Skutki afery o sutki - kogo bulwersują publikacje Rihanny i Anji Rubik?

Kolejne celebrytki wchodzą w konflikt z Instagramem, który zawiesza ich konta po publikacji nieco bardziej odsłoniętych zdjęć. W zeszłym roku kara dotknęła Anję Rubik, ostatnio Rihannę. Jak to się dzieje, że w sytuacji, gdy cała pop-kultura karmi nas mniej lub bardziej zawoalowaną erotyką, wystarczy sutek majaczący w tle, by portal społecznościowy zlikwidował konto złoczyńcy winnego "zbrodniczej" publikacji? - Obłuda - komentuje prof. Magdalena Środa.

Odważne balansowanie

Ponad tydzień temu media społecznościowe obiegła informacja o tajemniczych problemach z dostępnością konta prowokacyjnej "królowej Instagramu" - Rihanny, 26-letniej piosenkarki z Barbadosu. Zdumieni internauci obserwowali pojawianie się i znikanie owego konta, oficjalne komentarze portalu o tajemniczych "problemach technicznych", które rzekomo miały na to wpływ, by ostatecznie odnotować całkowite zamilknięcie jej profilu.

 

luiRihanna: Nie mam nic do ukrycia i co mi zrobicie? Fot. Lui

 

Konflikt z portalem narastał od dawna, bo Riri z pewnością nie można nazwać pruderyjną, a swoją karierę opiera w równym stopniu na śpiewaniu, co epatowaniu erotycznym wizerunkiem (według jej przeciwników głównie na tym drugim). Upominana już przez administratorów za publikowanie wulgarnych zdjęć, najwyraźniej przekroczyła ich wytrzymałość po wrzuceniu na konto dość śmiałej sesji z francuskiego magazynu dla panów LUI, w której jedna z rolę głównych ról odegrały właśnie zakolczykowane sutki ponętnej Barbadoski. Można Rihanny nie lubić, można się zżymać na jej krzykliwy styl, ewidentne jest też, że z lubością odgrywa rolę "złej dziewczynki" - jednak biorąc pod uwagę to, że cały żywot jej instagramowego profilu oparty był na balansowaniu na krawędzi soft-porno, zakrawa na absurd kasowanie go za pokazanie sutków. Czy sutki są bardziej niemoralne od wypiętej pupy, obcisłych do granic wytrzymałości bluzeczek, czy nawet całkiem ubranych zdjęć piosenkarki sugerujących wprost seksualny kontekst?

Anja nie wstydzi się ciała i seksu, ale częściej sięga po zmysłowość niż dosłowność, Anja nie wstydzi się ciała i seksu, ale częściej sięga po zmysłowość niż dosłowność, Fot. Anja Rubik via Instagram

Subtelna nagość

Paniczny lęk mediów społecznościowych przed kobiecymi sutkami komentowała już szeroko inna "ofiara" instagramowego zbanowania - czyli modelka Anja Rubik. Jej profil również nie unika nagości, lecz zazwyczaj w znacznie subtelniejszym wydaniu. To raczej zmysłowe portrety czy pojedyncze kadry z modowych sesji autorstwa uznanych fotografów, w których łatwiej znaleźć dziewczęcy wdzięk, niż wulgarną ostentację jej koleżanki-celebrytki.

 

anjaZmysłowość zamiast dosłowności? Fot. Instagram/anja_rubik

A jednak to właśnie Rubik, jako pierwsza, na długo przed Rihanną, została ukarana za pokazanie sutków czasowym zawieszeniem profilu przez administrację Instagramu. Jak sama komentowała sprawę w wywiadzie dla style.com: "Nie rozumiem tylko tego, że w Ameryce możesz pokazać wulgarne zdjęcia kobiet na okładkach magazynów dla mężczyzn i wszystko jest ok. Ale jeśli pokażesz damski sutek w bardzo piękny i zmysłowy sposób w magazynie mody, ludzie są oburzeni. Dla mnie to zabawne. Każdy ma sutki. W Europie pokazywanie tej części ciała jest na porządku dziennym. Cała ta >>sutkowa histeria<< w Stanach mnie śmieszy". W licznych wywiadach zwracała uwagę na typowe dla Ameryki, a z polskiego czy europejskiego punktu widzenia dość szokujące - połączenie oficjalnie obowiązującej purytańskiej mentalności z totalnym rozpasaniem pop-kultury i mediów. Prowadzi to do absurdów, kiedy nawet publiczne karmienie piersią uznawane jest za obrazę moralności z uwagi na... obnażanie sutków właśnie.

Anja imprezuje ze słynna nowojorską skandalistka LadyFag. Może to od niej nauczyła się igrania z mediami? Anja imprezuje ze słynna nowojorską skandalistka LadyFag. Może to od niej nauczyła się igrania z mediami? Fot. Anja Rubik via Instagram

Koszulki z piersiami

Rubik znalazła sposób na wyśmianie "sutkowej afery" i obrócenie jej na własną korzyść. Po zablokowaniu jej konta wypuściła koszulki z nadrukowanymi piersiami i napisem "Don?t fear the nipple" (Nie bój się sutka), które z upodobaniem prezentowała ona sama, jak również jej przyjaciele i fani. Kolejny prztyczek w instagramowy nos to publikacja jej mocno erotycznego art-bookowego magazynu "25" pełnego odważnych, pięknie sfotografowanych sesji. Publikowała w nich m.in. rozebrane zdjęcia swoje i koleżanek, które Instagram ukarał za pokazywanie nagości na profilach.

 

 

Anja w swojej słynnej piersiastej koszulce. Fot. Anja Rubik/InstagramAnja w swojej słynnej piersiastej koszulce. Fot. Anja Rubik/Instagram

Nieokiełznana tygrysica, czy sprytna manipulantka? Nieokiełznana tygrysica, czy sprytna manipulantka? Fot. Rihanna/Instagram

Ugrzecznione memy

Także Rihanna idzie tym tropem, kiedy zastępy jej fanów tweetują #Bringbadgalririback i umieszczają podobne napisy na koszulkach, których zdjęcia wrzucają następnie na ten sam Instagram. Nie mówiąc już o memie, który sprokurowała sama Rihanna - prezentuje się na nim w ugrzecznionej garsonce i "ciotkowatej" fryzurze oznajmiając, że tak właśnie wyglądałaby okładka jej nowej płyty, gdyby wpływ na to miał Instagram.

Czy rzeczywiście tak chciałby ją widzieć Instagram? Fot. Rihanna/InstagramCzy rzeczywiście tak chciałby ją widzieć Instagram? Fot. Rihanna/Instagram

Jak na razie, instagramowe konto Riri nadal się nie ładuje, za to jej "sutkowa" sesja w całej okazałości pyszni się na Twitterze. Można więc odnieść wrażenie, że wojna o sutki służy najlepiej samej "zabanowanej", natomiast Instagram zadzierając z seksowną królową popu, kieruje przeciwko sobie złość jej niezliczonych fanatycznych fanów. Chyba, że to wszystko jest tylko dobrze wykalkulowaną marketingową strategią obliczoną na krótkotrwały szum? I może już za chwilę będziemy świadkami odrodzonego profilu Riri, na nowo zbratanej we wspólnych interesach z administratorami portalu?

Ocenzurowane sutki Sharon Stone. Fot. kolaż Kobieta.gazeta.pl Ocenzurowane sutki Sharon Stone. Fot. kolaż Kobieta.gazeta.pl Ocenzurowane sutki Sharon Stone. Fot. kolaż Kobieta.gazeta.pl

Komentuje prof. Magdalena Środa - etyczka, filozofka, publicystka:

 

"Sądzę, że to jest po prostu tzw. >>backlash<<, czyli zjawisko socjologiczne oparte na silnym nawrocie konserwatywnych postaw o podłożu religijnym, które dotykają seksualności, a przede wszystkim sfery kobiecego ciała. Instagramowy >>strach przed sutkami<<  jest klasycznym przykładem pruderii  amerykańskiej. Przypominam sobie takie zdjęcia, gdzie modelki miały czarne paski na nagich piersiach nałożone przez wydawców. A nawet widziałam coś jeszcze bardziej komicznego - mianowicie wystawę znanej fotografki, która pokazywała rekonstrukcje kobiecych piersi po amputacji i właściwie omawiała problem cierpienia z tym związanego. I te fotografie też miały takie paseczki! W Polsce mieliśmy do czynienia w przeszłości  z pruderią komunistyczną, ale ona miała trochę inny charakter. Piersi były wtedy obficie pokazywane w telewizji, tyle, że nie pokazywano kobiecego ciała, które wykracza poza pewien kanon. Jest też tzw. pruderia kościelna.

Prof. Magdalena Środa. Fot. Jan Zamojski / Agencja GazetaProf. Magdalena Środa. Fot. Jan Zamojski / Agencja Gazeta

Te modele pruderii zrodziły się tak naprawdę w XVIII wieku, bo wtedy ludzie zaczęli się wstydzić, a nawet bać swojego ciała. Wtedy wymyślono piżamę, a matki w swoich podręcznikach wychowawczych czytały: >>wolałabym zobaczyć swoje dziecko martwym, niż nagim<<. Była to bardzo silna forma pruderii, oczywiście kościelnej przede wszystkim. Ma ona skądinąd swoje solidne zaplecze w Biblii, czy u różnych świętych, którzy mówili, że kobieta jest ? cytuję dosłownie: >>zbiorem łajna i plugawości<<. Myśmy, jako społeczeństwo, dali sobie radę z pruderią komunistyczną, ale z pruderią kościelną nie za bardzo sobie radzimy. Wolimy udawać, że dziecko dziś nie ma łatwego dostępu do hard pornografii, za to boimy się edukacji seksualnej. Pruderia jest pewną formą hipokryzji. Współczesna pop-kultura w ogóle nie ma nic przeciwko przemocy, ale ma wiele przeciwko kobiecemu ciału. Chyba, że jest ono instrumentalizowane przez mężczyzn. To rodzaj fałszywego usprawiedliwienia, że jak komuś zasłonię sutek, to już będę mógł spokojnie korzystać z pornografii".

Więcej o: