Można być bardzo świadomą kobietą, zabezpieczać się, a i tak pozostaje margines błędu. Większość z nas - pomimo prewencji i antykoncepcji - może kiedyś potrzebować antykoncepcji awaryjnej. Zapytałyśmy kilka kobiet po trzydziestce, co zrobiłyby, gdyby same znalazły się w potrzebie.
Wiadomo już, że tabletka EllaOne niedługo będzie wydawana wyłącznie na receptę. Pierwotny pomysł na napisanie tego tekstu był inny. Chciałyśmy zapytać nastolatki w wieku 15-16 lat (które zdaniem części polityków są ważną grupą docelową tabletek "po") o to, co wiedzą o tej pigułce i przeciwdziałaniu ciąży w ogóle - w różnych sytuacjach. Koncepcja jednak się zmieniła, z kilku powodów.
To jest fakt. Ciąży boją się nie tylko nastolatki. Nie tylko kobiety, które przedkładają karierę nad rodzinę (pamiętacie tę kampanię?). Boją się jej także kobiety, które mają już dzieci i wiedzą, że nie chcą więcej - mimo że obecne bardzo kochają albo właśnie dlatego. Jedno, dwójka, trójka - im wystarczy, zwłaszcza że, być może, właśnie pierwszy raz od pięciu lat udało im się przespać całą noc. Boją się kobiety, które właśnie wchodzą w menopauzę i nie wiedzą, czy "jeszcze mogą", bo mają np. 47 lat (może być różnie).
Spróbujcie wpisać w wyszukiwarkę Google "zaszłam w ciążę" i zobaczcie, co podpowie: "zaszłam w ciążę i nie mam pracy", "zaszłam w ciążę przez palec", "zaszłam w ciążę w czasie przeziębienia", "zaszłam w ciążę bez wiedzy męża", "zaszłam w ciążę mimo prezerwatywy". Tak, ciąża to uniwersalny problem.
Nie każdy musi mieć wiedzę na temat środków farmakologicznych, które pozwolą na szybkie działanie w przypadku reakcji na pękniętą prezerwatywę czy złe wyliczenie ewentualnego terminu owulacji. Tym bardziej że z analizy przeprowadzonej przez Millward Brown wynika, że preparatu EllaOne praktycznie nie kupują nastolatki. Odsetek pacjentek w wieku 15-18 lat wyniósł tylko 2 proc., najszerszą grupę (45 proc.) stanowią zaś młode kobiety w przedziale 25-30 lat.
Wbrew temu, co się powszechnie uważa, nastolatki są tak samo pogrążone w niewiedzy na temat seksu, metod antykoncepcji czy inicjacji, jak my w ich wieku. Edukacji seksualnej nie mieliśmy, rodzice do rozmów edukujących też się nie garnęli. Nie ma więc co piętnować ich potencjalnej niewiedzy. My w ich wieku także nie byliśmy specjalnie uświadomieni.
"Świadomie zdecydowaliśmy się na dwoje dzieci" - opowiada 35-latka, która rok temu po urlopie macierzyńskim wróciła do pracy.
"Obydwie ciąże były planowane, więcej dzieci nie chcemy. Ale tak NAPRAWDĘ-NAPRAWDĘ nie chcemy. Do tego stopnia, że mój partner na pytanie naszych przyjaciół, co byśmy zrobili, gdybym jednak zaszła w ciążę, odpowiedział gorzkim żartem: Wybralibyśmy się na wycieczkę na Słowację.
Na szczęście doskonale znam swoje ciało, wiem, kiedy mam dni płodne, stosujemy antykoncepcję i na wszelki wypadek ograniczamy seks bez zabezpieczeń do najbezpieczniejszego minimum. Tabletka postkoitalna, jako awaryjny środek zaradczy, taki na wszelki wypadek, na pewno poszłaby w naszym przypadku na pierwszy ogień. Stanęłabym na głowie, żeby dostać się do ginekologa, który by mi wypisał receptę".
W ciążę nie chce także zajść inna "młoda mama", ale z odmiennych powodów. "Obydwie moje ciąże to był koszmar, miałam okropne dolegliwości, ciężkie ciążowe cukrzyce, na początku ciąże były zagrożone. Porody trwały po kilkadziesiąt godzin, bo rodziłam duże dzieci. I długo wracałam do siebie. Na samą myśl o tym, że mogłabym zajść w ciążę po raz kolejny, dostaję gęsiej skórki. Niektórym śnią się koszmary związane z egzaminami, mi z wiadomością, że jakimś cudem zaszłam w ciążę. Myślimy z mężem o jeszcze jednym dziecku, ale pod uwagę bierzemy wyłącznie adopcję".
Jak zabezpieczają się przed ciążą? "Mój mąż przeszedł dla mnie zabieg wazektomii, ale i tak - ze względu na mój strach - nawet się do mnie nie zbliża w dni płodne".
W przypadku wszystkich kobiet, z którymi rozmawiałyśmy - z dużych miast, chodzących prywatnie do lekarzy - w oczy rzuca się przede wszystkim łatwy dostęp do recept. Tak jak w przypadku kolejnej kobiety - mamy dwóch nastolatek.
"Nie mam cienia wątpliwości, że w krytycznym momencie zdecydowałabym się na antykoncepcję 'po'. Szczęśliwie nie mam problemu z dostępem do recept, więc zmiany w tym zakresie nie stanowią dla mnie żadnej przeszkody. Uważam jednak, że takie środki powinny być dostępne w każdym sklepie - jak prezerwatywy".
Dojrzałe kobiety - całkiem jak nastolatki - boją się zajścia w ciążę. "Mam 47 lat i coraz mniej regularne miesiączki" - wyznaje koleżanka, która ma 25-letnią córkę. "Żeby się upewnić na sto procent, że już nie zajdę, powinnam zrobić testy hormonalne. Do tego czasu żyję jednak w niepewności i obawie, że możemy jeszcze z moim partnerem 'wpaść', czego oczywiście nie chcemy".
Jej rozwiązanie? "Póki tabletki 'po' są bez recepty, kupić kilka opakowań na zapas. Jeśli seria będzie świeżo wyprodukowana, to w razie 'wypadku' zapewni nam ewentualny spokój i bezpieczeństwo na trzy lata. Dla mnie będzie już wtedy może po temacie, ale dla dobra mojej córki życzyłabym sobie, żeby do strachu przed ciążą nie musiało dochodzić zamartwianie się dostępnością tabletki 'po'".