Jedno zdjęcie naturalne, drugie po ostrym retuszu. Fit blogerka obnaża "kłamstwa i manipulacje"

Czy kiedykolwiek przeglądając na Instagramie zdjęcia "idealnych dziewczyn" poczułyście ukłucie zazdrości albo żal, że wy tak nie wyglądacie? Nie jesteście same...

Niby wszyscy mają świadomość, że ludzie na potęgę przerabiają zdjęcia wrzucane do sieci. Dotyczy to zwłaszcza blogerek, instagramerek, vlogerek i wszystkich tych, które zarabiają na własnym wyglądzie i wizerunku.

W efekcie mamy prawdziwy zalew "idealnych dziewczyn" o perfekcyjnych proporcjach, wąskiej talii, dużej pupie i biuście, długich nogach, przerwie między udami... Można by tak wymieniać długo, ale nie o to chodzi. Tylko o to, jaki to ma na nas wpływ.Według Stacey Lee, która jednocześnie jest psycholożką i blogerką fitness, fatalny.

Kompleksy z Instagrama

Ona sama dużo ćwiczy i jest dumna z pracy, jaką wykonała, żeby mieć takie ciało. Ale kiedy oglądała - bo już tego nie robi - te wszystkie zdjęcia dziewczyn o wyglądzie doprowadzonym do perfekcji, nierealnej do osiągnięcia w rzeczywistości, jej pewność siebie mocno spadała.

Swoje spostrzeżenia na ten temat ujęła w poście na Instagramie, do którego dołączyła zdjęcia przedstawiające ją w wersji naturalnej i po retuszu w Photoshopie. Zależało jej na tym, by pokazać absurd i szkodliwość porównywania się do takich nierealistycznych, przerobionych "pań z obrazka".

Zobacz, jak wygląda blogerka, która nie chce używać Photoshopa >>

"Pewność siebie to wiara we własną wartość", zaczęła. Ale jeśli ta wartość jest mierzona cyferkami na wadze czy metce, gładkością skóry, obwodem talii, rozmiarem pośladków czy stopniem zarysowania mięśni brzucha, to według Stacey nigdy nie zostanie zmierzona poprawnie:

Jednym z powodów tego jest fakt, że miarka, której używamy, bazuje na kłamstwach, manipulacjach i zmyślonych ideałach

Realistyczna miara

Blogerka martwi się, że coraz więcej osób przestaje czuć się pewnie, bo zaczyna wierzyć, że obowiązują konkretne standardy piękna, które powinny być celem dla każdego. A te są nierealne, bo stworzone z pomocą Photoshopa i retuszu:

Codziennie pokazuje się nam zdjęcia i reklamy, które są nieprawdziwe, bo nawet małe poprawki robią różnicę. Oglądając je, podświadomie odbieramy wiadomość, że sami nie jesteśmy wystarczająco dobrzy i nigdy nie będziemy

Stacey sama złapała się na tym, że mimo ogólnego zadowolenia ze swojego wyglądu codzienny kontakt z przerobionymi w Photoshopie wizerunkami idealnych kobiet mocno podkopał jej pewność siebie. Rozwiązaniem tego problemu okazało się dla niej to, że po prostu zrezygnowała z przeglądania profili takich dziewczyn.

Jeśli już ogląda jakieś zdjęcia, wybiera takie, które nie zostały wyretuszowane. "Patrzenie na prawdziwe kobiety i ich prawdziwe ciała, które i tak wyglądają niesamowicie - to jest coś, co daje mi odwagę stawiać sobie realistyczne cele i mierzyć postęp równie realistyczną miarą", napisała.

I po to właśnie opublikowała zestawienie swoich własnych - przerobionych i nietkniętych Photoshopem zdjęć. By przypomnieć, że to, jak wyglądamy naprawdę, jest "wystarczająco piękne" i że inne myślenie jest po prostu szkodliwe. Zgadzacie się z nią?

Zobacz też:

"Te zdjęcia są MOCNO wyretuszowane" - znana modelka pokazała, jak wygląda naprawdę. Nie do poznania

Ludzie zachwycają się tą "metamorfozą". Ale co w niej takiego niezwykłego? [ZOBACZ ZDJĘCIE]

Ten makijaż pasuje każdej kobiecie. Wydaje się trudny? Zrobisz go dwoma produktami

Więcej o: