Grzegorz Giedrys: Niektórzy seksuolodzy polecają parom wspólne oglądanie filmów erotycznych. Porno to dobry nauczyciel seksu?
Paweł Szlendak: Pod warunkiem że człowiek wie, że wszystko jest tam na niby. To świat przedstawiony, w którym jest tyle realizmu, ile w grach fantasy. Nie wszystkie penisy są ogromne, usta pełne, a waginy wilgotne. To świat nastrzykiwany sylikonem i faszerowany farmaceutykami. Wypreparowana baśń dla dorosłych. Mimo to pewne odmiany porno mogą pełnić funkcje instruktażowe, ośmielać, przełamywać bariery utrudniające ludziom intymność.
Fragmenty rozmowy pochodzą z miesięcznika "Wysokie Obcasy Extra".
Czy współczesny mężczyzna całkowicie wsiąkł w internetową erotykę?
- Niektóre amerykańskie statystyki mówią o 3 mln młodych mężczyzn, którzy nie angażują się w żadne realne związki z powodu internetowej pornografii. W Japonii już niemal połowa populacji do 35. roku życia nie prowadzi żadnej aktywności seksualnej, bo wszystko zastępuje im pornografia i erotyczne gadżety.
Mężczyznom to wystarcza?
- Mogą bez specjalnych przeszkód realizować swoje potrzeby seksualne z dwuwymiarowymi obrazami, które nie mają cech charakteru, ciała, zapachu i głosu. Kobiety tego generalnie nie potrafią. Patrząc na fotografię mężczyzny, mogą powiedzieć, że jest przystojny, ładny czy symetryczny, ale w zdecydowanej większości nie są w stanie się tym obrazem podniecić.
To jak się masturbują?
- Wyobrażają sobie - dla przykładu - realne sytuacje erotyczne z konkretną osobą czy osobami. Muszą się wprowadzić w nastrój za pomocą - powiedzmy to profesjonalnie - reprezentacji umysłowych albo poprzez słowo.
Pornografia jest dobrem kultury, jak kino i poezja? Zastanawiam się, czy to nie jest takie uzależnienie jak od seksu, alkoholu i narkotyków...
- Chyba jeszcze gorsze, bo czynników uzależniających jest tu więcej. Ale porno jest częścią kultury, jest przecież produkt emekonomii wrażeń. W jej ramach sprzedaje się nam doznania - w kasynach, podczas igrzysk, w restauracjach. Te dobra są silnie uzależniające. Nigdy nie wystarczy ci jeden odcinek dobrego serialu, musisz połknąć całą serię. Ta zasada sprawdza się do sześcianu w przypadku pornografii.
Uzależnienie od pornografii ma zapewne także podobnie genetyczne podłoże jak uzależnienie od seksu czy alkoholu. I przy łatwej dostępności porno problem mamy gotowy - miliony uzależnionych.
Jak porno wpływa na kobiety?
- Już pod koniec lat 90. dwie szwedzkie uczone, Christina Rogala i Tanja Tydén, przebadały wpływ pornografii na młode Szwedki. Okazało się, że jest związek między popularnością filmów tego typu a uprawianiem seksu oralnego i analnego. 84 proc. z tysiąca kobiet wziętych pod lupę miało kontakt z pornografią - tylko 27 proc. spośród tych kobiet, które nigdy nie widziały filmów porno, odbyło kiedykolwiek stosunek analny. Pośród tych zaś, które miały kontakt z pornografią - aż połowa. Badaczki sądziły jednak, że wpływ porno na zachowania kobiet jest niebezpośredni, to znaczy decydują się na takie eksperymenty raczej dlatego, że ich partnerzy oglądają porno albo oglądają je razem.
W internecie pełno jest satyrycznych rysunków - kobieta sprawdza historię przeglądarki w komputerze swojego faceta i mówi: "Znowu wyczyściłeś, w nocy porno było". Czy pornografia może komuś ukraść męża?
- Może. Uzależnieni od pornografii zaniedbują swoje związki, pracę zawodową. Często zupełnie rezygnują z normalnego pożycia seksualnego. Pornografia jest prostą i tanią ucieczką przed napiętym światem, gdzie szczury gryzą w pracy inne szczury. Porno w sieci jest łatwo dostępnym lekiem na stres. Nie trzeba cierpieć na ból głowy, kiedy odpowiednie tabletki są dostępne przy ladzie w każdym supermarkecie. A tu mamy supermarket z obrazkami za darmo, 24 godziny na dobę. I obrazki niczego nie chcą, niczego nie żądają w zamian.
Rozmawiałem z kobietami, które opowiadały, że ich partnerzy w ogóle się nie masturbują. ?Ja im powinnam wystarczyć?- mówią. Zawsze mnie to bawi.
- Często powtarzam, że odrobina hipokryzji w życiu społecznym nie zaszkodzi. Paniom czasami trudno zrozumieć, że mężczyzna to nieco inaczej ewolucyjnie skonstruowana jednostka, że interesuje się seksem niezależnie od emocjonalnego zaangażowania. Ja w przeciwieństwie do pana nigdy takich pań nie wyprowadzam z błędu.
Kobiety czują się zazdrosne, gdy się masturbujemy?
- Oczywiście, przy czym nie tyle są zazdrosne o sam akt masturbacji, ile o relacje partnerów z dwuwymiarowymi obrazami w internecie. Mimo że nie chodzi tu o fizyczną zdradę - obrazy nie zajdą w ciążę, on nie zostawi jej i dziecka i nie ucieknie do obrazów. Ciekawe, prawda? Zamiast śmiać się z czyjejś naiwności, powinien pan swoim koleżankom wytłumaczyć, że masturbacja nie rujnuje związku, że ich partner tylko na tym poprzestaje, że nie zamierza szukać seksu poza tą relacją. Pornografia bywa sposobem na utrzymanie związku.
Dlaczego?
- Jest coś takiego jak efekt Coolidge'a. Calvin Coolidge, prezydent Stanów Zjednoczonych, odwiedził kiedyś z małżonką pewnego farmera i w zagrodzie zobaczyli byka. Prezydent zapytał o jego zdolności reprodukcyjne. "Ten byk ciągle może, raz za razem" ? wyjaśnił farmer. "Słyszysz?" - podjęła wątek prezydentowa. Na to prezydent zapytał, czy może tak z jedną tylko i tą samą krową. "Za każdym razem robi to z inną" - rzekł farmer. "Słyszysz?" - powiedział znacząco prezydent do swojej małżonki.
Skąd przekonanie, że jak już w szkole będzie edukacja seksualna, to ludzie przestaną oglądać porno?
- Nie ma najmniejszych szans, żeby ludzie przestali oglądać porno, bo nie przestaną się interesować seksem. Będą jednak oglądać to porno uzbrojeni w wiedzę, ostrzeżeni, świadomi. Będą wiedzieć, że z realnym związkiem i realnym seksem niewiele to ma wspólnego albo że można się od tego uzależnić. Będą świadomi rozmaitych niebezpieczeństw.
Fragmenty rozmowy pochodzą z miesięcznika "Wysokie Obcasy Extra".