Nie chodzi wcale o własne M4, ale o metodę błyskawicznego porzucania ubrań. Jednym ruchem, w jednym miejscu, w sposób magiczny i niewytłumaczalny, wszystkie ciuchy oblekające do tej pory naszego mężczyznę, nagle znajdują się w jednej smutnej kupce na podłodze. W tym przypadku kluczową kwestią jest sprawa porzucania nieszczęsnego stosiku póki sam nie zniknie, my nie wskażemy mu drogi do kosza na brudną bieliznę, lub jego właściciel nie zadba o jego likwidację.
Panowie gotujący i wszyscy ci, którzy dopiero odkrywają nową pasję, w pichcenie angażują się całkowicie. Biorą także w posiadanie całą kuchnię, do gotowani wykorzystując wszystkie możliwe sprzęty, urządzenia i pół zastawy. Efekt kuchennych działań jest taki, że pomieszczenie wygląda jak po zamachu bombowym. Uczta jest oczywiście wyśmienita, a mężczyzna spełniony. Jeśli w takich przypadkach w Waszym domu panuje zasada, że kto kucharzy, nie sprząta, to jesteście podwójnie ugotowane?
To tajemnica, której rozwiązanie graniczy z wyjaśnieniem największych zagadek wszechświata. Jak to możliwe, że niektórzy mężczyźni potrzebują nie więcej niż ułamek sekundy, żeby zapaść w sen głęboki niczym rów mariański. Mówią dobranoc, całują, przewracają się na drugi bok i już śpią! Do samego faktu spania nie można się przyczepić, nawet z głęboko skrywanej zazdrości. To jednak nie wszystko. Po upłynięciu kolejnego ułamka sekundy, ci sami mężczyźni potrafią chrapać, rezonując i dając basowy pogłos. Zaśnięcie w takich warunkach osobie leżącej obok graniczy z cudem. O frustracji już nawet nie wspominamy.
Niektórzy panowie mają słabość do zbierania opakowań po dezodorantach. Co ważne, dezodorant musi być w sztyfcie. Możliwe, że nie zwróciłyście wcześniej na to uwagi ? panowie mają swoje sposoby na kamuflowanie zbiorów w kosmetyczkach, torbach na siłownię i innych kryjówkach. Dezodoranty mogą mieć różny stopień zużycia i zasuszenia, ale więź, która łączy je z naszym mężczyzną jest równie silna w każdym indywidualnym przypadku. Możliwe, że miłość do sztyftów wynika z bliskości pach do serca?
Ta cecha typowa dla niektórych panów jest ściśle związana z ich partnerkami, czyli nami. Być może ma ona również związek z ironią losu ? same oceńcie. Kiedy macie nogi gładkie jak jedwab, włosy czyste i puszyste, panowie nie zajmują się tymi rejonami. Nie przeczesują pukli na głowie, ani nie doceniają ich braku na łydkach. Kiedy jednak trzy tygodnie później, włoski osiągają już długość kwalifikującą je do usunięcia woskiem, panom zbiera się na zmysłowe mizianie. Analogiczna sytuacja kilka pięter wyżej, gdy włosy niedbale związane w kucyk nie powalają świeżością. Wyjścia są dwa ? albo będziecie zawsze perfekcyjnie dopracowane albo w ogóle nie będzie Was to zajmować. Może to zew natury wzywa panów.
Podobno kobiety mają gorszą orientację w terenie i wyobraźnię przestrzenną od mężczyzn. Tak mówią na mieście. Być może, ale jest jedno miejsce, w którym panowie gubią się jak dzieci we mgle. Ta miejscówka to przepastne wnętrze domowej lodówki. Mężczyzna otwiera lodówkę w poszukiwaniu dajmy na to kostki masła. Po chwili z głową utkwioną w lodówce, krzyczy: - Kochanie, gdzie znajdę masło? Ty odpowiadasz: - Na górnej półce! On odkrzykuje: - Nie ma! Na co Ty w duchu zadajesz sobie pytanie retoryczne ? nie ma, czy nie widzisz. Koniec końców poszukiwania spełzają na niczym, Ty spełzasz z kanapy, żeby pomóc w szukaniu. Okazuje się, że masło było pod wskazanymi współrzędnymi, ale podstępnie schowało się za jogurtem. Bo w lodówce najgorsi są mistrzowie drugiego planu.
Chorzy mężczyźni dzielą się na baaardzo chorych na katar lub naprawdę chorych, ale twardo negujących swój stan. Pierwszy przypadek to oczywiście hipochondryk, typ nieznośny, ogólnie znany i szeroko opisany. Należy się takim zajmować i pielęgnować w chorobie. Typ drugi niczym ranny lew ? nie pieści się ze swoim stanem, tylko cierpi w samotności. To alienowanie i zgrywanie twardziela jest jednak równie irytujące jak przewrażliwienie na punkcie siąpiącego nosa. Bo w chorobie w przypadku mężczyzn nie ma półśrodków.