Wśród przepytanych mężczyzn (rozmowy z dziesięcioma panami plus opinie internautów) dominuje przekonanie, że oralnie. Chociaż trafiła się także odpowiedź: - Rano ręką, wieczorem ustami. Kobiety (zbliżona grupa reprezentacyjna) miały mieszane uczucia. Niektóre mówiły, że niewprawna dłoń może zaszkodzić, a nie znający tajników gry miłosnej język wyrządzi przynajmniej mniejsze szkody. Panie były także bardziej szczegółowe i zwracały uwagę na: krótko obcięte paznokcie dłoni, idealnie ogoloną twarz partnera - w przypadku seksu oralnego. Jeden z panów powiedział, że każdy sposób dobry, byle zakończony orgazmem. Obydwie płcie nie uszczegółowiły pytania odnosząc się wyłącznie do sposobu, w jaki mają być zaspokajane, a nie zaspokajać. Co też daje do myślenia.
Jeśli w łazience to pod prysznicem i w wannie, jak w kuchni to na blacie, stole i podłodze. Przepytane panie bardziej ciągnie do łazienki ("moja kuchnia jest mikroskopijna", "zapach schabowego zabija libido"), a panów... równie mocno interesują pod względem seksualnej aktywności obydwa pomieszczenia. Jeden z nich specjalnie dla partnerki zamontował uchwyty w kabinie prysznicowej, rodzinie tłumacząc, że to pozostałość po starszej pani, która tam wcześniej mieszkała. - Seks w wodzie? Jasne, ale tylko w dni niepłodne - dorzuca roztropnie jedna z kobiet.
- Może być przy świetle, byle to nie była poświata bijąca od telewizora! - zastrzega jedna z kobiet. - Światło - nocna lampka, świece - dodaje inna. Kilka mówi, że zdecydowanie woli kochać się po ciemku - ciemność wyostrza zmysł dotyku - zapewniają. A jak na tę kwestię patrzą panowie?
Przy zapalonym świetle i z otwartymi oczami - mówi większość. Patrzenie na partnerkę działa na deklarujących uprawianie seksu przy świetle panów baaardzo podniecająco. Jedna z pań idzie pod prąd - lubię się kochać po ciemku i denerwuje mnie, że zgaszone światło funkcjonuje jako synonim nudy, wstydu i zaściankowości. A co komu do tego, co sprawia mi przyjemność - pyta retorycznie.
- Na łące gra wstępna, na plaży gra następna - rymuje jeden z internautów, nie opowiadając się po żadnej ze stron. Dla kilku pań, seks w plenerze jest skomplikowany i niewygodny - "komary", "piach w tyłku" - można usłyszeć w ich argumentacji. - Pusta plaża, noc, księżyc w pełni - hmmm - brzmi świetnie - wybiera plażę inna z przepytanych dziewczyn.
Czy to tylko fantazje, czy seksualna rzeczywistość? Na łące i w lesie - taką scenerię zrealizowanego seksu w plenerze wskazuje czterech panów i pięć pań. Na plaży kochała się jedna z nich - ta od opinii na temat ziarenek piasku w miejscach intymnych.
- To rzeczywiście bardzo indywidualna sprawa - śmieje się jedna z przepytanych kobiet - miałam kochanków, którzy mieli podzielony gust w tej sprawie. Ja w każdym razie jestem za szyją. - Płatki uszu - oddaje głos czterech panów. - Byłam z chłopakiem, który uwielbiał, gdy ssało mu się palce, a szyję i uszy miał całkiem nieczułe. - A można wybrać sutki? - dopytuje inna kobieta. Panowie dzielą się w opiniach po równo. Przeciwnicy całowania uszu mówią, że niektóre kobiety obśliniają im małżowinę, a to ani przyjemne, ani seksowne...
Kobiety są mniej więcej zgodne, że nastrojowa muzyka potrafi stworzyć miły nastrój i dobry klimat do romantycznego seksu. Przepytani panowie nie przywiązują do oprawy muzycznej aż takiej wagi, tłumacząc, że w pewnym momencie i tak przestają zwracać uwagę na cokolwiek. Jedna z internautek twierdzi, że lepiej samem tworzyć w czasie seksu własną muzykę, a inna, że przy spontanicznym seksie "ciała tańczą we własnym rytmie".
Pisząc materiał korzystałam z profilu Seks to zdrowie, który jest prowadzony w ramach Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego (OPZS).