"Mocno zużyte dżinsy w kolorze niebieskim, które doświadczyły ciężkiej pracy, z popękaniami i powłoką z błota pokazującą, że nie boisz się pobrudzić" - tak w skrócie producent opisuje model Barracuda Straight Leg Jeans marki PRPS, oferowany w sprzedaży przez sieciówkę Nordstrom.
Kiedyś ubłocone spodnie zmieniało się po pracy, teraz to styl wart niemałe pieniądze fot. shop.nordstrom.com/s/prps-barracuda-straight-leg-jeans/4457245
Ile kosztuje taka przyjemność? "Jedyne" 425 dolarów lub 1773 zł, bo firma dostarcza też swoje produkty do Polski.
Spodnie szybko zdobyły dużą popularność, ale chyba nie taką, o jakiej marzyliby ich projektanci. Krytyczne publikacje i komentarze na ich temat można liczyć w tysiącach, do czego przyczynił się Mike Rowe - amerykański "guru" pracy fizycznej, znany między innymi z serialu telewizyjnego "Brudna robota".
Po co brudzić spodnie samemu, jeśli można kupić już gotowe? fot. shop.nordstrom.com/s/prps-barracuda-straight-leg-jeans/4457245
"To nie moda, to kostium dla bogatych ludzi"
Dla niego - i innych internautów faktycznie trudniących się takim rodzajem pracy - płacenie setek dolarów za dżinsy "wyglądające, jakby były noszone przez kogoś, kto para się brudną robotą, a stworzone dla ludzi, którzy nie mają o niej pojęcia" to absurd. W dodatku obraźliwy, bo w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z szacunkiem dla takiego sposobu zarabiania na życie:
Barracuda Straight Leg Jeans to nie spodnie. To nie jest nawet moda. To kostium dla bogatych ludzi, którzy ciężką pracę traktują z ironią, a nie jako ikoniczną
Z jego słowami zgodziły się dziesiątki komentujących. Większość uznała, że ich szafy są w takim razie warte fortunę i że sami są w stanie spreparować takie spodnie w krótkim czasie, do tego za mniejszą cenę. Ale jedna z użytkowniczek poszła w inną stronę, podsumowując dobitnie to, co chodziło po głowie wielu: "To jest najgłupsza rzecz, jaką dziś widziałam, a jestem pielęgniarką na pogotowiu!"
Plamy na tych dżinsach są podobno wykonane z materiału przypominającego w dotyku zamsz fot. shop.nordstrom.com/s/prps-barracuda-straight-leg-jeans/4457245
Dla oburzonych propozycją amerykańskiej sieciówki pewnym pocieszeniem - albo przeciwnie - może być fakt, że 425 dolarów za "pseudo-ubłocone" spodnie to i tak niewiele przy 1870 dolarach (prawie 7,5 tys. złotych), które trzeba było by wydać na propozycję najmodniejszej obecnie marki luksusowej Vetements we współpracy z Levi;s, czyli dżinsy z suwakiem na pośladkach.
CZYTAJ WIĘCEJ >> Oto "dżinsy z dziurką", szokujący efekt współpracy Levi's z kultowym domem mody
To jednak nie koniec. Póki co zwyciężczynią w rankingu na najdroższą drogą-tanią rzeczy jest torba hiszpańskiego domu mody Balenciaga za 2145 dolarów, czyli około 8,5 tys. złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego - wszak to marka należąca do luksusowych - gdyby nie fakt, że kosztowne akcesorium jest niemal identyczne, jak stara, poczciwa Frakta, czyli niebieska torba z Ikei, której cena wynosi "zawrotne" 1,99 zł.
CZYTAJ WIĘCEJ >> Powstała luksusowa wersja... torby IKEA. Kosztuje ponad 8 tysięcy złotych
Zanim ktoś zada sobie pytanie, dokąd zmierza świat i jak to się stało, że to wielkie domy mody i modne marki "podrabiają" tanie rzeczy, a nie na odwrót, warto wiedzieć, że ten pomysł wcale nie jest nowy. Już za czasów Ludwika XVI, bogate arystokratki kazały sobie szyć sukienki na wzór tych noszonych przez pasterki, żeby "pobawić się" w biedotę, ale w ładniejszej wersji. Brzmi znajomo?
Zobacz też:
Minimalistyczne tatuaże na płatku ucha. Nie mogłyśmy się zdecydować, który wybrać. Lepsza 5 czy 8?
