Dla tzw. "fashionistek", sandały z pomponami to tzw. "oczywista oczywistość". Podbiły Instagram, pojawiły się na wybiegach, później w sieciówkach i u dystrybutorów chińskiej taniochy. Są wszędzie, do tego stopnia, że jak pojawiły się tańsze wersje, pożądanie zdążyło już opaść. Okazuje się jednak, że pompony budzą spore emocje, szczególnie wśród nieobeznanych ze sprawą mężczyzn.
Dyskusja o sandałkach z pomponami Screen FB
Na FB wpadliśmy na gorącą dyskusję o trendzie, którą wklejamy, zachowując anonimowość użytkowników. Można ją podsumować tak: kobiety się zachwycają, mężczyźni nie mogą zrozumieć, dlaczego dziewczyny noszą na stopach kolorowe pompony, a tym bardziej - dlaczego są skłonne za nie sporo zapłacić. Bo to nie jest tania zabawa... Zacznijmy jednak od początku.
Najprościej powiedzieć: z małych europejskich manufaktur. O miano inicjatora trendu kłócą się dwie marki - grecka Elina Linardaki i portugalska Alameda Turquesa. Pierwsza projektantka bywa opisywana w Stanach jako autorka oryginalnych pomponików, w Europie za oryginały uznaje się sandały z Portugalii. Alameda Turquesa założyły dwie kobiety, matka i córka, a zanim wpadły na genialny pomysł zdobienia sandałów, produkowały pomponiaste bransoletki.
W niezbyt zamożnej Portugalii rynek zbytu na drogie, ręcznie robione obuwie jest niewielki, więc nadzieją była ekspansja zagraniczna. Buty rozniosły się po Instagramie, chętnie noszą je blogerki, nosi Anna Dello Russo. Do kanałów dystrybucji dołączył butik Moliera 2, warszawskie siedlisko zagranicznego luksusu.
Szybko pojawiła się też bezpośrednia konkurencja, czyli równie drogie pomponiaste sandały, również wyrabiane ręcznie. Poza Lindraki, na rynku jest jeszcze jedna grecka rzemieślnicza marka - Mabu by Maria BK, sprzedawane wyłącznie w luksusowej platformie online net-a-porter.com. Dlatego po angielsku ten rodzaj obuwia określa się jako "greek sandals"...
Do innych fasonów butów pomponiki doczepili Dolce & Gabbana i Aquazurra, a ulice podbiły tańsze wersje z sieciówek lub z Chin. Co zrozumiałe, mnożą się również internetowe przewodniki, jak własnoręcznie stworzyć najmodniejsze buty ze zwykłych gladiatorek. Kolorowe pomponiki to nie wszystko - sandały w stylu boho wymagają także wszelkiego rodzaju biżuteryjnych przywieszek, piórek i frędzelków. Zasada jest jedna - im więcej tym lepiej.
Jeśli nie macie odpowiednich narzędzi albo po prostu jesteście zbyt leniwe, sandałków tego typu szukajcie w sieciówkach. Najtańsza wersja, bez krępacji naśladująca Alameda Turquesa, dostępna jest w DeeZee. Nieco bardziej ostrożne są ASOS i Zara, której interpretacja "greckich sandałków" składa się z pomponików i zamszowych frędzli. W H&M znajdziemy tylko różnokolorowe gladiatorki - świetną bazę, którą możemy samodzielnie "podkręcić".
A jeśli macie nadmiar gotówki? Cóż, warto kupić oryginał i wspomóc portugalski duet, którego pomysł podbił świat w ciągu jednego sezonu.