Ewa Minge w swojej autobiografii: "Na wsi zawsze było ciężko, w d....e mają tam Chanel i kolorystykę na jesień" [FRAGMENTY]

Ewa Minge to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Podczas gdy jedni doceniają jej sukcesy na międzynarodowym rynku modowym, inni nie szczędzą szyderstw. Niedawno do sprzedaży trafiła książka projektantki - "Życie to bajka". Oto fragmenty subiektywnej opowieści Ewy Minge o swoim życiu, sukcesach i karierze.
Viva Najpikniejsi - inauguracja akcji Viva Najpikniejsi - inauguracja akcji Ewa Minge i Katarzyna Cichopek na inauguracja akcji Viva Najpiękniejsi, Fot. Kapif

Kulisy sukcesu

Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!

Autobiografia Ewy Minge mogła być szansą do tego, by wreszcie poznać prawdę na temat życia i kariery polskiej projektantki. Apetyt był wielki, bo gwiazda należy do jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Sama Minge postanowiła jednak nie uchylać rąbka tajemnicy. Forma autobiografii posłużyła do opowiedzenia subiektywnej opowieści, w której trudno doszukać się faktów. Taką treść zapowiada już sam tytuł publikacji - "Życie jest bajką".

Wpada Anka i krzyczy: "Minge, sukces!!!!!". Na zaplecze wbiegają fotoreporterzy, pojawiają się kamery, zagraniczni i polscy dziennikarze, przyjaciele. Automatycznie opowiadam o kolekcji, zbieram gratulacje, uśmiecham się, pozuję: z gwiazdami, z modelkami, z przyjaciółmi, na koniec z ekipą.

Wreszcie siadam w kącie i przyglądam się, jak po wielu miesiącach przygotowań moja kolekcja znika w pokrowcach. Biuro prasowe oznacza sukienki zamówione w trakcie pokazu na sesje do magazynów mody. Muszą zostać jeszcze w nocy odprasowane w naszym show roomie. Reszta kreacji ma czas do rana, ale znając Baśkę, całość kolekcji trafi jeszcze w nocy w nienagannym stanie do show roomu, by czekać na swoje popremierowe życie. Dziesięć minut święta i gasną światła.

Moi przyjaciele wydłubują mnie z kąta, zabierając z ręki kanapkę z łososiem. Tę samą, której zjedzenie przerwało mi tornado. "Minge, idziemy na szampana!!! To twoje święto!!!!! Mała, masz zaliczony kolejny wielki sukces!!!". Wyciągają mnie na siłę, bo mam tylko jedno marzenie - jak najszybciej znaleźć się w moim małym domku na zielonym wzgórzu..., ale biegniemy w nocny Paryż i świętujemy...

Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Ewa Minge - Young Ewa Minge - Young Kolekcja Ewy Minge

Pomysł na życiową drogę

Sporą część autobiografii projektantka poświęca ulubionym wspomnieniom z dzieciństwa. Jedna z anegdot opisuje zalążki przyszłej pasji Minge, czyli projektowania. Wszystko zaczęło się w szkole podstawowej...

Kiedy na półkach był tylko ocet, moja rodzina jak większość polskich rodzin umiała wyprodukować domowym sposobem niemal wszystko. Kreatywność w tym czasie była nieprawdopodobna w dziedzinach wszelakich i załapałam się jeszcze na jej obfitość. Dała mi niezłe podstawy do tworzenia własnej wyobraźni.

Kiedyś zrobiłam baleriny z tenisówek i pokruszonych bombek zdjętych z choinki. Tenisówki obszyte ręcznie atlasową tasiemką wyciągniętą z bukietu kwiatów i posmarowane klejem butaprenem, po czym zanurzone w pokruszonej na pył bombce były absolutnym hitem na szkolnej dyskotece. W efekcie uruchomiłam pierwszą poważną produkcję w wieku czternastu lat, bo koleżanki też chciały mieć takie buty.

Po pantofelkach w ruch poszły prześcieradła i ręczniki frotte. To, co potrafiłam wyczarować z najdziwniejszych surowców na świecie, budziło zachwyt u znajomych ze szkoły oraz podwórka i zgrozę u dorosłych. Chodziłam w bluzie z żółtych ręczników i w czerwonych spodniach z ufarbowanego w garnku prześcieradła. Żółty koc zmieniłam w marynarkę. Brak wszystkiego plus zachodnie seriale i kolorowe czasopisma, które przemycały modę ze zgniłego Zachodu, budziły najdziwniejsze i śmiałe pomysły. Czasy podsycały wyobraźnię i dopingowały do działania. Sklepy świeciły pustkami, a Polki chodziły doskonale ubrane.

Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Ewa Minge promuje swoją książkę Ewa Minge promuje swoją książkę "Życie to bajka" Ewa Minge promuje swoją książkę, Warszawskie Targi Książki 2015, Fot. Kapif

Śmierć matki

Jedną z najważniejszych w życiu Ewy Minge była jej mama. Projektantka przyznaje, że jej śmierć była jednocześnie najtrudniejszą i najpiękniejszą chwilą w jej życiu. Śmierć rodzica to jedna z najboleśniejszych lekcji dojrzewania. Projektantka oprócz osobistej tragedii, odkryła w sobie samodzielność i siłę do zmierzenia się z nią.

Los dał mi mamę, która mnie ukształtowała, napełniła wielką siłą. Wydawało mi się, że będzie żyć ze mną wiecznie. Raptem moja silna mama, ten mój wielki przyjaciel, zaczęła chorować. Rzuciłam wszystko, by się nią zająć, odwołałam pokazy. Jej umieranie odmieniło całe moje życie. Przetasowało karty, wymiotło złudzenia i dokooptowało wartości najprostsze, a już unikatowe.

Odeszła, trzymając mnie przez sześć dni i sześć nocy za rękę. Przez tydzień nie spałam ani minuty. Nie znałam przedtem zakresu ludzkich możliwości. Nie znałam siebie. (...) Nie chciała, żeby był przy jej umieraniu tata ani jej ukochany pies. Umarła zaraz po tym, jak obaj poszli rano na spacer. Zrzuciła swoje życie na moje ręce i moje serce. Była to najtrudniejsza i najpiękniejsza zarazem chwila w moim życiu. Od tej pory świat nabrał innego znaczenia, a życie wymiaru.

Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Project Runway - Fina Project Runway - Fina Finał programu Project Runway, rok 2015, Fot. Kapif

Świat dzieciństwa

"Urodziłam się, by stworzyć świat z mojej wyobraźni, świat, jak z bajki, kolorowy, piękny, czarodziejski... dobry" - czytamy w jednym z fragmentów. Fundamenty tego świata musiały powstawać już w dzieciństwie. W autobiografii Ewa Minge wielokrotnie powraca do swoich korzeni. Wspomina o nich z ogromnym sentymentem.

Wychowałam się na prowincji zatopionej w różanych krzewach i słodkim zapachu pierniczków. Ekstatyczny aromat unosił się nad moim domem dzięki fabryce słodyczy Słowianka. Pracownicy fabryki ukradkiem podawali przez okno hali ciasteczka nam, dzieciakom osiedlowym.
Nieco dalej pierniczki zastępował zapach pączków, bo obok szkoły miałam najlepszą na świecie cukiernię z pączkami. Świeży pączek był za złotówkę, wczorajszy za pięćdziesiąt groszy. Jeszcze dalej pachniał chleb i bułki drożdżowe z piekarni.

Moje dzieciństwo i lata szkoły podstawowej to te trzy obezwładniające piękne zapachy-punkty -pierniczków, świeżych pączków, gorącego chleba. I jeszcze lodziarnia z lodami lepszymi niż te w Wenecji na placu świętego Marka czy przy słynnym wachlarzu Sieny, gdzie robią je podobno najlepsi cukiernicy. Za czasów komuny ilość smaków była sensacyjna, a posypki i sosy wręcz objawieniem.

Pamiętam też pierwsze w mieście hot dogi i boskie pierogi ruskie w barze mlecznym. Świat kończył się na sklepie papierniczym. Byłam uzależniona od tej dziupli z kredkami, długopisami, zeszytami, pachnącymi gumkami i chińskimi temperówkami w bajecznej formie postaci z bajek.

Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Luksusowa Marka Roku 2010 Luksusowa Marka Roku 2010 Ewa Minge odbiera nagrodę Luksusowej Marki Roku 2010, Fot. Kapif

Dom zdala od zgiełku miasta

O Ewie Minge mówi się, że jest ciepłą, mądrą i pełną empatii osobą. Te cechy można wczytać nawet w odważnych fragmentach książki, dotyczących jej poglądów na temat "wylaszczonych miejskie osobników" i "fetoru podrobionego szczęścia". To z ich powodu projektantka uciekła z wielkiego miasta, by zamieszkać w domu na obrzeżach Puszczy Nadnoteckiej.

Na wsi zawsze było ciężko i w d....e mają tam Chanel i kolorystykę na jesień. Jesień kojarzy się tam z przygotowaniem do zimy. Zawsze zaczyna się od złota, a wchodzi w bure błota i nieprzejezdne drogi. Wieśniak to człowiek silny, twardy, nastawiony na przetrwanie i nawet jeżeli pojedzie do miasta w sandałach na skarpetki, to wolę jego stylizację od przerażającej mieszanki wartości niektórych miejskich gwiazd. Wieśniak to mieszkaniec wsi, a ta nie skazuje na żadne kpiny z pochodzenia. Znam wieśniaków w pełnym szyku i wymarzonych manierach oraz wylaszczone miejskie osobniki w aurze fetoru podrobionego szczęścia. Szacunek, kochani. Szacunek do człowieka. Proponuje obejrzeć Noce i dnie. W ciemno biorę Bogumiła.
Jestem wieśniarą, która jako dorosła osoba przeprowadziła się do Pszczewa na obrzeżach Puszczy Nadnoteckiej i tam stworzyła własną firmę. I nie wstydzę się tego. Jestem tam jednym z podstawowych pracodawców. Zatrudniam blisko setkę ludzi. Kolekcja haute couture musi być szyta ręcznie, więc obok profesjonalnej i zmechanizowanej szwalni istnieje duża pracownia, gdzie panie ręcznie przygotowują wszystkie suknie. Część kolekcji bywa szyta przez francuskie krawcowe, ale na wszystkich metkach jest napis, że to polski produkt.

Na wsi zawsze było ciężko i w d....e mają tam Chanel i kolorystykę na jesień. Jesień kojarzy się tam z przygotowaniem do zimy. Zawsze zaczyna się od złota, a wchodzi w bure błota i nieprzejezdne drogi. Wieśniak to człowiek silny, twardy, nastawiony na przetrwanie i nawet jeżeli pojedzie do miasta w sandałach na skarpetki, to wolę jego stylizację od przerażającej mieszanki wartości niektórych miejskich gwiazd.

Wieśniak to mieszkaniec wsi, a ta nie skazuje na żadne kpiny z pochodzenia. Znam wieśniaków w pełnym szyku i wymarzonych manierach oraz wylaszczone miejskie osobniki w aurze fetoru podrobionego szczęścia. Szacunek, kochani. Szacunek do człowieka. Proponuje obejrzeć Noce i dnie. W ciemno biorę Bogumiła. Jestem wieśniarą, która jako dorosła osoba przeprowadziła się do Pszczewa na obrzeżach Puszczy Nadnoteckiej i tam stworzyła własną firmę. I nie wstydzę się tego.

Jestem tam jednym z podstawowych pracodawców. Zatrudniam blisko setkę ludzi. Kolekcja haute couture musi być szyta ręcznie, więc obok profesjonalnej i zmechanizowanej szwalni istnieje duża pracownia, gdzie panie ręcznie przygotowują wszystkie suknie. Część kolekcji bywa szyta przez francuskie krawcowe, ale na wszystkich metkach jest napis, że to polski produkt.


Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

/BLACK WHITE obsession LUXURY SHOW by Eva MingeC%# /BLACK WHITE obsession LUXURY SHOW by Eva MingeC%# Kolekcja Ewy Minge Black White obsession Luxury Show by Eva Minge, rok 2009, Fot. Kapif

Nieszczęśliwa miłość

Epizodem w książce jest historia nieszczęśliwej miłości Minge. Przeczytamy o nieudanym związku z pierwszym mężem Ewy.

Poznaliśmy się na urodzinach mojej koleżanki. Miał gitarę i śpiewał romantyczne szanty. Przedstawił się jako osoba wierząca. Pomyślałam, że z takim człowiekiem uda się być na zawsze. Był nawigatorem, wyruszył w morze. Przysyłał listy o tęsknocie. Pisał pięknie. Odpisywałam podobnie.

Romantyczne czekanie na połączenie ze statkiem trwało dwa tygodnie i nigdy nie było wiadomo, o jakiej porze obudzi mnie telefon z zaświatów i coś tam usłyszę piąte przez dziesiąte. Ale sama atmosfera wyczekiwania, piękna i trudna rola Penelopy miała jakąś moc nadprzyrodzoną. Kiedy oświadczał mi się, znaliśmy się głównie z listów. W dniu ślubu byłam właściwie dzieckiem. Miałam dwadzieścia trzy lata. Musiało dojść do rozwodu, bo pomylił dom z koszarami wojskowymi. Kontakt z otoczeniem ograniczył do werbalizowania kilku złotych myśli: "tak ma być, bo ja tak chcę", "nie, bo nie", "tak, bo tak". Oskar miał dziesięć lat, a Gaspar siedem, kiedy uciekliśmy od jego mantry.

Wzorzec mężczyzny, który mieli szansę wynieść z domu, nie był tym, który chciałabym dać im do powielania. Mieli fantastyczny przykład w postaci mojego ojca, moich kuzynów, przyjaciół. Dwaj moi partnerzy, z którymi byłam związana po rozwodzie, dali im więcej niż ktokolwiek inny. Z obydwoma się przyjaźnią, mają stały kontakt i mogą liczyć na nich w każdej chwili podobnie jak ja. Po rozwodzie długo mieszkaliśmy w wynajętym domu, bo w zasadzie to z dnia na dzień staliśmy się bezdomni.


Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

 Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Pokaz mody Ewy Minge Pokaz mody Ewy Minge Zdjęcie z pokazu kolekcji projektantki z roku 2002, Fot. Kapif

Jak spełnić swoje marzenia?

Pomimo swoich sukcesów, Ewa Minge przyznaje, że nie zna recepty na spełnienie sowich marzeń. To najważniejsze nadal jest przed nią. Po drodze znajdzie się czas na delektowanie się życiem. Chociażby w Mediolanie.

No cóż, niestety nie da się powiedzieć, ile talentu, miłości i pracy trzeba umieścić w naczyniu z napisem "marzenia", żeby osiągnąć cel - szczyt marzeń. Nie tylko dlatego, że droga była zawiła i wytrącało mnie z niej milion zdarzeń, ale także z tego powodu, że mój szczyt nadal jest jeszcze przede mną. I choć piszę ten rozdział w mojej ulubionej Ristorante na Via Venecia i mogłoby się zdawać, że sto metrów dalej mój świat dopełniony stoi w sercu Mediolanu w pięknym show roomie po samym mistrzu Armanim, to widzę na razie tylko dotknięcie małego punktu na mapie marzeń.

Ten punkt to stara przepiękna kamienica w prestiżowym miejscu i otoczeniu najbardziej kultowych marek na świecie, Marmurowe podłogi, ręcznie kute poręcze z alabastrem wplecionym w konstrukcje. Fasada zdobiona rzeźbami, portier i szum luksusu pod oknami. Moja kolekcja zaprojektowana z rocznym wyprzedzeniem przeglądana przez klientów z całego świata. Mieszanka języków, kolorów skóry, śmiech, zapach najlepszego rumu na świecie Dictador, którym częstujemy gości, cygara tej samej marki dla koneserów i kawa, też Dictador. Stworzyliśmy małą enklawę luksusu w tym wielkim mieście światowego biznesu modowego. Wszystko z najwyższej półki, wszystko jak z bajki, a to przecież dopiero początek.

W tle retrospektywnie błyszczy długa droga pełna niepokoju, troski, bitew, łez, zwątpienia. Klęski i kopniaki pamiętam najbardziej, bo one paradoksalnie dodawały mi najwięcej energii. Sukcesy, zwycięstwa były oczywistą koroną wygranej w poszczególnych bitwach, ale nie wojny. Ona trwa nadal. Staram się nieustannie, by była bezkrwawa i jak najbardziej etyczna, choć w tym dzisiejszym świecie coraz trudniej o czysty oręż.

Patrzę przez okno na główną ulicę Mediolanu, przeglądam ludzkie twarze i delektuję się najwspanialszymi ravioli w okolicy. Właściciele, typowi Włosi, na tyle przywykli do mnie, że bez pytania o określonej godzinie nastawiają wodę na polską mieszankę, jak nazywają mój kaprys kulinarny z trzech różnych smaków, których żaden porządny Włoch nie połączyłby na jednym talerzu. Ravioli z grzybami, ravioli z serem i ravioli z dynią. Popijam to wodą zamiast winem, łamiąc kolejny miejscowy zwyczaj. Na odchodne dostaję w kieszeń czekoladowe cukierki i życzenia fantastycznego dnia.

Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z książki Ewy Minge "Życie to bajka", wydanej przez The Facto.

Fot. Materiały promocyjne wydawnictwa The Facto

Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!

Więcej o: