W ciągu zaledwie tygodnia Amerykanka Dee Dee stała się gwiazdą polskiego internetu. Zamieszczone na YouTube wideo, w którym opowiada o spotkaniu z nieznajomym z Polski, szybko podchwyciły media internetowe, telewizje, blogerzy, użytkownicy Wykopu i Facebooka.
4 miesiące temu byłam w Europie i poszłam na koncert zespołu z Nowego Orleanu. Na tym koncercie poznałam chłopaka z Polski. Był wspaniały, w 100% w moim typie. Wysoki, ciemnowłosy, przystojny, seksowny... - tłumaczyła Dee Dee.
Jak wygląda ten idealny Wojtek z Polski? Zobacz pierwsze zdjęcie z kampanii
Para spędziła razem cały wieczór, ale po koncercie Wojtek z Warszawy zniknął gdzieś w tłumie, zanim zdążyli wymienić się numerami. Polskich internautów Dee Dee poprosiła o pomoc - udostępnianie wideo i próbę zidentyfikowania atrakcyjnego nieznajomego.
I rzeczywiście, wielu internautów włączyło się w poszukiwania. "Mam nadzieję, że to nie fejk" pisali fejsbukowicze, masowo szerując apel Amerykanki. Miarą sukcesu wideo były też powstałe naprędce odpowiedzi: apel dziewczyny omawiał popularny youtuber Poszukiwacz, parodiował go stand-uper Wojtek Fiedorczuk, wykorzystując zbieżność imion.
Podejrzenia, że niskobudżetowe wideo to tak naprawdę wstęp do większej akcji marketingowej, pojawiły się dość wcześnie. Jego "autorka" nie podawała żadnych konkretnych szczegółów, nawet daty i miejsca koncertu, a o Wojtku wiedziała tylko tyle, że jest przystojny, mieszka w Warszawie i ma fajną kurtkę. W dodatku wspominała spotkanie sprzed wielu miesięcy, a rzucająca się w oczy uroda Amerykanki sugerowała, że dziewczyna może być w istocie modelką albo aktorką.
Dee Dee szuka Wojtka w kampanii Reserved screen YouTube
Wiele osób dało się jednak nabrać. Wideo uruchomiło w polskich internautach tęsknotę za odrobiną romantyzmu, bardziej autentycznego niż ten w kinowych hitach. Być może zadziałała też nostalgia za epoką przedcyfrową, kiedy tego typu inicjatywy nikogo nie dziwiły. Jeszcze trzy lata temu ogłoszenia o poszukiwaniu tajemniczej nieznajomej zdobiły ściany warszawskiego kina Muranów. Dziś zgubionego Wojtka najłatwiej byłoby znaleźć na FB, tym bardziej naszą nieufność powinna wzbudzić forma klasycznego wideo.
21 marca iluzja zaczęła pękać - w nowym wideo Dee Dee podziękowała za zaangażowanie internautów i ujawniła, że wybiera się do Polski. W pomysł podróży rodem z komedii romantycznej już nikt nie chciał uwierzyć. I rzeczywiście, dzień później Reserved odsłonił karty i ujawnił trzeci, tym razem wysokobudżetowy film. Pokazuje on, jak Dee Dee namawia członków zespołu The Hot 8 Brass Band na powrót do Europy, gdzie wspólnie odnajdują Wojtka i imprezują w warszawskim zagłębiu barowym przy placu Zbawiciela.
O co chodziło Dee Dee i Wojtkowi? Oczywiście o zwrócenie naszej uwagi na męski dział Reserved. Cała kampania nosi tytuł "#polskichłopak" (w nawiązaniu do tytułu pierwszego wideo "Polish Boy Wanted") i prawdopodobnie stanowi pierwszą od czasu kampanii z Brooklynem Beckhamem szeroko zakrojoną akcję reklamową męskiej kolekcji sieciówki.
RESERVED znane z zatrudniania do swoich kampanii gwiazd światowego formatu (m.in. Georgia May Jagger, Jerry Hall, Brooklyn Beckham) i najsłynniejszych top modelek (m.in. Sasha Pivovarova, Freja Beha) tym razem stawia na… #polskichchlopakow! Przez najbliższy sezon marka będzie pokazywać znanych i nieznanych, ale zawsze wyjątkowych polskich chłopaków, odnoszących sukcesy, mających świetny styl i ciekawe pasje - czytamy w informacji prasowej.
Najważniejsze pytanie brzmi: jak konsumenci zareagują na taką formę promocji marki? Reserved udało się dołączyć do prestiżowego grona marek, których kampanie reklamowe rozniosły się w Polsce jako wirale: Ikei, Nike, Allegro. To wielki sukces, jednak warto zauważyć, że wyżej wymienione nie udawały, że reklama reklamą nie jest. Wieloetapowe kampanie reklamowe z efektem zaskoczenia nie padają już na taki grząski grunt jak jeszcze kilka lat temu. Przez epidemię tzw. "fejk newsów" internauci stali się bardzo wrażliwi na fałsz. Szczególnie że w przypadku "Polish Boy Wanted" bardzo zadbano o wierność niedoskonałej formie internetowego apelu.
Na fejsbukowym profilu marki trwa zażarta dyskusja o kampanii. Opinie są skrajne, w dużej części negatywne:
Dzisiaj dziewczyna szuka chłopaka, jutro cała Polska szukać będzie zaginionego dziecka, po czym okaże się, że to reklama artykułów dziecięcych. To tylko pokazuje, w jakich czasach żyjemy, nie ma już żadnych zasad etycznych. Zwyczajnie takich rzeczy się nie robi, dowodem na to jest obowiązek zamieszczania informacji o lokowaniu produktu we wszelkich audycjach, gdzie on występuje, aby ludzie nie mieli wrażenia, że ktoś traktuje ich jak nierozumną masę. Tymczasem Wy dokładnie to zrobiliście: potraktowaliście ludzi, wykorzystując ich nieświadomość i chęć pomocy. Problem w tym, że przez to ludzie tracą zaufanie do takich akcji i kiedy będzie faktycznie potrzebna pomoc, nie będą już tacy skorzy do jej udzielenia - pisze Joanna.
Bardziej emocjonalnie zareagował Mikołaj:
Mądra Pani po studiach z duszą artystki mogła wymyślić tą piękną reklamę RESERVED. Jej menadżerski wyuczony fach jednak nie pozwolił jej przewidzieć, że cały spot robi sobie z ludzi jaja, z każdego Polaka, który się w to zaangażował. Dla nas to nie wasza durna reklama jest najważniejsza, a to, że na scenie międzynarodowej kpicie sobie z Polaków. OSOBIŚCIE CZUJĘ SIĘ OBRAŻONY I PRĘDZEJ PÓJDĘ DO CIUCHOLANDU, NIŻ WEJDĘ DO WASZEGO Z***ANEGO SKLEPU W JEDNEJ Z TYSIĄCA GALERII W POLSCE ! #antyReserved - oburza się Mikołaj.
Kampanii bronią zaś internauci, którzy od początku czuli, że są wkręcani:
Jakież to zabawne, sfrustrowani internauci wyżywają się na innych, bo dali się wkręcić :P może pora nauczyć się, że internet pełny jest kłamstw i że czas zacząć żyć w realu? ;) zapewne i tak większość "krzykaczy" najpóźniej za miesiąc pojawi się w sklepie, o ile nie była tam już dziś - polemizuje Anna.
Jedno jest pewne - o Reserved już dawno nie było tak głośno. Żadna córka Jaggera ani syn Beckhamów nie byli w stanie zapewnić marce takiego rozgłosu jak zagubiony Wojtek i jego piękna stalkerka. Jak wy oceniacie posunięcia marki - genialna kampania czy nadużycie zaufania internautów? Głosujcie w sondażu poniżej.