Wraz z poślubieniem w 2008 roku prezydenta Francji, Carla Bruni szybko musiała wprowadzić poważne modyfikacje do swojej garderoby. Po pierwsze wyeliminowała ze swojej szafy buty na wysokich obcasach. Puste miejsce po nich wypełniły baleriny oraz pantofelki na niskiej szpilce. Carla bardzo zgrabnie zajęła miejsce w cieniu męża - paleta kolorystyczna ubrań oscylowała wokół czerni i szarości. W czarnych, klasycznych stylizacjach wyglądała nobliwie i poważnie i tylko osoby wnikliwie śledzące pokazy mody orientowały się, że sukienki czy kostiumy, które nosiła, wyszły z pracowni domów mody Chanel, Christian Dior czy Yves Saint Laurent. Chociaż Bruni ubierała się w miarę prosto i skromnie, jej styl był tak wyrazisty, że podczas oficjalnych spotkań przyćmiewała inne kobiety. Jedynie Michelle Obamie i Samancie Cameron udało się stawić modowe czoło "efektowi Carli Bruni".
Pierwsza Dama Francji i Samantha Cameron w filmie "Mucha":
Rzadko Pierwszą Damą zostaje kobieta o urodzie modelki. W przypadku Carli Bruni doszło do ciekawego precedensu, który na pewno pomógł jej z klasą pełnić nowe obowiązki. Bruni nie miała na początku łatwego zadania. Ze względu na przeszłość zawodową i uczuciową byłej modelki, do prasy trafiały kolejne rewelacje dotyczące zastępów byłych kochanków. W czasie, gdy Carla pełniła obowiązki prezydentowej, na aukcję trafił jej akt (sprzedany za prawie 20 tysięcy dolarów) - nie przeszkodziło jej to jednak w konsekwentnym budowaniu odmienionego wizerunku. Pomimo niewątpliwych atrybutów figury, Bruni nie epatowała kształtami. Noszone przez nią sukienki miały poprawną długość i zakryty dekolt i tylko ich krój podkreślał wąską talię Bruni. Na uroczyste wieczorowe gale, Pierwsza Dama Francji zakładała długie powłóczyste suknie i bardzo oszczędną biżuterię. Brak dodatków stał się znakiem rozpoznawczym jej kreacji.
Carla Bruni na modowej emeryturze postanowiła zająć się muzykowaniem:
Carla Bruni podczas prezydentury męża miała ulubiony zestaw, w którym często pokazywała się w czasie mniej oficjalnych uroczystości. Jej strojem dyżurnym stał się garnitur lub marynarka i spodnie noszone do prostych bluzek. Czasami spodnie miały długie nogawki, a czasami Pierwsza Dama zakładała wąskie spodnie sięgające nad kostkę (nawiązywała tym samym stylistycznie do cygaretek wylansowanych przez Audrey Hepburn). Bruni całkowicie ignorowała trendy - jej styl był świadomie zupełnie obok lansowanych przez projektantów tendencji, ale chociaż nie w głównym nurcie, pozostawał bardzo na czasie. Do garnituru Bruni zakładała baleriny i średniej wielkości torebki z krótkimi uszami. Nie zapominała także o wąskich paskach, które podkreślały talię.
Na początku swojej kariery jako Pierwsza Dama, Bruni często porównywana była do Jackie O., czyli Jacqueline Kennedy. Tak jak była prezydentowa USA nosiła toczek i podobne płaszcze oraz sukienki. Z czasem coraz rzadziej porównywano ją do ikony mody lat sześćdziesiątych. Carla Bruni nie należała do osób często pojawiających się publicznie - jej zdjęć, a co za tym idzie udokumentowanych stylizacji jest w agencjach fotograficznych niewiele. Przez długi czas Bruni kojarzono głownie z płaszczem w kolorze fuksji - to w nim zrobiono jej jedno z pierwszych oficjalnych zdjęć.
Na czas prezydentury Nicolasa Sakozy'ego przypadła ciąża Carli Bruni i narodziny pierwszego dziecka pary - córeczki Giulii. Przez pierwsze miesiące Bruni ukrywała swój stan, chowając się w trapezowych sukienkach i tunikach. Kiedy brzucha nie dało się już dłużej kamuflować, Pierwsza Dama zaczęła eksponować pełniejsze kształty. Po godzinach urzędowania, była modelka ubierała się całkiem zwyczajnie - nosiła dżinsy, mokasyny, owijała szyję szalami. Wszystko wskazuje na to, że po ustąpieniu męża z urzędu, Bruni z radością wrzuci na modowy luz.
Carla Bruni nigdy nie przesadzała z makijażem, zdecydowanie stawiając na naturalność. Jej uroda nie wymagała zresztą specjalnego podkręcania. Nowa Pierwsza Dama (na zdjęciu) - partnerka Françoisa Hollande - Valerie Trierweiler, także wygląda na kobietę świadomą swojego wyglądu. W przypadku Pierwszych Dam zwracanie na siebie uwagi - makijażem, strojem, czy fryzurą - nie jest pochwalane. Dystynkcja, zachowawczość i klasa - owszem.