Z historią Jerzego może identyfikować się wiele osób, które borykają się z nadwagą.
- Całe życie ważyłem dużo za dużo, więc było dla mnie oczywiste, że tak musi być. Przyjąłem za pewnik, że tak, jak niektórzy mają niebieskie oczy, a inni zielone, tak są ludzie ze świetną sylwetką i tacy jak ja, którzy zawsze będą w rozmiarze XL - mówi Jerzy.
Co było dla niego najtrudniejsze w podjęciu decyzji o zmianie? - Przyzwyczaiłem się, że postrzega się mnie jako tego, który zawsze będzie zasapany, spocony, z kogo można się pośmiać. Kogoś, kto ma wpisane w codzienny los godzenie się z niezbyt wysoką samooceną. Z takiego punktu bardzo trudno zacząć zmianę - mówi.
Jerzy poczuł, że po prostu musi odzyskać kontrolę. - Zacząłem małymi krokami, ale dopiero kiedy poznałem moją przyszłą żonę, uwierzyłem, że mogę być facetem z żelaznym charakterem, zdolnym do tytanicznej i wytrwałej pracy nad sobą - cieszy się Jerzy.
Jerzy schudł prawie 50 kg. fot: archiwum prywatne/graf: Arkadiusz Gadaliński
Umówiłem się ze sobą, że od teraz wszystko się zmienia: zacząłem samodzielnie przygotowywać zdrowe posiłki, które jadłem o regularnych porach; zacząłem pierwsze niezbyt forsowne treningi dostosowane do moich możliwości. Szybko odczułem też zmianę psychiczną. Tak, jakbym pozbył się jakiegoś potężnego balastu, który ciążył mi od dziecka.
Zmiany w jego diecie polegały przede wszystkim nad przejęciem kontroli nad tym, co i ile je. - Odżywiam się regularnie i świadomie. Wiem nie tylko, ile zjadam kalorii, ile białka, węglowodanów i tłuszczy w trakcie dnia, ale też jak określone proporcje tych makroskładników wpływają na funkcjonowanie mojego organizmu i na osiąganie sportowych celów, które sobie stawiam - mówi Jerzy. I dodaje - Ważne jest dla mnie to, jakiej jakości są produkty, które kupuję, dlatego bardzo uważnie czytam etykiety i sprawdzam skład.
Najważniejsze modyfikacje, które wprowadził:
Jerzy dawniej był istnym wrogiem wszelkiej aktywności fizycznej. - Teraz trzy razy w tygodniu pod okiem trenerów intensywnie ćwiczę na siłowni. Konsekwentnie realizuję plany treningowe i krok po kroku osiągam zamierzony cel. Oczywiście dbam nie tylko sylwetkę, ale również o kondycję - przekonuje.
Co go motywuje do dalszej pracy? - Świadomość, że nie losowi, nie sile wyższej, czy zbiegowi okoliczności, ale sobie zawdzięczam życie, o którym pięć lat temu nie odważyłbym się nawet marzyć - mówi Jerzy.
To, że odzyskałem kontrolę i nauczyłem się systematyczności.
Wszystko zaczyna się w głowie. Warto pamiętać, że ani ja, ani inni, którym się udało, nie mamy nadzwyczajnych zdolności ani wyjątkowej siły.