I nie chodzi tutaj o nazwiska, które tak dobrze znamy z polskich gazet i kolorowych magazynów. Chodzi raczej o tych, którzy znani, doceniani i chwaleni są na świecie a u nas w kraju wspomina się o nich okazjonalnie. Projektanci polskiego pochodzenia, którzy rozpoczęli od podboju świata a o polskim rynku myślą w dalszej perspektywie. Oto trzy nazwiska, których nie można zapomnieć: Dudek, Tomaszewski i Stróżyna.
Dawid Tomaszewski
O Dawidzie Tomaszewskim głośniej jest w Niemczech niż w Polsce. Jego kolekcje w kraju podziwiać możemy tylko i wyłącznie na łódzkim Fashion Weeku, na którym pojawia się z sentymentu a nie z powodów finansowych. Wielbiony przez gwiazdy na całym świecie, zdobył uznanie Anny Wintour i Christiane Arp, naczelnej Vogue Germany. Jego kolekcje budzą zachwyt, dlatego też co roku udaje mu się sprzedać wszystko, czyli około 180 unikatowych kreacji, dzięki czemu - jak sam mówi - może zajmować się w życiu tym, czym chce. Niedoszły prawnik, bo tego oczekiwali po pochodzącym z Gdańska Tomaszewskim rodzice, ma na swoim koncie współpracę z największymi w tej branży: Sonią Rykiel, Vivienne Westwood czy Rei Kawakubo, projektantką awandardowego Comme des Garcons. W niedzielę będzie można ponownie zobaczyć go w Łodzi, gdzie jego kolekcja Metamorphosis ma uświetnić ostatni dzień pokazów i tym samym zakończyć 7. edycję polskiego tygodnia mody.
Małgorzata Dudek
Okrzyknięta została przez jeden z portali polską odpowiedzią na Alexandra McQueena. Odważna w swojej wizji i bardzo konsekwentna. Jej projekty cechuje połączenie luksusu i awangardy, a jej ubrania to małe dzieła sztuki. Za sobą ma już bardzo udany debiut na nowojorskim tygodniu mody we wrześniu tego roku a jej projekty można zobaczyć w największych modowych tytułach: Vogue, Harper's Bazaar czy Elle. Kreacje Dudek zdobyły serce niejednej gwiazdy. W jej sukienkach chodzą między innymi Katherine Heigl, Rachel Bilson, Iza Miko a w Polsce do jej fanek należy Justyna Steczkowska, dla której Dudek stworzyła cały zestaw kreacji wykorzystany w teledyskach piosenkarki. Jako jedyna polska projektantka Małgorzata Dudek wstawia swoje projekty do międzynarodowego showroomu w Nowym Jorku, który specjalizuje się w projektach awangardowych, które są starannie selekcjonowane i wybierane spośród najlepszych.
Krzysztof Stróżyna
W Polsce poznaliśmy jego projekty dzięki Monice Brodce, która należy do wielkich fanek talentu absolwenta jedenj z najlepszych szkół, Saint Martins. Dzięki swojej dyplomowej kolekcji zdobył nagrodę Harrods Design Awards, która umożliwiła mu wstawienie swoich projektów do domu towarowego Harrods. Od paru sezonów swoje kolekcje prezentuje na London Fashion Week. Pomimo tego, że jest bardziej znany za granicą i ma możliwość pracowania z najlepszymi, do swoich projektów wybiera Polaków. W jego pokazach biorą udział tylko polskie modelki, sesje modowe zleca polskim agencjom a ubrania szyje w Polsce. Stróżyna gościł między innymi w edytorialach Harper's Bazaar, Vogue, Elle i In Style a jego ubrania noszą takie światowe gwiazdy, jak Kate Perry, Cheryl Cole i Natalia Vodianova. Powoli jednak jego projekty wybijają się na polski rynek a Stróżyna coraz częściej zaczyna być obecny na polskim rynku. Świadczyć o tym mogą dwa butiki, które w ostatnim czasie otworzył we Wrocławiu i Warszawie oraz obecność w takich tytułach, jak Pani czy Twój Styl. Znak rozpoznawczy projektów Stróżyny to przylegające do ciała kroje i wszechobecna w nich geometria.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego młodzi projektanci coraz częściej decydują się na wyjazd za granicę i tam stawianie pierwszych kroków w swoim zawodzie? Czy to oznacza, że na polskim rynku nie ma dla nich miejsca lub też ich oryginalność i awangardowy styl może spotkać się z brakiem zrozumienia? Zdania są podzielone, wiadomo - zagraniczne uczelnie mają szerszy zakres możliwości a sztuka spotyka się z większą liczbą odbiorców.
Ale wynika to również po części z ich pazerności i apetytu na życie i utopijnej chęci zrobienia wielkiej kariery. Rozmawiałam ostatnio na ten temat z Marcinem Świderkiem, szefem działu mody w magazynie Glamour, który jest podobnego zdania: "Kasia, umówmy się, młodzi projektanci jak to młodzi ludzie w ogóle, bywają bardzo ambitni. Chcą od życia więcej niż tylko kariera w Polsce, dlatego wyjeżdżają do Paryża, Londynu, Nowego Jorku z nadzieją na sukces. Ale jak już zaobserwowałem, większość dostaje tam po dupie i wraca do kraju. Ustalmy, tak naprawdę jeszcze żaden polski projektant nie zrobił spektakularnej kariery za granicą. Wszystkim od razu wydaje się, ze zrobią międzynarodowa karierę zapominając, że takich jak oni są tysiące i tysiące bardziej utalentowanych. Rozumiem, że projektant wyjeżdża na jakiś czas, żeby się podszkolić np. Michalec u Bruno Pietersa a następnie wraca do Polski, aby tu rozkręcić swoja markę. To chyba najmądrzejszy sposób."