność dekoracji . Kaskadzie z tiulowych falban na szczęście nie towarzyszą żadne złocenia, asymetryczności czy drapowania.
Prezenterka wykazała się pewną odwagą, nie decydując się na żadne znane nazwisko. Wśród polskich projektantów renomę zyskały kolekcje ślubne Macieja Zienia i Gosi Baczyńskiej , nie wspominając już o zagranicznych supergwiazdach tego działu mody - jak Vera Wang czy Marchesa . Suknia Popielewicz to projekt Wiolety Piekut z salonu ślubnego Angel . Sądząc po kolekcjach Angel , promowanych przez Joannę Jabłczyńską i Olę Szwed, Agnieszka mogła trafić na znacznie banalniejszy model.
Popielewicz wyglądała ślicznie, jednak sama suknia budzi nasze wątpliwości. Mimo że bardziej udana niż kreacja Joanny Liszowskiej, również oscyluje w klimacie Zień leader price .
Podoba Wam się suknia ślubna Agnieszki?