Sezon wyprzedaży jeszcze niedawno kojarzył nam się z tłumem w sklepach, brakującymi rozmiarami, kolejkami do kas i przymierzalni... Te niedogodności stają się przeszłością dzięki e-commerce i zaangażowaniu kanałów social media w komunikację z klientem. Coraz częściej przychodzimy do sklepu po konkretne ubrania i dodatki, wypatrzone już online.
Z doświadczeń LPP wynika, że już nawet ponad 60 proc. tzw. procesów zakupowych rozpoczyna się w sieci. Najbardziej jaskrawym przykładem jest model biznesowy marki Mohito. Mimo ogromnej, liczącej prawie 300 salonów, sieci sklepów stacjonarnych, najwięcej klientek odwiedza... mohito.com.
Czy buszowanie na wyprzedażach oznacza aktualnie siedzenie przed monitorem komputera? Niekoniecznie. Najdynamiczniej rozwijają się zakupy przez urządzenia mobilne. Coraz chętniej strony sklepów odwiedzamy na smartfonie i tablecie albo przyzwyczajamy się do zakupowych appek. LPP bardzo mocno stawia na rozwój tej gałęzi biznesu. Obecnie trwają prace nad dedykowaną aplikację mobilną. Korzyści dla klientów będą liczne - m. in. program lojalnościowy, usprawnienie procedury zwrotu i zapamiętywanie jego preferencji.
Jeśli przyszłość leży w e-commerce, po co korporacjom sklepy stacjonarne? Ideałem jest obecnie model typu omnichannel, w którym kanały sprzedaży wzajemnie się dopełniają. W internecie sprawdzamy dostępność kolorów i rozmiarów w sklepach, stacjonarnie - odbieramy paczki czy dokonujemy zwrotów (możliwy jest nawet zwrot należności w gotówce).
Jest jeszcze jeden sekret, który uzasadnia jednoczesne inwestycje w rozwój e-commerce i handlu stacjonarnego. Klienci, którzy korzystają z różnych kanałów sprzedaży... kupują najwięcej. Znacznie więcej niż ci konsekwentnie wybierający tylko sklep online albo tylko placówki stacjonarne.
Berliński salon Reserved przy Tauentzienstr 18 Thomas Lohnes
Gdy myślimy o klientach sklepu internetowego, wyobrażamy sobie młode dziewczyny z wielkich miast, najbardziej obyte z technologią. Błąd. Dane LPP pokazują, że w sieci bardzo chętnie kupują osoby z mniejszych miejscowości. W dodatku najczęściej są to pełnoletnie, pracujące kobiety.
Dla nastolatek, mimo fascynacji mediami społecznościowymi, wciąż bardzo ważny jest sam rytuał zakupów w sklepach stacjonarnych. Do centrum handlowego wybierają się z koleżankami, doradzają sobie nawzajem. Częściej też płacą gotówką - w takiej formie najczęściej dostają od rodziców pieniądze na ubrania i dodatki.
W handlu internetowym wciąż dominują też klientki, mimo że panowie szukają najbardziej praktycznych rozwiązań. Mężczyźni uaktywniają się szczególnie w okresie wyprzedaży, czerpiąc satysfakcję z okazyjnego zakupu. Ich ulubioną formą zakupów jest wizyta w sklepie. Może są mniej biegli w rozmiarówkach, a może... liczą, że w przymierzalni doradzi im partnerka?
Panowie bardzo lubią kupować na wyprzedażach, jednak wciąż wolą szukać okazji w sklepach stacjonarnych niż online Thomas Lohnes
Co dalej? Najbliższa przyszłość zakupów to dalsze integrowanie technologii z namacalnym doświadczeniem wizyty w sklepie. Jak wyjaśnia Arkadiusz Ruciński, Dyrektor ds. E-commerce z LPP, właściciela m. in. marki Reserved, następny skok technologiczny ma związek z... falami radiowymi:
Nieustannie rozwijamy technologie sprzedaży e-commerce. Sklep online czy aplikacja to wkrótce będzie za mało dla wymagających klientów. Kolejnym krokiem ma być RFID - technologia, która umożliwia automatyczną i szybką identyfikację obiektu. To może być prawdziwa rewolucja w salonach. Będziemy się w nich czuć jak w sklepie internetowym, który zaproponuje nasz rozmiar, ulubiony kolor i modne dodatki.
W zakupach przyszłości mają nam pomóc tzw. beacony, czyli nadajniki wykorzystujące technologię Bluetooth. Sygnał z beaconu odbierzemy na smartfonie i od razu dostaniemy informację, która pomoże nam w podjęciu decyzji. Np. przechodząc w pobliżu sklepu, na ekranie odczytamy wiadomość o najnowszych rabatach.
Sporo się zmieniło od czasu, kiedy polowanie na okazje było sportem wyczynowym, prawda?