W grudniu Bowie był tamatem okładki z Kate Moss w Vogue UK , teraz trafił na tapetę Vogue Germany . Poza (dość wysoką) wartością estetyczną, sesję wyróżnia team, który ją stworzył. Za obiektywem stanął Bryan Adams, szerzej znany jako muzyk , a pozowała mu Daphne Guinness . Urocza dziwaczka nie ma żadnego konkretnego zawodu, ale status dziedziczki i miłość do mody uczynił z niej muzę i ludzkiego manekina haute couture . Od gwiazd różni się tym, że nie potrzebuje stylistki, a wszystkie szalone kreacje naprawdę należą do niej. Zamiast wypożyczać, przeznacza na nie fortunę piwną.
Prywatnie Adams i Guinness są znajomymi, a zawodowo udało im się stworzyć bardzo ciekawe zdjęcia w odrealnionym klimacie. Wprawdzie wizerunki Bowiego jako inspiracja w fotografii mody są już mocno wyświechtane, ale edytorialowi z Vogue Germany nie brakuje oryginalności. Poza uwielbianym przez stylistów wcieleniem Bowiego - Ziggy Stardustem - pojawia się też alterego zwane "Thin White Duke". To dandys w kamizelce, wizerunek towarzyszący płycie "Station to Station" z 1976 roku.
Niesmowite jest też zdjęcie Guinness w skórzanym płaszczu Gucci wykonane na tle wypełnionego motylami obrazu Damiena Hirsta . Dzieło najdroższego artysty współczesnego wisi w nowojorskim apartamencie Daphne . W tym, bardziej kobiecym, wcieleniu dziedziczka ma przypominać Angelę Bowie , w latach 70. żonę artysty.
Kto Waszym zdaniem jest lepszym Davidem Bowie, Daphne Guinness czy Kate Moss?