"Księżna Cambridge olśniewa w sukience koktajlowej od polskiej projektantki Gosi Baczyńskiej" - czytamy w nagłówku poświęconego polskiej projektantce artykułu "The Telegraph". Inne media i blogi z wysp konsekwentnie zachwycają się kreacją księżnej, odważniejszą niż klasyczne kroje z jej codziennej garderoby.
Po dostrzeżonym w całej Europie sukcesie Gosia Baczyńska musi przygotować się na ogromne zainteresowanie swoją marką, przypuszczalnie większe, niż po wpisaniu jej nazwiska w oficjalny kalendarz Paris Fashion Week. Gdy rano zadzwoniliśmy do projektantki, emocje i ciąg wywiadów nie pozwoliły jej jeszcze zmrużyć oka po pamiętnym przyjęciu w Łazienkach Królewskich. Mimo zmęczenia, Gosia Baczyńska zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań.
Natalia Kędra, Gazeta.pl: Jak to się stało, że księżna Kate weszła w posiadanie sukienki od Gosi Baczyńskiej? Zadzwoniła do Pani jej stylistka?
Gosia Baczyńska: Odezwała się do mnie Natasha Archer, jej oficjalny tytuł brzmi Private Secretary of Duke and Duchess of Cambridge. Napisała do mnie z prośbą o lookbook. Przesłałam trzy lookboki, bo moje rzeczy nie są jednosezonowe, tylko ponadczasowe.
Archer wypatrzyła pewną suknię, która okazała się jednak nieodpowiednia. Krój był stosowny, ale przypuszczam, że tkaniny były zbyt strojne, błyszczące. Zaproponowałam więc coś spoza lookbooka. Dwa z przesłanych projektów zostały zaakceptowane.
Czyli możemy się spodziewać, że księżna włoży jeszcze jeden strój z Pani atelier?
- Nie wiem, nie mam pojęcia. Do wczoraj nie wiedziałam, że Kate wystąpi w tej sukni. Przecież nie wypada się dopytywać. Nie wiedziałam, czy księżna w ogóle włoży coś ode mnie, ani na którą z uroczystości.To było ogromne napięcie, stres, a później wielka radość.
Wyglądała naprawdę wspaniale, mimo że cały proces odbył się korespondencyjnie. Przymiarki nie były potrzebne - księżna ma świetną figurę, sylwetkę modelki. Sukienka leżała na niej bezbłędnie.
Co się zmieniło w zarządzaniu marką, że sukienki Gosi Baczyńskiej noszą gwiazdy światowego formatu? Ostatnio Halle Berry, Malin Åkerman...
- Nic się nie zmieniło. Myślę, że to wynik konsekwencji działań. Jak to się stało, że gwiazdy pokazują się w moich rzeczach? Po prostu napisała do mnie właścicielka agencji PR z Los Angeles, że chciałaby mnie reprezentować na tamtym rynku.