Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Na samym początku kariery na aktorkę spadła ogromna odpowiedzialność - znacząca rola na Broadwayu mogła równie dobrze być punktem zwrotnym w karierze jak i przyczyną utraty dobrej opinii. Choć podczas prób Audrey nie potrafiła odnaleźć się na deskach teatru, okazało się, że to głównie dzięki tej uroczej aktorce sztuka cieszyła się ogromną popularnością.
Audrey otrzymała nagrodę dla najlepszej debiutantki roku, a zaledwie kilka po premierze zmieniono napis przed teatrem z "Gigi z Audrey Hepburn" na "Audrey Hepburn w Gigi". Sukces Audrey był już wtedy nieunikniony. Rola na Broadwayu była dla Audrey przepustką do świata wielkiego filmu.
ZOBACZ: Fragmenty biografii Audrey Hepburn. Jak wyglądało prawdziwe życie kobiety-ikony?
"Rzymskie wakacje" były pierwszą dużą produkcją z udziałem Audrey i od razu odniosły spektakularny sukces. Początkująca Audrey za rolę uroczej księżniczki Anny została nagrodzona Oscarem w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa. W późniejszych latach otrzymała jeszcze cztery nominacje, jednak statuetkę otrzymała tylko na początku filmowej drogi.
"Rzymskie wakacje" to produkcja zupełnie inna od współczesnych komedii romantycznych - jest zabawna, urocza, nastrojowa, a jej największym plusem jest znakomita gra aktorska. Dziewczęca Audrey rozkwita na ekranie u boku Gregory'ego Pecka. Młodziutka jeszcze wtedy aktorka zaraża optymizmem, uśmiechem i beztroską. Krytycy zgodnie piszą, że "chciałoby się patrzeć tylko na nią".
Na planie "Sabriny" Audrey z niewinnej dziewczyny przeistoczyła się w świadomą kobietę. Nie pozwoliła się przyćmić partnerującemu jej Humphrey'owi Bogartowi i jak zwykle to ona przyciąga w filmie wzrok widza.
"Sabrina" to także popis talentu Givenchy'ego, który zaprojektował wspaniałe kostiumy do filmu. Ale to dzięki urodzie i klasie Audrey każda suknia stawała się jeszcze piękniejsza. Tak było w przypadku popularnej sukni z białej organdyny ozdobiona czarnym haftem, w której Audrey wyglądała po prostu zjawiskowo.
W ekranizacji powieści Tołstoja Audrey wystąpiła razem z ówczesnym mężem Melem Ferrerem. Zgodził się on przyjąć rolę Andrzeja tylko jeśli w roli Nataszy zostanie obsadzona Audrey. Choć scenarzysta Kurt Vidor mówił o aktorce, że "jest Nataszą, prosto z kart książki" rola była dla Audrey niemałym wyzwaniem.
Rola w filmie historycznym nie pozwalała jej na zaprezentowanie umiejętności aktorskich, Audrey polegała więc przede wszystkim na wyglądzie. Jej Natasza była pełna wdzięku i uroku, jednak to nie mogło zaspokoić ambicji aktorki.
Partnerami Audrey na ekranie zawsze byli wielcy aktorzy, jednak w filmie "Zabawna buzia" aktorka miała grać u boku prawdziwej legendy kina, którą był wówczas Fred Astaire. Aktorka była zarazem podekscytowana, jak i przerażona. Para aktorów tworzyła jednak w musicalu wyjątkowo dobrany duet.
Audrey zaprezentowała swoje umiejętności także jako modelka, kiedy prezentowała bajeczne suknie od Givenchy'ego na ulicach Paryża oraz w kultowej scenie na schodach Luwru.
Audrey bardzo pieczołowicie przygotowała się do roli zakonnicy, która stopniowo zaczyna tracić wiarę. Nosiła habit poza planem, przez godziny obserwowała zachowanie zakonnic, przebywała w odosobnieniu i odtwarzała rytualne gesty sióstr. Dzięki temu doskonale przekazała w filmie emocje towarzyszące siostrze rozważającej wystąpienie z zakonu.
W filmie nawet ubrana w habit przez cały czas przyciąga spojrzenia i intryguje. Audrey udowodniła, że może zachwycać nie tylko w pięknych sukniach - jej uroda i talent broniły się same.
Rola, którą Truman Capote pisał dla Marilyn Monroe okazała się być przyczyną powstania fenomenu innej aktorki - Audrey Hepburn. Trudno wyobrazić sobie dziś, aby jakakolwiek inna aktorka tak perfekcyjnie wyglądała w czarnych okularach, prostej sukience i sznurze pereł jedząc śniadanie przed salonem Tiffany'ego. Wizerunek Holly Golightly przylgnął do niej na zawsze. To właśnie ta rola uczyniła ją nieśmiertelną.
Obsadzenie Audrey w roli Elizy Doolittle budziło duże kontrowersje, rolę miała dostać Julie Andrews. Choć Audrey Hepburn chciała wszystkim udowodnić, że udźwignie rolę niestety na ekranie nie prezentowała się do końca korzystnie. Kiedy wcielała się w rolę kwiaciarki wypadła blado i nieprzekonująco. Dopiero kiedy zakładała bogato zdobione kostiumy, imponujące kapelusze odzyskiwała swój firmowy blask i pewność siebie.
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!