Popularność Snapchata, Instastories i wszelkich transmisji live sprawiła, że ogromna część blogerów i ich fanów czuje kompulsywną potrzebę transmitowania swojego życia niemal bez przerwy, nawet podczas prowadzenia pojazdu. Sytuacji nie poprawiają wystudiowane samochodowe zdjęcia i filmiki młodych gwiazdek social media, np. sióstr Jenner. Jednak jedna blogerka postanowiła wyłamać się i zaprotestować - a efekt jest piorunujący.
To Ashley Waxman Bakshi, najpopularniejsza izraelska youtuberka, która pozwoliła... zabić się na wizji. Na wideo (w jęz. hebrajskim) widzimy, jak wsiada do samochodu i sięga po telefon, by odpowiedzieć na pytanie fana. W tej samej sekundzie dochodzi do zderzenia, a transmisja się urywa.
Pozorowaną śmierć Bakshi, matki dwójki małych dzieci, obejrzało w czasie rzeczywistym ponad 2,5 tys. osób, szczerze zaniepokojonych losem ulubionej blogerki. Następnego dnia filmik na YouTube trafił do ponad 57 tys. osób.
Za prowokacją stoi 'Or Yarok', stowarzyszenie non-profit działające na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa na drodze. Aby nagłośnić akcję, organizacja opublikowała anglojęzyczne wideo, w którym wyjaśnia, dlaczego zdecydowano się na tak mocny przekaz.
Według 'Or Yarok' nawet najlepsze kampanie społeczne nie robią już na odbiorcach wrażenia, bo zbytnio przypominają reklamy. Tylko przekaz realistyczny i wywołujący emocjonalne zaangażowanie trwale pozostaje w pamięci odbiorcy. Stąd pomysł zhakowania YouTube w taki sposób, aby przygotowane wcześniej wideo udawało "śmierć na żywo".
Nagranie miało tysiące komentarzy:
O mój Boże, to było tak przerażające!
Jesteś świetna! Nie ma lepszego sposobu, by zachęcić ludzi do bezpiecznej jazdy.
Byłem naprawdę przerażony, ale przekaz jest ważny. Kocham cię.
Co sądzicie o tej akcji? Czy ważny przekaz uzasadnia tak drastyczne środki przekazu? Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce?
Zobacz także: