Konflikt o garderobę Melanii Trump trwa od połowy listopada, kiedy projektantka Sophie Theallet opublikowała list otwarty na Twitterze. Obwieściła w nim, że nie zamierza współpracować z pierwszą damą ze względu na rasizm, seksizm i ksenofobię, które prezentował Donald Trump w swojej kampanii wyborczej. List kończy apel do innych projektantów, by przyłączyli się do bojkotu.
Pytacie, kim jest Sophie Theallet? W rodzimej Europie mało popularna, w Stanach znana jest jako kobieta, która ubierała Michelle Obamę. W ciągu dwóch kadencji panie współpracowały regularnie, a Francuzka była współodpowiedzialna za kolorowy i bezpretensjonalny styl prezydentowej. W międzyczasie Theallet projektowała również dla celebrytek jak Kim Kardashian.
Barack Obama i Michelle Obama, Dzień Niepodległości 2011. Prezydentowa w sukience Sophie Theallet SIPA USA/SIPA / SIPA USA/SIPA/EAST NEWS
Styl Melanii Trump dawniej i dziś - ZOBACZ ZDJĘCIA
Bojkot projektantki Obamy postawił środowisko mody i show-biznesu w kłopotliwym położeniu. Nawet jeśli woleliby temat przemilczeć i nikomu się nie narażać, twórcy amerykańskiej mody muszą zmierzyć się z pytaniami dziennikarzy na niewygodny temat Melanii. Same media zresztą są podzielone i też zachowują się jak wywołane do tablicy. Przykładem jest elaborat zamieszczony w cenionym serwisie o modzie Fashionista.com, który może pochwalić się ośmioletnią historią relacjonowania występów publicznych ustępującej pierwszej damy.
W materiale pt. "Jak planujemy pisać (albo nie pisać) o modowych wyborach Melanii Trump" pada wiele ostrych słów o nowej administracji i przedstawiony jest dylemat: pisać o Melanii, bo to się klika, czy nie pisać, w ramach politycznego protestu? Redaktorzy serwisu próbują z niego wybrnąć dość pokątnymi ścieżkami:
Trump i Mike Pence zaprezentowali wrogie stanowisko wobec równości środowisk LGBT, małżeństw jednopłciowych, praw kobiet, imigracji czy handlu międzynarodowego, wykluczając nie tylko sporą część branży mody, ale i całego narodu. Dlatego nie planujemy uczestniczyć w "normalizowaniu" rodziny Trumpów, szczególnie jeśli chodzi o garderobę Pierwszej Damy. Bardzo szybko po wyborach mainstreamowe media zaczęły publikować pochwalne teksty o Trumpie, jego rodzinie i stylu jego żony. Choć ta tematyka zwiększa ilość wyświetleń strony, my z niej rezygnujemy. (...)
Nie posuniemy się tak daleko, żeby powiedzieć, że nigdy nie napiszemy o strojach pani Trump, ograniczymy się jednak do najważniejszych wiadomości na jej temat. Czy włożyła na bankiet dyplomatyczny strój, który celebruje kulturę ojczyzny gości? Czy pojawiła się publicznie w stroju nowej obiecującej marki? (...) Czy przybyła na galę Met?
W skrócie: nie chcemy pisać o Melanii ze względów ideologicznych, ale już przewidujemy wyjątki. Dużo wyjątków.
Przeczytaj także: Styl Melanii Trump w pigułce
Cała dyskusja nad przyszłą garderobą Melanii Trump nie miałaby sensu, gdyby Michelle Obama nie zdążyła ustanowić nowych standardów. Młodsza i zgrabniejsza od statystycznej pierwszej damy, Obama kochała się stroić i stała się ikoną amerykańskiej mody. Projektanci marzyli, żeby ją ubierać, ona odwdzięczała się, promując rodzime marki na całym świecie.
Michelle Obama na pożegnalnej okładce Vogue'a, grudzień 2016 Annie Leibovitz / Vogue
Gust Michelle był bardzo patriotyczny, choć zdarzało jej się wybierać europejskie stroje. Stała się czymś w rodzaju kuratorki amerykańskiej mody, pomagając wielu młodym projektantom wyrobić sobie nazwisko. Między innymi dzięki niej gwiazdami stali się Joseph Altuzarra czy Jason Wu. W 2009 r. zaledwie 26-letni Wu ubrał prezydentową na bal inauguracyjny, za co do końca życia może jej dziękować. Oprócz lansowania gwiazd miłość do mody Michelle objawiała też w bardziej konkretny sposób. W 2014 r. na przykład zorganizowała w Białym Domu warsztaty, na których studenci szkół artystycznych zostali przeszkoleni przez uznanych projektantów.
Michelle Obama w sukni Jasona Wu na pierwszym z balów inauguracyjnych w 2009 r. STAN HONDA / AFP/EAST NEWS
Michelle była też ulubienicą Anny Wintour, czego dowodem są trzy okładki "Vogue'a" (w tym aktualna, pożegnalna). Co ciekawe, Melania też załapała się na ten zaszczyt, w czasach, kiedy wydawała się tylko niegroźną trzecią żoną ekscentrycznego biznesmena. W 2005 r. "biblia mody" poświęciła nowej pani Trump obszerny materiał, zachwycając się jej absurdalnie kosztowną suknią ślubną od Johna Galliano.
Melania Trump na okładce Vogue'a, luty 2005 Mario Testino / Vogue US
Styl Melanii Trump dawniej i dziś - ZOBACZ ZDJĘCIA
Choć plotkarskie media przedstawiają sytuację dość dramatycznie, zaledwie garstka projektantów otwarcie przyłączyła się do protestu Sophie Theallet. Np. na Pudelku możemy przeczytać, że ubierania Trump kategorycznie odmówił Tom Ford, nazywając ją "panią do towarzystwa". W rzeczywistości "cytat" pochodzi z mema, a Ford oświadczył tylko, że nie jest zainteresowany współpracą, bo Melania nie pasuje do wizerunku marki. Dodał, że jego ubrania są tak drogie, że żadnej pierwszej damie nie wypadałoby ich nosić, nawet gdyby wygrała popierana przez niego Clinton (Obamę ubrał tylko raz, na bal w pałacu Buckingham).
Dyplomatycznie współpracy z pierwszą damą odmawiają także Derek Lam i imigrant Phillip Lim. Ostrzejszy był Marc Jacobs:
Zupełnie nie interesuje mnie ubieranie Melanii Trump. Osobiście wolałbym poświęcić swój czas i energię na pomoc tym, którzy zostaną skrzywdzeni przez Trumpa i jego wyborców.
Vera Wang z kolei wykręca się, tłumacząc, że nie dostała takiej propozycji, a Diane Von Furtenberg i Thom Brown twierdzą, że projektowaliby dla Melanii ze względu na szacunek do instytucji pierwszej damy (oboje ubierali Michelle). Najbardziej entuzjastyczny jest Tommy Hilfiger, który stwierdził w rozmowie z "WWD":
Tak, ubrałbym Melanię. Uważam, że jest piękną kobietą i ubrania każdego projektanta wyglądałyby na niej świetnie.
Najsłynniejsza bluzka Melanii Trump - Pussy Bow od Gucci. Druga debata prezydencka 9.10.2016 (AP Photo/Patrick Semansky)
W całej debacie głosem rozsądku zdaje się przemawiać Cynthia Rowley. Projektantka odwraca pytanie i słusznie stwierdza, że pierwsza dama, zwłaszcza tak zamożna, nie musi liczyć na darmowe suknie.
Pytanie wydaje się być bez znaczenia. Ona może po prostu kupić, cokolwiek chce, więc jak mielibyśmy to kontrolować? Jeśli pokaże się w stroju jakiegoś projektanta, nie znaczy to, że ten projektant popiera ją, jej męża czy jego poglądy. Sprawdzanie czyjejś etyki czy poglądów, zanim pozwoli mu się dokonać zakupu, wpisuje się w politykę wykluczenia - zauważa Rowley.
Czy Roksanda Ilincić albo Alessandro Michele z Gucci (autor słynnej bluzki z kokardą) mieli coś do gadania, gdy Melania postanowiła włożyć ich projekty w ważnych momentach kampanii? Prezydentowa nawet nie musi wchodzić do butiku, bo większość sukienek kupuje online.
Jedyne, co się nasuwa, to, że Trump zdaje się preferować europejską modę od amerykańskiej. Podobne zarzuty wysuwa się zresztą wobec Donalda. Wygląda więc na to, że przyjaźni między Melanią a środowiskiem New York Fashion Week nie będzie. Chyba że wyratuje ją entuzjastyczny Tommy Hilfiger.
Styl Melanii Trump dawniej i dziś - ZOBACZ ZDJĘCIA
Zobacz także: Wybieramy bronzery dla Donalda Trumpa (po których na pewno nie będzie pomarańczowy)