Pejic jest co prawda 18. w męskim rankingu models.com, ale nie bardzo rozumiemy za jakie zasługi. Nie chodzi w męskich pokazach, nie robi kampanii męskich kolekcji luksusowych, jego sesja nie pojawiają się w najbardziej prestiżowych magazynach. Jego osiągnięcia można by porównywać z modelkami, ale i w takim zestawieniu jest słabiutko. Jedynym przebłyskiem ostatnich miesięcy była "bliźniacza" sesja z Gintą Lapiną dla Numéro nr 128.
Jeszcze dalej trzeba by cofnąć się do ostatniej sesji, w której androgynizm Andreja Pejica "zagrał". Na zdjęciach Tyszki z Viva Moda (wiosna 2011), udało się wydobyć dwuznaczność modela. Pejic raz był chłopięcy, a innym razem glamrockowy. Później była już tylko długa seria wywiadów i zdjęć z czerwoną szminką.
Kanadyjska sesja Pejica ma swoje atuty (zdjęcie z pióropuszem!), ale jest do bólu zwyczajna i jednoznaczna. Andrej wygląda po prostu jak modelka z szeroką szczęką, a nie jak intrygujący model o zmiennej urodzie i wizerunku. Prezentując wiosenne modele od kanadyjskich projektantów, Andrej nie mógł nie wiedzieć, że zadanie nie jest specjalnie inspirujące. Ciekawe czy jeszcze zobaczymy Pejica w nowych, ciekawszych odsłonach?
Jak myślicie - jego kariera będzie się rozwijać czy powoli dogasać?
Zobacz też: