Podczas paryskiego Tygodnia Mody zaprezentowany kolekcję Balenciagi na sezon wiosna-lato 2018. Jej autorem jest kontrowersyjny Demna Gvasalia, założyciel Vetements, geniusz marketingu i wielbiciel nietypowych rozwiązań w modzie. Głównymi bohaterami pokazu okazały się jednak nie kreacje gruzińskiego projektanta, a sandały wyprodukowane we współpracy z marką Crocs. Skąd popularne gumowe buty na wybiegu u Balanciagi?
Projekt Balanciagi przypomina zwykłe Crocsy, jednak różni się się od nich jedną rzeczą. Masywną, 10-centymetrową platformą. Efekt? Crocsy dla fashion victims, które w życiu nie pokażą się w płaskim obuwiu. I chociaż platforma wygląda na ciężką, jest wypełniona lekką pianką, a same buty są, jak przekonuje Gvasalia w rozmowie z brytyjskim Vogue, leciutkie.
ZOBACZ ZDJĘCIA CROCSÓW OD BALENCIAGI >>>
Dodatkowo polotu Crocsom od Balanciagi dodają kolorowe aplikacje przyczepione do noska buta. Sandały mają się pojawić w sprzedaży wiosną przyszłego roku. Cena? Nie jest jeszcze znana, ale może się okazać adekwatna do platformy sandałów - wysoka.
To nie pierwszy raz, kiedy kultowe obuwie ogrodowe pojawiło się w towarzystwie ubrań za setki czy tysiące euro. W zeszłym roku Christopher Kane zszokował publiczność londyńskiego Fashion Weeka, pokazując na wybiegu eleganckie Crocsy z kamieniami półszlachetnymi.
Czy Crocsy na platformie od Balanciagi okażą się hitem na miarę ich pierwowzoru na płaskiej podeszwie i tak jak one podbiją serca tysięcy Polek i Polaków? Tego dowiemy się w najbliższym sezonie letnim.
Sprawdź też:
8 typów klientek sieciówek, które doprowadzają nas do szału. Tobie też mogą zepsuć zakupy...