- Jeszcze nie tak dawno temu masturbacja była uważana w zachodnich społeczeństwach za grzech - pisze w książce "Dziki seks" jej autorka, dr Carin Bondar. - I nie chodziło tylko o masturbację u człowieka - dodaje. - Mimo że występuje ona powszechnie w królestwie zwierząt, to z logicznych, jasno określonych powodów ludzie krzywo patrzyli na takie "lubieżne" zachowanie. Masturbacja jest całkowicie naturalna i ma swoje cele. Jakie?
Masturbacja - pobudzanie własnych genitaliów - jest powszechną czynnością u wielu organizmów, a ludzie nie są tu wyjątkiem. Ma-sturbowanie się to przyjemny sposób na rozładowanie stresu, jest łatwe, nie wymaga dużo miejsca i nie trzeba za nie płacić.
Co więcej, to praktyka o istotnym biologicznym znaczeniu, całkowicie zgodna z naturą i niezbędna dla zachowania zdrowia seksualnego. Od bez-kręgowców po kręgowce, ssaki, w tym walenie i oczywiście naczelne, zabawianie się z samym sobą jest częste i ważne. Hipoteza seksual-nego wentylu bezpieczeństwa zasadniczo mówi, że przy braku part-nera do kopulacji samozaspokajanie się ma głęboki sens.
Można w ten sposób skutecznie rozładować podniecenie i napięcie seksualne, co już po wszystkim pozwala osobnikom zająć się innymi istotnymi biologicznie czynnościami (jedzeniem, iskaniem, unikaniem dra-pieżników).
Naczelne masturbują się często i wytrwale. Różne grupy, w tym szympansy, bonobo, pawiany, orangutany i makaki, stosują całą gamę technik masturbacyjnych: od prostego pobudzania genitaliów dłonią po korzystanie z gałązek, liści, ździebeł trawy i innych przedmiotów nieożywionych. Masturbują się zarówno samce, jak i samice. U samic zaobserwowano stymulowanie zewnętrznych narządów płciowych (łechtaczki) palcami lub różnymi przedmiotami, a także wkładanie różnych przyborów bezpośrednio do pochwy.
Samce naczelnych naj-częściej używają do stymulacji dłoni, chociaż obserwowano też u nich wykorzystywanie w tym celu innych przedmiotów lub powierzchni. W jednym z popisów seksualnej pomysłowości samiec orangutana (rodzaj Pongo) skonstruował własną "zabawkę seksualną" z dużego liścia, w którym zrobił palcem dziurkę. Następnie zaczął przez tę dziurkę przepychać swój wzwiedziony penis dla dodatkowej stymu-lacji.
Cytowane fragmenty pochodzą z książki "Dziki seks" dr Carin Bondar wydanej przez Znak Litera Nova. Premiera książki 15 lutego.
Hipoteza świeżego ejakulatu tłumaczy istnienie masturbacji w mę-skiej fizjologii. Dla chłopców każdego gatunku jest ważne, by zawar-tość ejakulatu była świeża. Zarówno ruchliwość, jak i jakość plemni-ków może spadać z wiekiem, a to zła wiadomość dla samców, które je mają, i dla samic, które je otrzymują.
Najlepsze, co może zrobić samiec, aby utrzymać swoje nasienie w doskonałej formie, to mastur-bacja i pozbycie się plemników, które już się zestarzały. Na przykład samce świerszcza domowego (Acheta domesticus) rutynowo wyda-lają pakiety plemników, niezależnie od seksu z samicami. Samice mają zdolność przechowywania spermy dostarczonej przez samce podczas kopulacji, a młode plemniki mają przewagę konkurencyjną nad starszymi w spermatece samicy.
Są także inne dobrze uzasadnione hipotezy tłumaczące istnie-nie samozaspokajania, takie jak hipoteza podniecenia seksualnego, ukuta, aby wyjaśnić występowanie masturbacji u wolno żyjącej po-pulacji makaków królewskich, zwanych też rezusami (Macaca mu-latta).
Te naczelne mają złożony system społeczny, w którym samce zajmują różne szczeble w hierarchii. Osobniki znajdujące się wysoko na społecznej drabinie kontrolują większość aktywności seksualnych w grupie i zazwyczaj to im trafia się najwięcej okazji do seksu.
Jak u wszystkich gatunków naczelnych samce makaków sporo się ma-sturbują, chociaż samce stojące nisko w hierarchii na ogół oddają się tej czynności częściej niż samce o wyższej randze.
Nic w tym zaska-kującego, skoro samce z górnych szczebli drabiny społecznej często uprawiają seks z samicami, więc nie muszą poświęcać dużo czasu na masturbację. Jednak onaniści z niższych szczebli mają bardzo ni-ski odsetek ejakulacji przy tej czynności - tylko 15 procent. A zatem masturbacji tych samców makaków nie da się wytłumaczyć ani hi-potezą seksualnego wentylu bezpieczeństwa, ani hipotezą świeżego ejakulatu, bo obie mają sens tylko wtedy, gdy dochodzi do wytrysku.
Według hipotezy podniecenia seksualnego samce stojące nisko w hie-rarchii społecznej utrzymują się w stanie stałego podniecenia, żeby być w gotowości do pokrycia samicy, kiedy tylko pojawi się ku temu okazja. Ponieważ na ogół ich wyżej postawieni rywale nie dopusz-czają ich do seksu, samcom z dołu drabiny opłaca się zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby zminimalizować czas potrzebny na ejakulację podczas stosunku z samicą.
Podobną sytuację obserwujemy u samców legwana morskiego (Amblyrhynchus cristatus) z archipelagu Galapagos. Między dojrza-łymi płciowo samcami tego gatunku istnieją duże różnice w wielkości. Największe legwany są najbardziej agresywne i to właśnie one panują
nad terytorium, na którym kopulują, gniazdują i żerują samice. Aby zdobyć dostęp do samicy, mniejsze samce muszą zakradać się na te-rytoria większych i kopulować wtedy, gdy dominujące samce są za-jęte czymś innym. Na ogół samiec legwana potrzebuje około trzech minut stosunku, żeby mieć wytrysk.
Duże, dominujące samce nie mają problemu ze zdobyciem względów samicy, więc możemy sobie wyobrazić, że te trzy minuty to czas spędzony przyjemnie i owoc-nie. Jednak dla małych samców trzy minuty to cała wieczność. Czę-sto się zdarza, że zanim zdążą ejakulować, zostają siłą oddzielone od wybranej samicy przez dominującego samca i usunięte z jego tery-torium. A zatem żeby zwiększyć swój sukces reprodukcyjny, małe samce masturbują się przed seksem i magazynują przygotowany eja-kulat w niewielkich kieszonkach obok penisa. Mogą następnie wtło-czyć ten ejakulat do dróg rodnych samicy od razu, kiedy zdołają jej ?dosiąść?, a dzięki tej strategii zwiększają swój sukces reprodukcyjny aż o 41 procent.
U afrowiórki namibijskiej (Xerus inauris) zaobserwowano mastur-bację w kontekście pokopulacyjnym. Ten gatunek gryzonia jest bar-dzo promiskuityczny, a populacje często mają zachwiane proporcje płci. Samców jest znacznie więcej niż samic, a samica może parzyć się nawet z dziesięcioma partnerami podczas swojej trzygodzinnej rui (fazy płodnej). Masturbacyjne rytuały afrowiórek mają kilka wy-jątkowych aspektów wskazujących na zupełnie nową hipotezę doty-czącą występowania masturbacji.
Przede wszystkim częściej mastur-bują się samce stojące wysoko w hierarchii. To one także najczęściej uprawiają seks, co wyklucza hipotezę rozładowania napięcia seksual-nego. Jak już wspomniałam, masturbacja u afrowiórek odbywa się po kopulacji, co wyklucza hipotezę świeżego ejakulatu. Jeśli samiec już przekazał plemniki samicy, po co ma mieć wytrysk ponownie, już po wszystkim?
Jak się wydaje, odpowiedzi należy szukać w zachowaniach autopielęgnacyjnych. Ponieważ afrowiórki przejawiają wysoki po-ziom promiskuityzmu w bardzo krótkim czasie, biolodzy przypusz-czają, że osobniki masturbują się, żeby oczyścić swoje genitalia i za-pobiec rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych drogą płciową.
Samozaspokajanie się dotyczy zarówno samców, jak i samic. U sam-ców jest to czynność oralno-manualna - samce biorą własne penisy do pyszczków, jednocześnie używając przedniej łapy do dodatkowej stymulacji. Wykonują gwałtowne ruchy tułowiem w przód i w tył, aż dojdzie do wytrysku, a wtedy na ogół zjadają ejakulat.
Cytowane fragmenty pochodzą z książki "Dziki seks" dr Carin Bondar wydanej przez Znak Litera Nova. Premiera książki 15 lutego.
Jeszcze nie tak dawno temu masturbacja była uważana w zachodnich społeczeństwach za grzech, za coś występnego i nieczystego. I nie chodziło tylko o masturba-cję u człowieka. Mimo że występuje ona powszechnie w królestwie zwierząt z logicznych, jasno określonych powodów ludzie krzywo patrzyli na takie "lubieżne" zachowanie. U samców z rodziny ko-niowatych - obejmującej konie, zebry i osły - spontaniczne erek-cje, po których następują ruchy penisa (rytmiczne kołysanie i przy-ciskanie do spodniej strony brzucha), występują niezwykle często. W ciągu dnia, kiedy zwierzę nie śpi, taka ?masturbacja? odbywa się co około dziewięćdziesiąt minut.
Aby nie dopuścić do tego, aby coś tak "ohydnego" zdarzyło się podczas zawodów konnych, środowisko trenerów koni wprowadziło różne "przeciwmasturbacyjne" urządze-nia, takie jak specjalne pierścienie dla ogierów: obręcze z metalu lub plastiku, które ściskają prącie, żeby powstrzymać erekcję.
Do innych metod należy przyczepianie nabitych gwoździkami łatek lub ostrych szczotek do podbrzusza konia w miejscu, którego dotykałby penis w erekcji; mocowanie plastikowych lub metalowych koszyczków za-krywających cały rejon genitaliów; a nawet zakładanie koniom cho-mąt rażących prądem - wszystko to w imię zapobiegania całkowicie naturalnemu procesowi.
Jak na ironię, w wielu przypadkach te tech-niki skutkują jeszcze częstszymi erekcjami - jakby naturalna fizjologia konia próbowała wygrać z jego nienaturalnym zniewoleniem. Dys-funkcje seksualne są częstym problemem klinicznym zdobywających nagrody ogierów.