Główną zaletą silikonowego aplikatora ma być fakt, że nie tylko idealnie rozprowadza podkład, ale co najważniejsze - nie chłonie kosmetyku, dzięki czemu wystarcza on na dłużej. Dodatkowo SiliSponge jest znacznie łatwiejszy w utrzymaniu, bo wystarczy umyć go wodą i mydłem.
Jedne makijażystki oszalały na jego punkcie, inne... postanowiły zrobić silikonowy aplikator w domu za pomocą prezerwatywy.
Vlogerka pokazuje jak zrobić silikonowy aplikator za pomocą gąbki i prezerwatywy fot. www.youtube.com/watch?v=61izw3qLbek&feature=youtu.be
Laila Tahri wykonała prosty trik z Beauty Blenderem. Dokładnie umyła prezerwatywę wodą, po czym założyła ją na popularną gąbkę do makijażu. Wynik był zaskakujący. Podkład idealnie dopasował się do jej skóry, a "aplikator" dał zupełnie te same efekty, co SiliSponge.
Z kolei Itzayana Lizbeth zdecydowała się pójść jeszcze dalej i zrobiła doświadczenie z dwoma aplikatorami. Jeden z nich to prezerwatywa wypełniona balsamem do ciała, drugi - balonik wypełniony wodą.
Itzayana przeprowadziła eksperyment i zrobiła dwa aplikatory do makijażu fot. www.youtube.com/watch?v=vPQLAoNz9rY
O ile aplikator z balona wypełnionego wodą nie okazał się najlepszym narzędziem do nakładania podkładu, o tyle tym z prezerwatywy vlogerka była zachwycona. Przyznała, że to najlepszy produkt do makijażu, jakiego używała.
A wy, co sądzicie o tego typu gadżetach? Odważyłybyście się na takie eksperymenty? My znalazłyśmy w sobie trochę odwagi i przetestowałyśmy silikonowy aplikator SiliSponge. Zobaczcie naszą reakcję na żywo:
Zobacz też:
Kropla krwi? Wibrator? Mężczyźni próbują zgadnąć, czym jest Beauty Blender