Ekstrawagancki fotograf, znany z nagości i dość odważnych sesji i zdjęć "z przymrużeniem oka" zaprosił do swojego studio dwa gorące Aniołki - Mirandę Kerr i Magdę Frąckowiak. Efekty ich współpracy nie są jeszcze oficjalnie znane, ale fotograf ma w zwyczaju po oficjalnej części, wygłupiać się z modelkami, robiąc zdjęcia na swojego prywatnego bloga.
fot. Terry Richardson
Po zdjęciach Mirandy wnioskujemy, że wpadła do Terry'ego na dłuższą chwilę. Ubrana w koszulę w kratę i charakterystyczne okulary, jako fotograf Terry, prezentowała się fantastycznie. Głupie miny, podskoki, zabawa była przednia. Modelka na jednym ze zdjęć ma również t-shirt z napisem "I'm on Terry's Diary" - dla nas rewelacja.
Niestety zdjęć Magdy mamy troszkę mniej, ale też im niczego nie brakuje. Klasyczne zdjęcia backstage'owe ukazują Magdę między ujęciami, a jej zdjęcie w czerwonej szmince i długim, białym szlafroku jest bombowe.
A wam, która z modelek bardziej podoba się na zdjęciach? Bo naszym zdaniem obie panie wypadły rewelacyjnie i mega naturalnie.