Moda na azjatyckie kosmetyki i akcesoria trwa w najlepsze. Nowe produkty co rusz pojawiają się na naszym rynku lub stają się sensacją internety. Pieniąca się maska, silikonowa "gąbeczka" do makijażu, można tak wymieniać bez końca.
Sytuacja jest bardzo podobna jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju triki. Ostatnio internet oszalał na punkcie techniki jamsu (??), czyli... zanurzania twarzy w zimnej wodzie. Ma to utrwalać makijaż i sprawiać, że będzie wyglądać dobrze cały dzień. Trend narodził się w Japonii, ale największa popularność zdobył właśnie w Korei.
Aby dobrze wykonać jamsu, należy pomalować twarz podkładem, korektorem, a następnie dokładnie pokryć ją warstwą transparentnego pudru (jeśli masz jasną cerę, może być dla dzieci). Potem czas na gwóźdź programu, czyli zanurzenie całej twarzy w misce z zimną wodą na około 30 sekund. Jeśli twoja cera jest sucha, ogranicz się do około 15. Następnie twarz ręcznikiem lub chusteczką, delikatnie dotykając skóry.
W teorii puder ma utrwalić podkład, a zanurzenie pokrytej nim twarzy w wodzie ma dodatkowo zabezpieczyć tę ostatnią warstwę. Minusem dla niektórych może być bardzo matowe, wręcz suche wykończenie. Dodatkowo, często okazuje się, że makijaż jest bardzo ciężki i wygląda na zwarzony.
Co sądzicie o takich wynalazkach i dziwnych trikach? Może próbowałyście kiedyś takiej metody utrwalania makijażu?