Niedawno redaktorzy Vogue italia tłumaczyli się z pewnego nietaktu językowego - wielkie kolczyki- koła w afrykańskim stylu nazwali "kolczykami niewolnicy", wzbudzając skandal w Stanach. Teraz włoscy styliści postanowili wcisnąć Stellę Tennant w mikroskopijny gorset i jeszcze wspomóc Photoshopem.
Wszystko aby oddać hołd Ethel Granger , zmarłej w 1982 roku kobiecie o najmniejszej udokumentowanej talii w historii. Jak donosi włoski Vogue, Ethel udało się zmniejszyć obwód pasa do nieprawdopodobnych 33 cm, a główną motywacją... były upodobania jej męża. Rekordzistka nigdy nie bała się szokować. jej drugim znakiem rozpoznawczym były, szokujący w latach 50., piercing i wielkie etniczne kolczyki.
Ethel Granger ethelgranger.com
Styliści poddali image ikony tightlacingu lekko gotyckiej przeróbce, a fotografią zajął się, piekielnie zdolny i równie co Ethel kontrowersyjny, Steven Meisel . Meisel fotografuje 40-letnią Stellę od lat i jest współodpowiedzialny za rozwój jej kariery. Brytyjkę ubrano w czarny, gabardynowy płaszcz Prady i gorset Deborah Milner.
Stella Tennant w kampanii Celine i lookbook'u ZARA fot. mat. prasowe
Mroczna Stella przypomina nam trochę postacie z filmów Tima Burtona, także dzięki wykorzystaniu nożyc jako rekwizytu. Trzeba przyznać, że okładka przynosi pewne odświeżenie wizerunku Stelli , kreowanej w tym roku na ciemnowłosą wersję Tildy Swinton (przypomnijcie sobie kampanie Zary i Céline ). W Vogue'u przeżywa niesamowitą metamorfozę w stylu piękniejszego Edwarda Nożycorękiego. Szkoda, że nie obyło się bez manipulacji grafików - talia w stylu Ethel nieco przeraża.
Co sądzicie o tej okładce? Imponuje Wam tight lacing , nazywany tez treningiem talii?