Igraszki w wannie, manipulowanie płaczem. Seksualne porady Michaliny Wisłockiej - wciąż aktualne? [OPINIE KOBIET]

Ci, którzy w nią wierzyli, mówili, że przynosi Polakom seksualną rewolucję. Ona odpowiadała: "To ja jestem rewolucją!". Michalina Wisłocka po 40 latach znów jest na ustach wszystkich - za sprawą wznowienia kultowej książki "Sztuka kochania" i filmu-biografii o tym samym tytule (od piątku 27 stycznia w kinach). Czy rady doktor Michaliny wciąż są na czasie? Zapytaliśmy o to kilka kobiet.
FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT: JAROSŁAW SOSIŃSKI/Watchout Productions

Igraszki w wannie, manipulowanie płaczem. Seksualne porady Michaliny Wisłockiej - wciąż aktualne? [OPINIE KOBIET]

Ci, którzy w nią wierzyli, mówili, że przynosi Polakom seksualną rewolucję. Ona odpowiadała: "To ja jestem rewolucją!". Michalina Wisłocka po 40 latach znów jest na ustach wszystkich - za sprawą wznowienia kultowej książki "Sztuka kochania" i filmu-biografii o tym samym tytule (od piątku 27 stycznia w kinach). Czy rady doktor Michaliny wciąż są na czasie? Zapytaliśmy o to kilka kobiet.

Michalina Wisłocka radziła: gdy pojawia się rutyna - tańcz

"Tańczmy w domu! Po kolacji, przy ładnie nakrytym stole, urozmaiconej jakimś specjalnie lubianym przysmakiem sporządzonym we dwoje i kieliszkiem wina (jednym!), przy muzyce.

Tańce powinniśmy wzbogacać różnymi elementami erotycznymi. Mamy tu ogromne pole do popisu dla inwencji twórczej. Niezależnie od walorów zabawowych i seksualnych wieczorne tańce we dwoje mają ogromną wartość jako gimnastyka relaksowa, odprężająca i odrywająca nas od kłopotów dnia codziennego."

Ola:

Miałam chłopaka, z którym zdarzało nam się potańczyć. Z moim mężem nie tańczymy. Mamy zupełnie inną ekspresję taneczną i jesteśmy tanecznie niedopasowani. Teraz zdarza nam się wieczorami podrygiwać z naszymi dziećmi. One uwielbiają wirować.

Kolacja zawsze chętnie, ale ze względu na dzieci - raczej gdy mamy wychodne i idziemy "na miasto". Wino to raczej nie ze mną, ja nie piję. Ale świetnie, że Wisłocka pisze, że jeden kieliszek, a nie jedna butelka na głowę. Seks po pijaku jest straszny...

Iwona:

Z mężem nie tańczymy, ale wiem, że są związki, w których to działa. Osobiście czuję się w takiej sytuacji trochę sztucznie.

Małgosia:

Kolacje we dwoje to jedna z naszych ulubionych atrakcji. Uważam, że wspólne siedzenie przy stole, w ciszy (z nastrojową muzyką lub w ogóle bez) bardzo zbliża. Jest to czas, kiedy można się wyciszyć i oderwać od codziennych spraw, ale też porozmawiać. Tańczenie w domu jakoś do mnie nie przemawia, ale może dlatego, że bardzo dużo się przytulamy i nie potrzebujemy do tego "okazji". Myślę, że ta rada może się sprawdzić u par, które nie okazują sobie na co dzień czułości.

Paulina:

Domowe tańce czasem uprawiamy - bardziej w formie wygłupów, ale wtedy też relaksują świetnie. Tańce poza domem to z kolei szansa, by spojrzeć na partnera jak w początkach znajomości (zwłaszcza jeśli nie tylko ty patrzysz!). Niejeden romans zaczął się od tańca (te spojrzenia, muśnięcia, gładzenie).

Sztuka kochania Sztuka kochania Jaroslaw Sosinski / Watchout Productions

Łazienkowe zabawy

"Świetną zabawą i wstępem do kontaktów fizycznych są igraszki w łazience. Gorąca woda jest znakomitym środkiem powodującym szybkie przekrwienie dowolnie wybranych okolic ciała. Ogólnie poprawiają krążenie i podniecają seksualnie tak zwane bicze szkockie.

(...) Korzystając z  urządzeń łazienkowych dla celów seksualnych, można używać miękkiej gąbki, namydlonej i zmoczonej ciepłą wodą; przesuwamy ją z łechtaczki w okolice krocza i z powrotem, a pociągnięciom takim może towarzyszyć energiczne poklepywanie okolic wzgórka łonowego; robimy to, siedząc w wannie po turecku i odchylając się do tyłu lub półleżąc z nogami założonymi na boki wanny.

Oczywiście nie rezygnujemy na wstępie z  podrażniania brodawek sutkowych ciepłym, mocnym prysznicem, drażnienia palcami i łaskotania. Z kolei warto również skierować prysznic z dobrze ciepłą wodą silnym strumieniem na okolicę wzgórka łonowego i podbrzusza, aby spowodować przemieszczenie krwi w dolne rejony ciała, co sprzyja zwiększeniu wrażliwości na podniety erotyczne z przedsionka pochwy i łechtaczki, a niejednokrotnie doprowadza do orgazmu."

Ola:

Znowu jesteśmy z mężem niedopasowani. Ja uwielbiam długie kąpiele właściwie we wrzątku, on woli wodę chłodną. Wspólne kąpiele odpadają. Ale zawsze mi bardzo miło, kiedy partner towarzyszy mi podczas kąpieli, siedząc obok wanny. Rozmawiamy sobie wtedy, żartujemy, a to także jest świetna gra wstępna.

Iwona:

Mam poczucie, że zabawy w wannie czy pod prysznicem są trochę przereklamowane. Jednak towarzyszenie sobie w łazience podczas kąpieli - zdecydowanie tak!

Małgosia:

Uważam, że wspólne kąpiele są doskonałe. Szczególnie przy świeczkach. Ciepła woda rozluźnia mięśnie, światło świec daje świetny klimat.

Paulina:

Niestety, nie mam wanny, ale prysznic gorąco polecam. Nie trzeba od razu szaleć jak w filmach erotycznych. Takie np. masowanie partnera z użyciem peelingu do ciała - doskonałe połączenie czynności kosmetycznej z grą wstępną. Samodzielne eksperymenty z dyszą prysznica to z kolei częsty obiekt niewybrednych żartów mężczyzn, ale moim zdaniem trzeba próbować. Żeby wiedzieć, czy się lubi.

FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT: JAROSŁAW SOSIŃSKI/Watchout Productions

Zadbajmy o zapach

"W  dobie dzisiejszej nie można narzekać na brak rozmaitych substancji zapachowych, raczej mamy kłopot z zalewem wonności w najróżniejszych kosmetykach. Zwrócono już na to uwagę, a firmy kosmetyczne o światowej sławie mają w sprzedaży zestawy kosmetyków, mydeł i szamponów o jednym zapachu, co w pewnym stopniu rozwiązuje kłopoty.

Następny z kolei problem, na który koniecznie należy zwrócić uwagę przy stosowaniu pachnideł, to ilość perfum. Kobieta uperfumowana tak obficie, że dziesięć metrów za nią ciągnie się jeszcze fala zapachu, aż w nosie kręci, jest koszmarem dla otoczenia, szczególnie latem. Elegancka kobieta umiejąca stosować perfumy używa ich w taki sposób, że tylko zupełnie bezpośrednio przy pocałunku czy zbliżeniu twarzy czuje się delikatny zapach jej ciała.

Zaczynamy od perfumowania okolicy karku, włosów i piersi, dochodząc wreszcie do okolic sromu i wzgórka łonowego. Zapach winien się stopniowo kojarzyć w wyobraźni partnera czy partnerki z pieszczotami i podnieceniem seksualnym. Z upływem czasu już sam zapach działa podniecająco, jak sygnał erotyczny, a naturalne wydzieliny, skojarzone z ulubionym zapachem, również zaczynają działać podniecająco. W ten sposób można pozbyć się stopniowo niektórych dokuczliwych w miłości zahamowań."

Ola:

Także jestem zwolenniczką umiaru. I czystości. Zapach najbliższej osoby jest najwspanialszy.

Iwona:

Wciąż aktualne. Są tacy, którzy nie zauważają, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Intensywna, gryząca woń perfum nie zachęca, a wręcz tłumi moją chęć na jakikolwiek kontakt z tą osobą. Lekka woń perfum, mydła oraz zapachu własnego ciała to ideał.

Paulina:

Dla mnie tzw. zapach osobniczy partnera jest w seksie kluczowy (można się zlewać dobrymi perfumami, ale prawda i tak w końcu wyjdzie na jaw) - jeśli mi się nie podoba, to nic z tego nie będzie. Byłam kiedyś na randce z chłopakiem, z którym wszystko było OK, ale pachniał... sobą... za mocno (wtedy odkryłam, że to problem wielu dziewczyn, fora w sieci puchną od wpisów pt. "Nie podoba mi się zapach męża", zgroza). Lubię stałe zapachy, które kojarzę z konkretnymi osobami. Jestem też fanką robienia zapachem nastroju w mieszkaniu, od razu robi się milej.

FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT JAROSŁAW SOSIŃSKI/Watchout Productions

Kusić uśmiechem, przekonywać płaczem

"Śmiejmy się i uśmiechajmy jak najczęściej, ponieważ uśmiech to najpotężniejsza broń kobiety, którą każdego oczaruje, rozbroi i udobrucha. (...)

Ale... nie zapominajmy, że płacz jest także bardzo niebezpieczną dla mężczyzny bronią w polityce mądrej kobiety i temu zagadnieniu warto poświęcić kilka słów. Istnieje ogólna zasada - płacz zdobi blondynki o dziecinnych rysach twarzy i dużych oczach, jeśli łzy spływające na policzki powodują co najwyżej lekkie zaróżowienie końca nosa. Można czarować mężczyzn płaczem, byle nie za często. Jest to bowiem ostateczny argument w rozstrzygających momentach. Mężczyzna na widok łez wpada w zakłopotanie i konsternację i zwykle ustępuje kobiecie.

Brunetki mają skłonność do czerwienienia powiek i występowania czerwonych plam na twarzy w czasie płaczu. Kobietom tak reagującym nie radzę płakać, ponieważ widok ich nie zachwyci ani nie rozbroi mężczyzny, a raczej wzbudzi chęć ucieczki z sytuacji ze wszech miar nieprzyjemnej. Zamiast płaczu pozostaje zawsze ucieczka w pełne smutku milczenie. Ciche dni! Tego żaden mężczyzna nie wytrzymuje na dłuższą metę."

Ola:

W tych radach mam potężny zgrzyt. Nie trawię kobiet, które próbują coś załatwić, kokietując, wdzięcząc się, uśmiechając. Pewnie nie dostałabym połowy mandatów, gdybym próbowała w ten sposób rozmiękczyć męskie serca. Ta rada mi się nie podoba. Nie róbmy z siebie słodkich idiotek, czasy się zmieniły.

Co do płaczu, to mam podobne zdanie. Płacz w samotności jako ujście emocji - tak. Płacz jako karta przetargowa - nie!

Iwona:

Herezje. Jestem blondynką o niebieskich oczach. Gdy płaczę, mój nos w początkowej fazie lekko różowieje, z czasem zamienia się w wielką, czerwoną banię. Jednak nie o to chodzi. Zawsze byłam przeciwna manipulacjom - zarówno ze strony kobiet, jak i mężczyzn. Dlatego nawet okazjonalne rozwiązywanie problemów w ten sposób uważam za coś niedopuszczalnego.

Natalia:

O ile uważam, że z uśmiechem każdemu do twarzy, o tyle wymuszanie czegoś czy załatwianie za pomocą płaczu uważam za okropne. Chyba działa w tych związkach, gdzie dużo jest napięć i targów, a mało prawdziwej miłości. Moim zdaniem małżeństwo polega na tym, że dwoje ludzi o siebie dba i stara się być dla siebie jak najlepszymi. Jeżeli mamy z mężem sprzeczne opinie na jakiś temat, to rozmawiamy. Cichych dni nie wytrzymalibyśmy oboje.

Małgosia:

Fatalna rada. Nie popieram takich szantaży emocjonalnych. Kiedy jest mi przykro, nie boję się płakać przy moim partnerze, ale nigdy nie robię tego celowo.

Jeśli chodzi o uśmiech, to zgadzam się, że jest on bardzo ważny. Nie tylko w relacjach damsko-męskich, ale w ogóle. Nasza ponura i markotna mina na pewno nikomu nie poprawi dnia, a uśmiech owszem. Oszczędzajmy fochy na szczególne okazje.

Paulina:

Kobiece manipulacje płaczem to wynalazek równie ohydny, co męskie oczekiwanie 'dowodu miłości'. Mimo wszystko nie zwalałabym na Wisłocką całej winy za jego popularność. Płakać w relacji trzeba, bo tak się wyraża wiele emocji (niektóre dziewczyny płaczą przy wyjątkowo intensywnych orgazmach, cóż, określenie szczytowania mianem 'małej śmierci' nie wzięło się znikąd). Mnie się zdarza płakać i zawsze to robi wrażenie na kimś, kogo kocham, ale dlatego, że tej osobie na mnie zależy. I tak to powinno działać.

FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT JAROSŁAW SOSIŃSKI/ Watchout Productions

Dłuższy stosunek - nie tabletki, a ciężka praca

"Człowiek współczesny bardzo chętnie ucieka się do pigułki - rezygnując z samodyscypliny i wyrobienia sobie naturalnej odporności. Zamiast uczyć się panowania nad własnymi emocjami, wolimy połknąć pigułkę uspokajającą. I tak "uspokajamy się" latami, tracąc całkowicie okazję do zahartowania i uodpornienia własnego układu nerwowego.

Podobnie rzecz się przedstawia z czynnościami seksualnymi. Aby przedłużyć czas stosunku, mężczyzna musi w fazie plateau, bezpośrednio poprzedzającej orgazm, wyłączyć się psychicznie lub zwolnić bodźce (chwila bezruchu) na okres, w którym nastąpi lekkie obniżenie się poziomu napięcia seksualnego. (...)

W ten sposób można stopniowo osiągać czas konieczny do zadowolenia partnerki, jak również zharmonizować współżycie, aby wspólnie osiągnąć orgazm lub pozwolić kobiecie osiągnąć go nieco wcześniej.

Ola:

Prawda to! Zdecydowanie ta wiedza się nie przeterminowała.

Iwona:

W dobie wspomagaczy i dróg na skróty Wisłocka tą radą chyba wręcz wyprzedziła swoją epokę.

Natalia:

Święte słowa!

Paulina:

Naturalnych metod wydłużania stosunku, a także osiągania dłuższych i głębszych orgazmów można się nauczyć. A jak chce się mieć długo satysfakcjonujące życie seksualne, to nawet trzeba.

Sztuka kochania Sztuka kochania Jaroslaw Sosinski / Watchout Productions

Kuchnia pełna miłości

"Tradycje gastronomiczne, które w latach dawniejszych kojarzyły chętnie sprawy stołu i łoża, przynoszą wiele recept i przepisów dietetycznych, poprawiających oraz zwiększających pobudliwość seksualną. Potrawy i przyprawy wpływały przede wszystkim na intensywność ukrwienia narządów płciowych. Znane i chętnie stosowane w kuchni przyprawy, jak musztarda (gorczyca), papryka, kminek, pieprz, cynamon, wanilia i goździki, powodując przekrwienie dróg moczowych i miednicy małej, zwiększają wrażliwość narządów płciowych. Podobny wpływ przypisuje się również dziczyźnie.

Stąd tak częste w opisach Boccaccia bażanty, przepiórki czy sarnina, goszczące w towarzystwie pikantnych przypraw na stołach kochanków. Szparagi, selery i pietruszka (natka i korzeń) również zwiększają ukrwienie narządów miednicy małej.(...) Polska medycyna ludowa zna wiele ziół i specyfików od lat tradycyjnie stosowanych przy kłopotach miłosnych: korzeń lubczyku, ziele rozmarynu, jaja przepiórek, listki ruty, szyszki chmielowe, jałowiec i inne."

Ola:

Jak dotąd nie udało mi się zauważyć wpływu gastronomii na moje libido. Inne substancje - owszem, jedzenie - nie.

Iwona:

Afrodyzjaki to temat, który krąży od wielu, wielu lat. Czy działa? Nie zauważyłam. Za to na pewno dzięki podanym przez autorkę przyprawom potrawy lepiej smakują, więc może w tym tkwi cała tajemnica?

Natalia:

Nie zauważyłam nigdy wpływu jedzenia na libido, chyba że mowa o samej sytuacji, czyli na przykład romantycznej kolacji we dwoje. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro od wieków temat istnieje. Może już wszyscy jesteśmy tak nafaszerowani chemią, że nie odczuwamy subtelnego działania ziół i przypraw?

Małgosia:

Myślę, że afrodyzjakiem jest cała oprawa jedzenia - sposób podania, to jak jemy (czy patrzymy sobie w oczy, nie jemy zbyt łapczywie), to w jaki sposób partner się o nas troszczy (dolewa nam wina, trzyma ciężką salaterkę, żebyśmy mogły sobie spokojnie nałożyć danie). Czy same potrawy mają wpływ na nasze życie erotyczne? Z pewnością po zjedzeniu czegoś ciężkiego mamy ochotę na pójście do łóżka. Ale raczej na sjestę, a nie baraszkowanie.

FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT JAROSŁAW SOSIŃSKI/Watchout Productions

Pierwszy kontakt - pocałunek w rękę

"Popularne u nas do niedawna całowanie kobiety w rękę ograniczało się zwykle do dotknięcia wargami grzbietu dłoni. (...)  Pocałunek dłoni jest jedną z pierwszych pieszczot we wczesnym okresie zbliżenia dwojga ludzi; może oczarować kobietę i zachęcić do dalszych zbliżeń, pod warunkiem że stanie się prawdziwym dziełem sztuki miłosnej, a nie tylko zdawkowym muśnięciem warg.

Dłoń kobieca jest łatwo dostępna już w pierwszych dniach znajomości i  całowanie jej daje sposobność mężczyźnie do okazania kultury erotycznej. Można wtulić wargi w zagłębienie dłoni, można wreszcie, wsuwając czubek języka w zagłębienie między palcami, łaskotać boczne powierzchnie palców drobnymi, ocierającymi ruchami. Pieszczoty te, podobnie jak wszystkie inne, winny unikać ciągłego i jednostajnego przyciskania, a mnożyć bodźce przerywane w formie muskania, chuchania czy łaskotania językiem."

Ola:

No nie wiem, nie wiem. Raczej bym nie chciała być całowana po rękach. No chyba że przez męża i syna. Tego drugiego z wdzięczności za trudy jego wychowania.

Iwona:

Obecnie pierwszy kontakt następuje zazwyczaj przez podanie sobie ręki. I dobrze. Nie miałabym ochoty teraz być obcałowywana przez każdego, świeżo poznanego mężczyznę. Ale w związku? Pocałunek w dłoń może być zarówno bardzo czuły, jak i erotyczny. Więc coś w tym jest.

Natalia:

W początkowej fazie znajomości nie chciałabym być obcałowywana po rękach. Choć, jak pisze Wisłocka, jest to część ciała "łatwo dostępna już w pierwszych dniach znajomości", moim zdaniem jest bardzo prywatna. Na początek znajomości zalecam długie rozmowy.

Paulina:

Nieee! Ratunku!

Fot: Jarosław Sosiński / Watchout Productions, FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ Fot: Jarosław Sosiński / Watchout Productions, FILM, SZTUKA KOCHANIA - historia MICHALINY WISŁOCKIEJ FOT: JAROSŁAW SOSIŃSKI

Gdy w domu jest dziecko

"Nierzadko w mojej praktyce lekarskiej przychodzili mężowie, prosząc o poradę. Stwierdzali, że małżeństwo ich, dotąd dobrane i bardzo zgodne seksualnie, nagle się zepsuło. (...)  Po rozmowie z obydwojgiem małżonków i dokładnej analizie ich trybu życia okazuje się, że żona karmi dziecko, kąpie, przewija, chodzi z nim na spacer, pierze pieluszki, ubranka, prasuje, żeby wszystko było świeże i czyste. Ponadto wstaje kilkanaście razy w nocy, bo dziecko źle śpi, płacze, budzi się, nie mówiąc już o wielokrotnym przewijaniu. (...) Często mąż dodaje: "Przecież ona jest na urlopie macierzyńskim, a ja ciężko pracuję na utrzymanie rodziny".

(...) Gdy zwraca się do mnie zmordowana żona z żalami na nadmiar temperamentu małżonka, często półżartem daję jej następującą receptę: po całym dniu pracy radzę położyć się spać w drugim pokoju, a męża na kilka nocy zostawić razem z dzieckiem. Niech wstaje, zagrzeje rumianek, przewinie parę razy, a na pewno z dużo większym zrozumieniem odniesie się po kilku nocach do zmęczenia i stałej senności żony. Naprawdę doradzam zasadniczą zmianę podziału obowiązków, tak aby kobieta nie była wyczerpana do ostateczności i co za tym idzie, całkowicie "wyprana" z zainteresowań seksualnych. Mąż natomiast, przy dodatkowym obciążeniu częścią spraw związanych z opieką nad dzieckiem, nie będzie kipiał nadmiarem temperamentu."

Ola:

Dobrze Wisłocka prawiła. Wspaniała empatia i partnerskie podejście do wychowania.

Iwona:

Nie mam dziecka, ale słuchając zwierzeń koleżanek, temat jest wciąż aktualny. Podział obowiązków, niestety, w wielu rodzinach to fikcja. Natomiast kryzysy, wyrzuty sumienia i kłótnie już tą fikcją nie są.

Natalia:

Z moich obserwacji wynika, że dziecko bardzo często jest katalizatorem problemów, które były już przed nim. Natomiast rada zalecająca rozłożenie obowiązków pielęgnacyjnych na obydwoje rodziców jest zawsze aktualna.

TO MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ:

"Pieszczoty przed pierwszym razem powinny być tkliwe i serdeczne, a nie podniecające erotycznie". Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, zanim straciliście dziewictwo

Cytaty pochodzą z książki Michaliny Wisłockiej "Sztuka Kochania" wyd. Agora i WATCHOUTPRODUCTIONS

'Sztuka kochania'

Więcej o: