- Żeby być prawdziwą Francuzką, wystarczą dwie szminki i kochanek.
- Dlaczego dwie szminki?
- Jedna na dzień, druga na wieczór!
Taką prawdę życiową przekazała młodziutkiej Helenie Frith Powell przyjaciółka jej ojca - Francuzka Sophie. Po latach Helena - Angielka z krwi i kości - przeniosła się do Francji, gdzie po wnikliwej obserwacji mieszkających tam kobiet, zebrała swoje przemyślenia na temat stylu Francuzek w książkę. Właśnie ukazał się polski przekład "Dlatego Francuzki są takie sexy", której fragmenty publikujemy.
- Mieszkając od pięciu lat we Francji, żyję w głębokim przekonaniu, że Francuzki mają w sobie to coś. Cechę, która sprawia, że wyglądają lepiej niż reszta kobiet na świecie. Nie zależy mi wyłącznie na zgłębieniu tej wiedzy. Mam ochotę ją przyswoić i wcielić w życie.
Chciałabym jak Francuzki wyglądać zjawiskowo w nonszalanckim zestawie, na który składają się dżinsy, biały T-shirt i luźno związane włosy. Marzę także o tym, żeby wejść do pomieszczenia pełnego ludzi i nie zostać natychmiast zdemaskowana jako Brytyjka - a przynajmniej do momentu, w którym zdradzę się z akcentem.
Książkę Heleny Frith Powell 'Dlatego Francuzki są takie sexy" wydało wydawnictwo Czarne na białym.
Według Anouski Hempel, w Wielkiej Brytanii guru stylu i designu, Francuzki, w porównaniu z kobietami z innych stron świata, zawsze i wszędzie wyglądają obłędnie, ponieważ pomaga im w tym arogancja. Na pocieszenie dodaje, że elegancji Francuzek brakuje jednej, ale bardzo istotnej cechy - poczucia humoru.
- One nie mają wątpliwości, że są najbardziej eleganckie, niezwykle szykowne i piękne. Z tym przekonaniem przychodzą na świat, dorastają i kroczą przez życie, co sprawia, że tak są postrzegane. To pewien rodzaj niezwykłej arogancji, utwierdzającej w niczym nie uzasadnionej pewności siebie. Nie dość że te cechy często nie mają pokrycia w rzeczywistości, to jeszcze bywają nie na miejscu.
Francuzki doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ponętna kobieta to taka, która nigdy nie odkrywa wszystkich kart.
- Wieczorowa kreacja Angielki do klubu niebezpiecznie balansuje na granicy śmieszności - twierdzi Dorothée Werner, dziennikarka francuskiej edycji miesięcznika Elle. - Może być środek zimy, trzy stopnie poniżej zera, a one będą paradowały po ulicach na wpół gołe. Francuzki by tak nie postąpiły z jednej prostej przyczyny. Tutejsze kobiety wybierają nonszalancję i nie pozwalają poznać po sobie i swoim stroju, że wyjście z domu poprzedziły długimi przygotowaniami. W tym przypadku szczytem elegancji jest stary sweter i dżinsy.
Francuzki nie czują się komfortowo nawet wówczas, gdy im tylko się wydaje, że są źle ubrane. Definicja złego ubrania nie ogranicza się jedynie do braku gustu, lecz także nieadekwatności stylizacji do entourage'u. Aktorka Élisabeth Bourgine, która zasłynęła scenami rozbieranymi w filmie Cours Privé, uważa, że znakiem rozpoznawczym rodowitych Francuzek jest ich łatwość adaptacji.
- Możemy lubić ostry hip-hop i harmonijną muzykę klasyczną, ubierać się w długie wieczorowe suknie i jak gangsta raper - tłumaczy - ale nigdy nie złapiecie nas na mieszaniu konwencji.
Ujmując sprawę w bardziej przystępny sposób, zasada sprowadza się do tego, że Francuzki nie pokażą się w sportowych butach poza miejscem, w którym uprawiają sport. Z tego prawdopodobnie powodu we Francji nigdy nie zostanie zrozumiany i społecznie zaakceptowany amerykański zwyczaj chodzenia do i z pracy w adidasach i zmieniania ich w biurze na szpilki - nie dość, że jest to zbrodnią przeciwko konwencjom, to jeszcze wymaga wiele wysiłku.
Bardzo ważną zasadą stylu bezwzględnie przestrzeganą przez Francuzki jest dotrzymywanie wszelkich starań, żeby zawsze wyglądać jak najlepiej. I ta zasada nie ogranicza się tylko do stroju. Równie ważne jest dbanie o manikiur, fryzurę i makijaż.
Druga zasada brzmi: kupuj wyłącznie najwyższej jakości dodatki. Jak to się przekłada na codzienne funkcjonowanie? Francuzki poza domem noszą dobre - czytaj: drogie - buty, piękne kolczyki, naszyjniki i odpowiedni szal, ale hołdują zasadzie, że ubranie może być przeciętne, ponieważ i tak to dzięki dodatkom zestaw nabiera wyrazu i nowej jakości.
Moja znajoma z Montpellier - Sylvie urodziła czwórkę dzieci, a mimo to nie ma ani grama zbędnego tłuszczu. Czy ma specjalny zestaw ćwiczeń? Sylvie śmiejąc się, mówi, że nigdy nie postawiła nogi w klubie fitness. - Dużo się ruszam - tłumaczy. - Jeśli do wyboru mam windę albo schody, wybieram schody. Wstaję wcześnie rano i do pracy jadę na rowerze. Ruch to stały element mojego życia.
Inna zapewnia: - Dużo biegam - i zaraz dodaje gwoli wytłumaczenia - nie mam wyboru. Przy takiej liczbie dzieci ciągła bieganina wpisana jest w życie. - Żeby być szczupłym, codziennie należy przejść kilka kilometrów na przykład w poszukiwaniu sprawunków - przekonuje modelka In?s de La Fressange.
Muszę przyznać jej rację. Przez dwa dni w Paryżu, pomimo stałej dostawy pyszności, których nie jestem w stanie sobie odmówić, kilogramy same spadły. Wystarczyło, że przespacerowałam się po jednym z paryskich domów towarowych, a czułam się tak, jakbym brała udział w pięciokilometrowym biegu przełajowym.
Książkę Heleny Frith Powell 'Dlatego Francuzki są takie sexy" wydało wydawnictwo Czarne na białym.
- Biustonosz i figi to pierwsze rzeczy, które zakładam rano, mają więc ogromny wpływ na mój nastrój na cały dzień - wyznaje pewna paryżanka. Część Francuzek uważa, że bielizna ma wielkie znacznie, ponieważ jest najbardziej intymną ze wszystkich części garderoby. Z taką opinią zgadza się pochodząca z Amiens 28-letnia Julie. - Nosimy bieliznę na gołe ciało, więc musi być perfekcyjnie zaprojektowana i wykonana.
Francuzi nie traktują poważnie źle ubranych i w ogóle nie najlepiej się prezentujących ludzi. Jak bowiem będzie w stanie zadbać o sprawy rangi państwowej taki człowiek, skoro nie jest w stanie zatroszczyć się sam o siebie? A niedbałe uczesanie to dowód - zdaniem Michaela Wortona, profesora literatury francuskiej na londyńskim University College - na istnienie deficytów emocjonalnych.
- Intelekt i wygląd we Francji idą w parze. Nie można być niezadbanym i intelektualnie imponować - dodaje naukowiec. Innymi słowy: Francuzi prędzej wybaczą politykowi skok w bok niż niechlujną fryzurę.
Jak twierdzą znawcy tematu, moda jest zakorzeniona w psychice Francuzek. Dorastają w otoczeniu wielkich domów mody, które są częścią historii i kultury. Z pewnością z tego właśnie powodu grunge nie został entuzjastycznie powitany nad Sekwaną, a punk nie miałby najmniejszych szans na narodziny. Tutejsze kobiety do ubrania podchodzą dokładnie tak samo, jak do fryzury, makijażu i pielęgnacji skóry - wszystko musi absolutnie sprostać ich wymaganiom.
Ludzie oczekują od Francuzek dobrego wyglądu. Czy właśnie z tego powodu są zawsze świetnie ubrane? Wystarczy przejść Avenue Montaigne, żeby się przekonać o stylu Francuzek. O każdej porze dnia i nocy można tam spotkać kobiety - ucieleśnienie i kwintesencję tego miasta.
Szczupłe, eleganckie, stylowe i modne, a ponadto czarujące. To geny. Tak jak Balijki mają we krwi taniec, tak Francuzki przychodzą na świat z naturalnym czarem.
W Anglii kobiety solidaryzują się ze sobą, a we Francji rywalizują. Na potwierdzenie tej tezy mam doskonały przykład: idę ulicą z rodowitą Francuzką. Mijamy zakochaną parę, towarzyszka wyjątkowo dokładnie lustruje tylko kobietę. Na mężczyznę w ogóle nie zwraca uwagi. W pierwszej chwili myślę, że znajoma jest kryptolesbijką... Ale zaraz! Przecież wiem, dlaczego ona tak na nią patrzy!
To ta ciągła potrzeba kontroli - nazwę rzecz po imieniu - konkurencji. Interesuje ją, jak ta druga jest ubrana, ważny jest każdy szczegół: jaką ma torebkę, fryzurę, makijaż, tysiące detali, na które kobiety są wyczulone. Moje oczy cieszy widok atrakcyjnego mężczyzny, francuska znajoma pamięta kolor lakieru na paznokciach u stóp jego towarzyszki. Ba, zapamięta i swoje pomaluje tak samo.
Niechęć Francuzek do karmienia piersią wynika z potrzeby nieustannego uwodzenia. - Albo jesteś sexy, albo nie istniejesz - mówią. - Jeśli nie jesteś atrakcyjna, stajesz się niezauważalna, jesteś chodzącym nieszczęściem tarasującym drogę innym. Żeby zatrzymać ruch i przejść na drugą stronę ulicy, musisz pokazać dekolt.
- Mój biust nie jest dla dziecka, lecz dla mojego męża - słyszę od pewnej kobiety na imprezie. Francuzki mają obsesję na punkcie swojego wyglądu, więc wszystko, co może sprawić, że ich biust stanie się obwisły, jest niemile widziane, o mleku kapiącym z piersi na drogie ubrania nawet nie wspominając.
Skoro już o ubraniach mowa, to karmienie piersią i potrzeba ciągłego wystawiania jej na widok publiczny, w radykalny sposób ogranicza wolność wyboru fasonu bluzek. A jak już wspominałam, Francuzki nie chcą czuć się ograniczane - nikt i nic nie może zakłócać ich wolności.
Książkę Heleny Frith Powell 'Dlatego Francuzki są takie sexy" wydało wydawnictwo Czarne na białym.
- We Francji kobiety zawsze chcą uwodzić mężczyzn - w wywiadzie dla Sunday Timesa powiedziała mieszkająca na stałe we Francji aktorka Charlotte Rampling. - To część ich kultury. Jak wino i sery.
Jak zwykła mówić moja znajoma Aurélie: - Nasza tradycja libertyńskiej miłości, to dziedzictwo, od którego nie uciekniemy. Skoro wychowujemy się na książkach typu "Niebezpieczne związki" i bierzemy wzór z markiza de Sade i Colette, musimy uznać, że jest to część naszej edukacji. - Nasze kobiety są zaprogramowane na uwodzenie - uważa Alexander, rodowity Francuz z Dordogne.
- Angielki wiedzą, jak osiągnąć orgazm i co ma zrobić mężczyzna, żeby im w tym pomóc, a satysfakcja kochanka nie jest dla nich specjalnie ważna - twierdzi mój znajomy James. - Francuzki zaś są całkowicie pochłonięte dawaniem i otrzymywaniem rozkoszy, są bardziej otwarte na pozycje, nowe miejsca oraz pory uprawiania seksu. Kręci je ryzyko. Angielki są konserwatywne, ale, co jest dość dziwne, łatwiej dają się zaciągnąć do łóżka.
Nie mogę przepuścić okazji i pytam eksperta od podrywania, co różni Francuzki od Brytyjek. - Dziesięć kilogramów - odpowiada Christopher. Trudno z nim polemizować. Francuzki są od Angielek szczuplejsze i to jest niepodważalny, naukowo udowodniony fakt.
Przyjrzyjmy się produktom, które dość często wchodzą w skład diety Francuzek. Mamy foie gras (pyszna i kaloryczna gęsia i kacza wątróbka, zwłaszcza z odrobiną słodkiej konfitury z cebuli lub figami pikle), sery (pełnotłuste, kremowe, a nie chude i bez smaku), croissanty (oczywiście obficie posmarowane masłem i dżemem).
Lista jest długa. Czy jedząc takie specjały, można wyglądać jak In?s de La Fressange?
Na talerzach Francuzek lądują małe porcje, nie objadają się także bagietkami podawanymi do każdego posiłku. Aktorka Élisabeth Bourgine trafnie podsumowuje: - Uwielbiam pyszne jedzenie, jestem smakoszką, ale nigdy nie przeholowuję z ilością.
Francuzi mogą nie wierzyć w Boga, ale większość z nich oddaje cześć swojej tradycji kulinarnej. Nie ma w niej gotowych dań, chyba że potrawa wyszła z zaprzyjaźnionej restauracji spod rąk kucharza, dla którego mają tyleż podziwu i uznania, co dla ulubionego księdza.
Francuzki nauczyły mnie czegoś ważnego o miłości. Nawet jeśli nie masz kochanka, zachowuj się tak, jakbyś go miała. Zawsze bądź przygotowana, żeby mężczyźnie z twoich snów bez wstydu pokazać się nago - nawet jeśli jest on tylko ze snów.
Książkę Heleny Frith Powell 'Dlatego Francuzki są takie sexy" wydało wydawnictwo Czarne na białym.