16 lipca HBO pokaże 7. sezon "Gry o tron", dla fanów szczególnie istotny, bo telewizyjna fabuła zdążyła już przegonić literacką rzeczywistość sagi. Oznacza to, że nawet najwierniejsi fani prozy George’a R.R. Martina, nie mają pojęcia, co się w serialu wydarzy. Na pewno w centrum akcji znajdzie się Daenerys Targaryen, postać dla jednych irytująca, dla drugich reprezentująca kobiecą przebiegłość i siłę. Wciela się w nią 30-letnia Emilia Clarke, która właśnie została gwiazdą sesji okładkowej w "Vogue China".
Brytyjka pojawia się w sierpniowym numerze, wydanym tuż przed premierą sezonu, a na zdjęciach uwiecznił ją niesławny Terry Richardson. Fotograf wielokrotnie spotykał się z oskarżeniami o molestowanie modelek, ale z jakiegoś powodu pierwszoligowe gwiazdy i magazyny wciąż chcą z nim współpracować. Chińczycy na pewno zapłacili za jego usługi konkretną sumkę, jednak efekt zawodzi. Po całej linii.
Emilia Clarke w nieudanej sesji dla 'Vogue China' Terry Richardson / Vogue China nr 8/2017
Naszym zdaniem ekipa "Vogue China" zrobiła Emilii Clarke krzywdę. Makijaż jest jednocześnie mało widoczny i przyciężki na oku, co sprawia, że aktorka wygląda smutno. Włosy są w artystycznym nieładzie, co można by potraktować jako świadomy zabieg, gdyby roztrzepane pasma nie wchodziły w konflikt z rozbudowaną szyją (golfiki, żaboty, obroże...). Stylizacje wyglądają banalnie i mało luksusowo - poza piórkami z okładki i czerwonym kompletem, wszystkie mogłyby pochodzić z sieciówki. W dodatku lekceważą sylwetkę niskiej aktorki, dodatkowo ją skracając (zdj. powyżej).
Gdzie tu wina Richardsona? Nie widać tu ręki jednego z najsłynniejszych fotografów świata - industrialne plenery są nudnawe, a kompozycje banalne. Nic w tej sesji nie przyciąga uwagi. Czyżby Richardson czuł się w pełni swobodnie tylko w studiu?
Potwierdzają to komentarze internautów. "Okropne, jedna z najgorszych okładek roku", "Jeju, to chyba padlina na jej głowie (...) Czy mogą już przestać zatrudniać Richardsona? Jezu!", "jako fanka GOT chciałabym, żeby zrobili coś lepszego z Emilią, jest tu nierozpoznawalna" - to uwagi z branżowego forum The Fashion Post. Podobnie reagują polscy fani - "niestety, nie potrafili pokazać jej piękna. Bardzo niekorzystny makijaż", "Fotograf to ten wstrętny zboczeniec? Oszpecili piękną kobietę makijażem a zdjęcia są byle jakie" - czytamy w komentarzach na Pudelku.
Malutką (157 cm) Clarke na pewno fotografuje się trudniej niż modelki, ale inne redakcje jakoś poradziły sobie z zadaniem. Jej sesje okładkowe dla brytyjskiego i australijskiego "Vogue'a" z 2015 i 2016 r. wyglądały o niebo lepiej, aktorka nieźle wypadła na skromnych zdjęciach dla domu mody Christian Dior.
Emilia Clarke w sesji dla magazynu domu mody Dior Lachlan Bailey / mat. prasowe Christian Dior
Z czego wynika, że nawet "biblia mody" miewa gorsze dni? Kulisy pracy magazynów luksusowych odsłoniła Lucinda Chambers, wieloletnia szefowała działu mody w "Vogue UK". Zwolniona po 36 latach pracy stylistka dała upust swojej wściekłości, udzielając (zbyt) szczerego wywiadu dla Vestoj.com. Chambers ujawniła, że kompromisy artystyczne wynikają przede wszystkim z nacisków działu reklamy.
Nie wszystkie moje sesje były dobre - niektóre były gówniane. Czerwcowa okładka z Alexą Chung w głupim T-shircie Michaela Korsa to szajs. On jest ważnym reklamodawcą i wiedziałam, że muszę to zrobić. Wiedziałam, że okładka będzie słaba, ale i tak ją zrobiłam - wspomina Chambers.
Alexa Chung na okładce 'Vogue UK', czerwiec 2017 Mario Testino / Vogue UK czerwiec 2017
Okładka z Chung nie jest może bardzo stylowa, ale celebrytka przynajmniej przypomina samą siebie, czego nie można powiedzieć o Clarke na zdjęciach Terry'ego Richardsona w "Vogue China". Wierzymy, że polska edycja "Vogue'a", zapowiedziana na pierwszą połowę 2018 r., uniknie błędów starszych wydań. Polaków raczej nie stać na Richardsona. I chwała Bogu!
Pamiętacie, jak ubierały się gwiazdy "Gry o Tron" na początku kariery? W 2014 r. zrealizowaliśmy o tym program: