Gdy 10 lat temu Britney Spears zgoliła włosy, cały świat wstrzymał oddech i pochylił się nad przeżywającą załamanie nerwowe wokalistką. Łysa Britney wywoływała litość tak wielką, że nawet dekadę później oburzenie budzą żarty z tej sytuacji, o czym gorzko przekonała się Katy Perry. Perry, komentując dawne załamanie Britney, nie wzięła pod uwagę jeszcze jednego: dziś łysina nie jest znakiem słabości, a siły.
Nie wiemy, czemu Monika Brodka zdecydowała się na zgolenie swoich charakterystycznych loków. Wokalistka się nie tłumaczy - konsekwentnie unika celebryctwa i wywiadów na ściance. Może chciała uciec od swojej dziewczęcej urody, która nie odzwierciedla ani upływu lat, ani ogromnego rozwoju artystycznego?
Takimi motywami kierują się modelki, dla których często spotkanie z maszynką do golenia staje się przepustką do wielkiej kariery. Szczególnie chętnie strzygą się Słowianki i Brytyjki o delikatnej urodzie laleczki (w świecie mody nazywanej baby face). Króciutka fryzura pomaga im wyostrzyć rysy, dodać sobie charakteru i pierwiastka buntu. W polskim świecie mody pionierką króciutkiej fryzury była Cleo Ćwiek, modelka którą poznaliśmy dzięki viralowi z FB - odważnemu filmikowi o zmaganiach z depresją dwubiegunową.
Cleo zaczynała karierę jako długowłosa brunetka, ale przełomem okazała się zmiana fryzury. Modelka ostrzygła się w ubiegłym roku i od tego czasu jej popularność ciągle rośnie. Trafiła na okładkę "K Maga", zachwycają się nią w Nowym Jorku. Właśnie otworzyła pokaz wybitnego duetu Proenza Schouler podczas New York Fashion Week.
W Polsce rozpoznawalna jest także Lera Abova, świetnie zapowiadająca się modelka z kampanii MISBHV, marki niegrzecznej, alternatywnej i bardzo cool.
Radykalny wizerunek Abovej z reklam bielizny MISBHV był dla Polek przełomowy. Nagle antyfryzurę zaczęły nosić wytatuowane barmanki i inne trendsetterki z dużych miast, damska łysina zaczęła być widoczna na ulicach. Drugim punktem zwrotnym prawdopodobnie będzie cięcie Brodki, uchodzącej w polskim show-biznesie za wzór nowoczesności, w sztuce i w wizerunku.
Na poparcie odważnej tezy, że łysina popycha do przodu karierę pięknej kobiety, warto przytoczyć siostry Bell. Ruth i May są niemal identyczne, ale średnio zainteresowany modą czytelnik pewnie nawet nie wie, że istnieją dwie panny Bell. Brytyjki o twarzach bledziutkich, piegowatych lalek zaczynały razem i nadal często razem pozują. Z tą różnicą, że to Ruth zyskała przydomek "top". Wszystko dlatego, że w 2015 r. obcięła długie włosy i rozpoczęła karierę od nowa, jako dziewczyna z jeżykiem (czasem goli go na zero, czasem farbuje na platynę i inne kolory).
Od zmiany fryzury Ruth zrobiła sześć okładek "Vogue'a". A May? Najczęściej pozuje razem z siostrą, jako jej sobowtór. W ten sposób dostała się nawet do kampanii Christiana Diora i na łamy "Vogue Paris". Wciąż jednak daleko jej do pozycji bliźniaczki, która znalazła się już na liście "Top 50 models" serwisu branżowego models.com.
Patrząc na łysinę, jako na modę i przedmiot estetycznego pożądania, łatwo zapomnieć, że dla wielu to symbol cierpienia. Świat mody też nie jest głuchy na tę kwestię. Mamy tu na myśli Evę Minge, która prowadzi fundację Black Butterflies wspierającą pacjentów onkologicznych i przewlekle chorych. W ramach wsparcia działań fundacji projektantka zorganizowała specjalny pokaz, w którym modelki zostały pozbawione włosów (dzięki pomocy charakteryzatora, a nie fryzjera). Niemal łysa modelka była też twarzą specjalnej kolekcji charytatywnej Femestage (sieciówki Evy Minge) - Black Butterflies Army.
Zobacz ZDJĘCIA gwiazd i modelek, które wybrały antyfryzurę
FEMESTAGE Black Butterflies Army by Eva Minge - limitowana kolekcja stworzona na cele charytatywne: ramoneska, 699 zł mat. prasowe FEMESTAGE