W Polsce Dzień bez Futra obchodzi się od 1994 roku. To święto organizacji walczących o prawa zwierząt i ratowanie środowiska. Co dzieje się w Dzień bez Futra? 25 listopada można natknąć się na różne manifestacje, pikiety, happeningi i inne akcje społeczne o charakterze edukacyjnym. Aktywiści zbierają podpisy pod petycją o zakazie hodowli zwierząt futerkowych. Dzień bez Futra ma uświadomić, jak wielką cenę za naszą próżność płacą zwierzęta i środowisko.
Futra pozyskuje się zarówno od zwierząt hodowlanych, jak i dzikich. Jedne i drugie zabija się w okrutny sposób - przez zagazowywanie, rażenie prądem, łamanie kręgosłupa, wnyki, sidła. Życie zwierząt hodowanych po to, by zrobić z nich ubranie, to pasmo bólu i nieszczęścia. W Polsce futro to wciąż symbol luksusu - przemysł futrzarski ma się u nas, niestety, dobrze. Według profesora Mariana Brzozowskiego z SGGW w Warszawie co roku w Polsce zabija się na futra około 600 tysięcy norek, 250 tysięcy lisów i 20 tysięcy szynszyli. Przeciętnych rozmiarów futro to skóra z kilkudziesięciu zwierząt (czasem do uszycia jednego potrzeba nawet 100 wiewiórek czy 150 gronostajów).
Dzień bez Futra to dobra okazja, żeby poczytać nieco o przemyśle futrzarskim i zdać sobie sprawę, jak krwawy jest to biznes. Moda modą, ale czy naprawdę musimy i chcemy nosić na sobie cierpienie dziesiątek, setek, tysięcy zwierząt? Nie żyjemy w jaskiniach, futro nie jest nam niezbędne do przetrwania, a poza tym jeśli naprawdę pragniemy czegoś futrzanego, zawsze możemy skusić się na sztuczne tkaniny, których teraz wiele.