Obserwuję trend, według którego fajnie jest świętować rozwody, mieć przyjacielskie stosunki z byłymi, chadzać z nimi na kawę i gawędzić o pogodzie. Ale wbrew pozorom zupełnie nam to nie służy.
Rozstałaś się.
Zakończyłaś związek nieważne jak długi i jak dawno temu.
Doszłaś do takiego momentu, kiedy skończyłaś rozpamiętywać "co poszło nie tak". Przestałaś gromadzić na swojej playliście najsmutniejsze piosenki świata i skończyłaś z potajemnym smarkaniem w chusteczkę, kiedy nikt nie widzi.
Masz w głowie ułożoną tę historię. I pewnego dnia wychodzisz na ulicę czując, że jest inaczej, że jesteś uzbrojona w Wielką Wiedzę o tym, na co cię stać, na co nie, czego nie chcesz i mniej więcej czego byś chciała. Nawet więcej - spostrzegasz, że masz całkiem dobry nastrój! Świat się nie skończył, ty nie umarłaś, skwapliwie przystępujesz do organizowania swojego życia, angażujesz się w pracę, nowe znajomości, podejmujesz nowe wyzwania i postanawiasz nie chadzać starymi ścieżkami, pomna nauk z poradników, że zmiany nie przychodzą same z siebie.
Tą całą misterną i nie bez trudu wypracowaną konstrukcję myślową, stworzoną na potrzeby osiągnięcia stabilnego dobrostanu można zachwiać w bardzo prosty sposób. Potrzebny jest do tego tylko jeden sms albo tylko jedna rozmowa.
Z eks.
Na fali mody na normalizowanie wszystkich trudnych relacji z innymi ludźmi, powstał trend, według którego fajnie jest świętować rozwody, mieć przyjacielskie stosunki z byłymi, chadzać z nimi na kawę i gawędzić w sposób przyjemny o pogodzie, pokazując tym samym, że stać nas na to, by być ponad, nie obwiniać nikogo i rozmawiać o niczym. Było źle, ale jesteśmy tak mocną twierdzą psychiczną, że stare nie ma do nas dojścia i możemy pokazać światu i byłym klasę, że rozumiemy, godzimy się i cechuje nas otwartość.
Czy aby na pewno?
Odbierasz więc sms albo podejmujesz rozmowę z eks i nagle okazuje się, że wcale nie jesteś taka nie-do-zranienia.
Są dwie kategorie eksów, którzy podkopują twoje misterne konstrukcje obronne. Jakie? CZYTAJ DALEJ>>>
Są dwie kategorie eksów, którzy podkopują twoje misterne konstrukcje obronne.
I - eksowie obwiniający
II - eksowie cierpiący
Obydwie te grupy stanowią spore zagrożenie dla twojego poczucia wartości i szeroko pojętego świętego spokoju.
Co mówią lub piszą eksowie obwiniający w trakcie pozornie niewinnej rozmowy o czymś innym niż analiza waszej nieudanej relacji? Do czego zawsze ostatecznie zmierza taka pogawędka czy smsowa wymiana?
Otóż do kliku podstawowych i niezmiennych stwierdzeń:
- bo ty zawsze taka byłaś (akcent zawsze na określeniu przestrzeni czasowej kryjącej się pod wiele mówiącym "zawsze")
- bo ty zawsze myślisz tylko o sobie
- bo z tobą to nigdy nie można się dogadać
- bo taki masz charakter (w domyśle - zły po prostu, wredny, trudny, nie do życia, aspołeczny, socjopatyczny)
- bo ty nigdy nie lubiłaś mojej matki
- bo nie można na ciebie nigdy liczyć
- bo tylko mówisz a nie robisz
- bo z tobą zawsze tak było (jak???)
- nie chciałem tego mówić, ale... A NIE MÓWIŁEM??
Jeszcze ostatnimi siłami usiłujesz przekierować rozmowę na tę pogodę czy inny neutralny temat, od którego się zaczęło, ale już czujesz, że znowu znalazłaś się w klimacie pomówień o wszystko, o to, że jesteś kim jesteś i to z zasady jest właśnie złe. Któż inny mógłby cię w tym tak świetnie uświadomić jak nie eks?
Kończysz rozmowę i myślisz - nigdy więcej. Do następnego razu. Kiedy znowu trzeba będzie pogadać, kiedy sprawy tyczące wspólnych dzieci, kotów, psów czy innych zaszłych spraw każą znowu włączać imperatyw bycia pełną zrozumienia i otwartości. I kiedy znowu pojmiesz, że mogłaś nie odbierać telefonu.
Z kolei eksowie cierpiący najczęściej sami atakują pierwsi, w sposób nieoczekiwany. Nie obwiniają jawnie, ale lubią demonstrować, jak bardzo zostali przez ciebie pokrzywdzeni. Walczą z tobą innym rodzajem broni niż "obwiniacze", ale ich działania też atakują twoje emocje w sposób bezpardonowy. Najczęstsze rodzaje broni w smsach i rozmowach to:
- ale ja cię przecież kocham, nad życie
- nie wygłupiaj się, tyle lat razem, a ty tak po prostu to zamykasz?
- mamy dzieci!
- tęsknię (to tekst najczęściej od mniej uposażonego partnera w czasie, kiedy zbliżają się wakacje i warto gdzieś razem się udać, ale na twój koszt, w imię miłości rzecz jasna)
- zastanów się co robisz! A jeśli nie, zrób przelew.
- te lata nic dla ciebie nie znaczyły???
- przemyślałaś to?
Szkoda, że nie ma aplikacji pozwalającej na mentalne wysyłanie w kosmos ludzi, którzy kiedyś coś znaczyli dla nas, ale z różnych powodów to się zmieniło i teraz już tylko szkodzą. Szkoda, że nie jesteśmy elementami gry, jak Simsy, że resetujemy zdarzenie i zaczynamy od nowa.
Ale są sposoby na to, żeby nie brnąć w to, nie musieć kupować notesu na płaczliwe wpisy czy przesłuchiwać list z muzyką dla ludzi pogrążonych w depresji.
Kiedy zadzwoni telefon albo przyjdzie sms od eksa - nie wchodź w modne trendy "przegadajmy to". Rozłącz się.
Agata Becher
*Agata Becher - Wielbicielka mediów społecznościowych ze szczególnym uwzględnieniem komunikacji na Snapchacie, który tworzy atrakcyjną iluzję, że to jak stawiasz kroki i jakie masz do tego buty kogokolwiek ekscytuje. Matka dorosłego człowieka. Kociara. Lubi przygody, zwłaszcza te, z których nic nie wynika.