Eksperymenty naukowe, w których przez cały rok analizowano poziom hormonów u mężczyzn i kobiet, pokazują, że jesienią u obu płci wzrasta ilość produkowanego testosteronu, współodpowiedzialnego za odczuwany pociąg fizyczny. Naukowcy nie są pewni, co za tym stoi. Przypuszczają, że może to być biologiczna pozostałość po naszych przodkach i ich instynktownym dobieraniu się w pary (również wiele zwierząt ma swój okres godów właśnie jesienią). Inne teorie mówią o tym, że podwyższone libido ma związek z mniejszą ilością naturalnego światła albo z naszą zwiększoną aktywnością społeczną. Sylwia Osada, psycholog-seksuolog z Centrum Psychoterapii Integratywnej i Psychoedukacji INTEGRUM w Warszawie dodaje, że wzrastający poziom testosteronu to nie jedyna zmiana hormonalna zachodząca jesienią w organizmie. Po okresie letnim spada produkcja dopaminy, odpowiadającej m.in. za miłosne szaleństwo wakacyjne.
Choć mężczyźni powszechnie deklarują, że u kobiet zwracają uwagę na wcięcie w talii czy zaokrągloną pupę, jesienią te atrybuty stają się dla nich mniej istotne. Wyniki badania opublikowane w amerykańskim periodyku "Perception" dowodzą, że jesienią i zimą panowie uważają kobiece ciała za bardziej atrakcyjne. Być może znów uzasadnienia tej tendencji można szukać w podwyższonym poziomie testosteronu. Seksuolog Sylwia Osada ma jednak inne wyjaśnienie: twierdzi, że patrzenie na figury kobiet mniej krytycznym okiem może mieć związek z faktem, że jesienią odkrywają mniej ciała niż latem. "Wielu mężczyzn mówi, że to pobudza ich wyobraźnię - tłumaczy ekspertka. "Zaczynają się zastanawiać, co się kryje pod jesiennym damskim płaszczykiem. A ponieważ wyobraźnia to nieodzowny element udanego seksu, to być może dlatego miesiące przychodzące po lecie wcale nie są takie szare i nudne" - dodaje. Kolejną dobrą wiadomością dla pań jest to, że łaskawe oko mężczyzn nie zamyka się wraz z końcem jesieni. Płci przeciwnej wydają bardzo przychylne oceny "bez względu na rzeczywiste zalety i niedoskonałości" także w zimowych miesiącach (ponoć damskie ciała wydaję się im najbardziej atrakcyjne w styczniu).
Napoje i potrawy, które chętniej spożywamy, gdy na dworze robi się chłodno, sprzyjają podniesieniu temperatury w sypialni. Amerykańskie badanie, przeprowadzone pod kierownictwem dr. Alana Hirscha z <a href= http://www.smellandtaste.org/>Fundacji Leczenia i Badania Zmysłów Powonienia i Smaku</a>, pokazuje, że dla mężczyzn niezwykle podniecający jest zapach ciasta dyniowego. Potrafi zwiększyć ich erekcję aż o 20 procent. Jeszcze lepsze rezultaty przynosi woń ciasta dyniowego w połączeniu z lawendą - w tym przypadku przepływ krwi w prąciu może wzrosnąć aż o 40 procent. Hirsch wyjaśnia, że pomiędzy zmysłem powonienia a ośrodkiem przyjemności w mózgu istnieje bezpośrednia zależność. To ona wpływa na odczuwane przez mężczyznę doznania seksualne. Seksuolog Sylwia Osada radzi, by wypróbować inne przysmaki, które pomogą rozgrzać atmosferę, zanim trafimy do sypialni. Niezawodne wydają się herbata z imbirem i gorąca czekolada. Ekspertka zdecydowanie odradza natomiast jedzenie wieczorem potraw ciężkostrawnych. "Obciążenie żołądka, nawet ciepłym posiłkiem, nie sprzyja sypialnianym gimnastykom" - mówi.
Ciepły koc i ramiona partnera - to propozycja nie do odrzucenia na długi, jesienny wieczór. Co ciekawe, skłonności do przytulania i potrzebę większej fizycznej bliskości wykazują nie tylko kobiety, ale także panowie. Naukowcy z Uniwersytetu Nauki i Techniki w Hong Kongu przekonują, że im zimniej robi się na dworze, tym bardziej romantyczni się stajemy. Przeprowadzony przez nich eksperyment pokazuje, że jesienią i zimą chętniej oglądamy komedie romantyczne. Badacze uzasadniają tę tendencję faktem, że pomiędzy doznaniami cielesnymi a psychologicznymi zachodzi ścisła zależność. Fizyczne uczucie chłodu sprawia, że bardziej pragniemy ciepła w najrozmaitszych formach. W pełni zgadza się z tą teorią Sylwia Osada, która twierdzi, że zimą i jesienią zmienia się natura naszych zbliżeń intymnych. "Seks w chłodniejszych miesiącach może być inny niż na przykład w okresie letnim" mówi. "Gdy robi się chłodniej na zewnątrz, ciało ludzkie potrzebuje więcej ciepła, dotyku i zmysłowości."
Analiza profili użytkowników Facebooka pokazała, że latem, częściej niż w innych porach roku, dochodziło do rozpadu związków. Dotyczyło to wszystkich grup wiekowych, nie tylko uczniów i studentów. Jesienią natomiast więcej singli zmieniało swój status na "w związku. Czy zaobserwowane zjawisko można wyjaśnić tym, że w wakacje mamy ochotę się wyszaleć, a od września zaczynamy szukać stabilizacji? "Jeśli latem zakończył się związek, a na początku jesieni wchodzimy w nowy, to może to dawać złudzenie stabilizacji "twierdzi seksuolog Sylwia Osada. "Pierwsze trzy do sześciu miesięcy związku to piękny okres zakochania i różowych okularów, przez które patrzymy na świat. Szaleństwo hormonów sprawia, że widzimy partnera i tylko jego. Dopiero czas weryfikuje później tę relację.
Długie romantyczne wieczory wielokrotnie przynoszą owocne efekty. Jak się bowiem okazuje, jesień to najbardziej płodna pora roku. Statystyki pokazują, że w Polsce najwięcej dzieci rodzi się w lipcu (dane rocznika demograficznego z 2011 roku), co oznacza, że do poczęcia musiało dojść właśnie jesienią. Podobne dane zawierają amerykańskie statystyki. Za oceanem dzieci najczęściej przychodzą na świat w sierpniu i we wrześniu. Co ciekawe, sprzyja temu nie tylko aura czy podwyższony poziom testosteronu. Eksperci twierdzą, że w miesiącach od sierpnia do października ilość i jakość spermy są najgorsze ze względu na wysokie temperatury. Jesień to natomiast okres, w którym produkowana jest we wzmożonej ilości.