Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Krystyna Romanowska: Zacznijmy od kobiet. Czego nie powinnyśmy robić, żeby żyć z naszym mężczyzną długo i szczęśliwie? Według mnie najważniejszym błędem popełnianym przez nas jest przekonanie o tym, że mężczyznę da się wychować.
Zbigniew Lew-Starowicz: - Nie wychowujcie natarczywie partnera. Znam takie pary, w których kobieta tak zapędza się w wychowaniu swojego męża, że nawet narzuca mu kolor bielizny.
Kobiety zagarniają mężczyzn, zamieniają się w kwoki, które nie chcą ich wypuścić spod skrzydeł. A jemu tam gorąco, nawet czasami może się udusić.
Zwracam się do pań z apelem: uszanujcie męską potrzebę wolności i niezależności. Jeżeli on ma chęć spotkać się z kumplami, pograć w karty czy pójść na mecz, niech idzie. Unikajmy zaborczości i sprawdzania - bo właśnie na to mężczyźni bardzo często się skarżą: "Ona wszystko chce kontrolować". W gabinecie słyszę: "On ma być cały mój".
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
Często przeprowadzam ćwiczenie polegające na wyobrażeniu sobie, w jakie zwierzę zaczarowałabyś swojego partnera. Kobiety przeważnie wyobrażają sobie, że ich mężczyzna jest ptakiem. Gotowym ulecieć. Ptak jest wolny. Fruwa. Myślą z niepokojem: "Teraz frunie może w stronę mojego domu albo pofrunie nad las, a może zawita do jakiegoś innego domu".
Tymczasem on wcale się ptakiem nie czuje, wręcz przeciwnie - ma obowiązki, pracę, dzieci i tylko tęskni za jakąś dozą wolności. Niestety, zatrważająco często się zdarza, że wszystkie dziedziny jego życia są ściśle kontrolowane.
Fot. Materiały prasowe
Cytowane fragmenty pochodzą z książki: "Wszystko da się naprawić"- Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z Krystyną Romanowską - wydawnictwa Czerwone i Czarne.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
A najczęstszy grzech łóżkowy?
- "Zostaw mnie w świętym spokoju! - wypowiedziane z miną cierpiętnicy. - Nie widzisz, że jestem zmęczona?!". To jedno zdanie może stanowić początek kryzysu. Odmowa nie może być odrzuceniem. Odmowa musi być przekonująca.
Czyli?
- "Wiesz, jestem taka zmęczona, kompletnie nie mam siły". Albo: "Bardzo bym chciała, ale jestem dzisiaj zbyt zmęczona". To brzmi zupełnie inaczej, prawda? Ona ma prawo być zmęczona, a on to zrozumie.
Gdybym miał jeszcze coś podpowiedzieć paniom, to: pozwólcie czasem swoim mężczyznom być trochę dziećmi. Nie za dużo, tak w sam raz. To bardzo ważne. Nie zżymajcie się na nich, jeżeli kupią sobie kolejną płytę DVD czy grę komputerową. Chyba że budżet domowy jest obciążony - to wtedy co innego.
I kolejna rada: nie dawajcie nigdy odczuć, że lecicie na kasę. To typowy kobiecy grzech w związkach, gdzie występuje spora różnica wieku. Jest to bardzo źle przez mężczyzn przyjmowane. On, starszy, chce mieć pewność, że jej nie zależy na jego pieniądzach, tylko na nim. Nawet jeżeli jest zamożny. Najbardziej jaskrawo przejawia się to w momencie, gdy jego dopada jakaś zapaść finansowa, a ona się wtedy wyraźnie oziębia, okazuje rozczarowanie.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Teraz następny problem. Od jakiegoś czasu słyszę w mojej praktyce powtarzający się zarzut: "On mnie nie rozumie". Co to właściwie znaczy "rozumieć"? Na podstawie rozmów, jakie toczą się w moim gabinecie, wyciągam wniosek, że oznacza to ni mniej ni więcej, jak tylko: "Myśl i czuj tak jak ja".
Bycie rozumianą w oczach wielu kobiet wiąże się z tym, że mężczyzna musi przyjąć rolę innej kobiety - jej siostry, przyjaciółki, klona, kobiety bis. To niesłychanie niebezpieczne dla związku. Okazuje się, że upodobnienie psychiczne partnerów, zlanie się ich osobowości w jedną prowadzi do zaniku wzajemnej atrakcyjności oraz do spadku pożądania i namiętności. Pociąga nas bowiem inność, a nie tożsamość.
Dlatego lepiej, żeby panie nie prosiły Boga o rozumiejących wszystko mężów, bo jeżeli spełni się ich życzenie, w łóżku nic się nie zadzieje. Mężczyźni są zdolni do empatii, ale nie do zrozumienia kobiety. Jeżeli zaś ją zrozumieją, tak jakby ona chciała, stracą natychmiast swoją atrakcyjność i indywidualność, a erotyzm w związku zaniknie.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Kolejny błąd, czyli zaniedbanie. Jeden z moich pacjentów poznał swoją żonę jako atrakcyjnie ubraną kobietę w nienagannym makijażu. Są dwa lata po ślubie, związek ocenia jako udany, gdyby nie to, że ona, wychodząc z domu do pracy, robi się na bóstwo, a wracając, natychmiast zmywa makijaż, mówiąc, że nie chce sobie niszczyć cery. Zakłada też inne ubranie, bo w domu pragnie się czuć luźniej i nie być niczym skrępowana. Gdy powiedział żonie, że potrzebuje tego jej opakowania i że ono mu się podoba - wyśmiała go. Zarzuciła mężowi, że ceni jedynie powierzchowność, a nie jej wnętrze.
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
Niestety, problem atrakcyjności fizycznej w domu jest zanadto bagatelizowany. Ileż to razy słyszałem: "Jak mnie kocha, będzie mnie też kochał w brudnym podkoszulku". Otóż, nie.
Jest naturalną koleją rzeczy, że w okresie tańca godowego eksponujemy swoje atuty i pokazujemy się z jak najładniejszej strony, dotyczy to również kwestii doboru ubiorów. Tyle tylko, że to nie może mieć jedynie odświętnego charakteru.
Uważam, że oddzielanie elegancji na zewnątrz od swobodnego bycia w domu (dresy i dziurawe skarpety) uderza w dobro związku. Większa troska o wygląd na pokaz w porównaniu z tym, jak kobieta prezentuje się w domu, sprawia nieodparte wrażenie, że nie zależy jej już na osobie partnera. Ważniejsze bowiem okazuje się oddziaływanie na innych.
Nasza atrakcyjność erotyczna wynika z umiejętności podobania się, budzenia podniecenia i fakt, że mieszkamy razem, wcale nas od tego nie zwalnia. Mężczyźni nie lubią, gdy kobieta stroi się dla świata, a nie dla nich.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Pan uparcie powtarza w książkach i wywiadach: mężczyznę trzeba pochwalić. Tak, raz w tygodniu pochwała. Nawet jeśli nie zasłużył?
- Coś się zawsze znajdzie, choćby drobiazg. Raz w tygodniu pochwała musi być!
Mężczyźni potrzebują tego bardziej niż kobiety?
- Pozornie udają, że nie, ale bardzo im na tym zależy. No bo częściej i tak słyszą krytykę: "Obrus poplamiłeś, zakupy bez sensu zrobiłeś, spóźniłeś się" itd. Są tacy, którzy w geście samoobrony wymieniają swoje zalety, np. "Nie palę, nie piję, pomagam w domu, zarabiam dużo". Wszystko prawda, ale to jeszcze nie kreuje ich autorytetu w oczach kobiet.
Skarżą się na to? Na taką krytykę?
- Och, proszę pani, to najczęstsza skarga: "Ona mnie bez przerwy krytykuje".
Z czego wynika ta ciągła krytyka?
- Wracamy do grzechu pierwszego: z potrzeby wychowania sobie mężczyzny. Partner musi być ukształtowany maksymalnie na jej modłę. Tak ona sobie go wyobraża. On rzadko może sprostać tym oczekiwaniom. Drogie panie, nie przesadzacie więc z tą krytyką, bo inna go pochwali...
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
To teraz zajmijmy się panami. Co byłoby na pierwszym miejscu na takiej niechlubnej męskiej top liście?
- Zaniedbywanie adoracji, która powinna towarzyszyć związkowi przez cały czas.
A przez adorację rozumiemy?
- Podziwianie jej kobiecości, komplementy, mówienie miłych słów: "Podobasz mi się, jesteś ładna, masz piękne ciało...". Następnie wyznania czułości, wyznania miłości. Mężczyźni często zapominają, że kobiety chcą to słyszeć, że im nigdy nie jest dosyć zapewnień: "Kocham cię, jesteś jedyna". Wtedy nie będą płakały podczas piosenek o miłości. Okres uwodzenia powinien trwać nieustannie, kobietę zawsze należy podrywać. Zarówno w postaci adorowania, wyznań miłości, jak i umiejętności bycia kimś niepowtarzalnym i jedynym w jej oczach.
Bardzo ważne jest również to, żeby w miarę upływu lat on ciągle podkreślał jej atrakcyjność, by miała poczucie, że mając lat 40, 50 i więcej, jest dla niego cały czas najlepsza na świecie.
No i pieszczoty nie jako element gry wstępnej, tylko pieszczoty dla pieszczot po prostu. One nie muszą się kończyć seksem - mężczyźni nie doceniają, że przytulenie czy powiedzenie miłego słowa to inwestycja w wieczorny seks, która działa skuteczniej niż wymyślna gra wstępna już w łóżku. Zwykle jest tak, że w początkowej fazie związku panowie się starają, a później przestają. Kobiety potrzebują pieszczot i czułości niezależnie od zbliżeń. Panowie, namawiam: często i długo pieśćcie swoje żony. Jeszcze i jeszcze.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Następnym męskim grzechem jest zapominanie o bodźcach. Nuda, nic się nie dzieje, każdy dzień mija tak samo. Jemu to nie przeszkadza, uważa, że tak jest w porządku. Panowie, trochę fantazji - kino, spacer, teatr, kawiarnia. Podobnie jak z monotonną sztuką miłosną. Najgorzej, kiedy jest przewidywalna w każdej sekundzie - ona wie, że on teraz przestanie pieścić jej piersi i wsunie członka. A może by zrobić odwrotnie?
Nie ma w mężczyznach ochoty czy umiejętności do wytworzenia miłosnego seksownego nastroju. Samo kładzenie ręki partnerki na swoim członku w erekcji i wypowiedzenie zdania: "Zobacz, maleńka, jak na mnie działasz" - nie jest dla kobiety wystarczającą pokusą.
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
Mężczyzna powinien inicjować kontakt seksualny, ujawniać chęć na seks, wyczuwać nastrój partnerki i się domyślać, kiedy ona ma potrzebę kochania się. Prawie wszystkie badane kobiety uznają, że od mężczyzny zależy stwarzanie miłego nastroju i to na wiele godzin przed zbliżeniem, a nie tuż przed. Inicjowanie seksu powinno polegać na mówieniu miłych słów, objęciach, pocałunkach, a dopiero później na bardziej intymnych sytuacjach. Dlatego, jeżeli mężczyzna zaplanował sobie wieczorny seks, powinien się o niego starać od samego rana.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
- Kolejny męski błąd to brak rozmowy z partnerką. Niestety wielu panów uważa, że to takie babskie gadanie, że jest bez sensu i lepiej niech ona porozmawia sobie z koleżanką.
Czy powinien wysłuchiwać, nawet jeżeli go trochę nudzi?
- Tak, niech słucha!
"Podoba ci się ta sukienka? A te buty? Jak wyglądam w tej bluzce?".
- Tak, tak, po trzykroć tak. Ważne, żeby kobieta czuła, że on jest nastawiony do niej pozytywnie. Mężczyźni, podobnie jak kobiety, nie są też zbyt gorliwi w chwaleniu. A wystarczy nie zapomnieć powiedzieć np.: "Świetna ta zupa". Dobrze by było nie zjadać zupy bez słowa, a potem zaraz zabierać się do czytania gazety. To niby drobne rzeczy, ale są one solą dla związku.
Fot. Materiały prasowe
Cytowane fragmenty pochodzą z książki: "Wszystko da się naprawić"- Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z Krystyną Romanowską - wydawnictwa Czerwone i Czarne.