"Fajne, fajne, ale dlaczego takie drogie?!". Wysyłamy kobiety do sklepów, do których normalnie by nie poszły [ZDJĘCIA]

Namieszaliśmy! Wysłaliśmy kobiety do sklepów, do których normalnie nie wchodzą. Czy starsze panie znajdą coś dla siebie w sklepach młodzieżowych? A trzydziestolatki? Czy spodoba im się oferta sieciówek z ubraniami dla dojrzalszych kobiet?
Czy znajdziemy tu ubranie dla siebie? Czy znajdziemy tu ubranie dla siebie? Fot. Archiwum redakcji

"Fajne, fajne, ale dlaczego takie drogie?!". Wysyłamy kobiety do sklepów, do których normalnie by nie poszły [ZDJĘCIA]

Namieszaliśmy! Wysłaliśmy kobiety do sklepów, do których normalnie nie wchodzą. Czy starsze panie znajdą coś dla siebie w sklepach młodzieżowych? A trzydziestolatki? Czy spodoba im się oferta sieciówek z ubraniami dla dojrzalszych kobiet?

Tak, bo tak

Z przyzwyczajenia, z braku ciekawości, z lenistwa - powody, dla których nie dajemy szansy sklepom spoza naszej strefy zakupowego bezpieczeństwa, są bardzo różne. Młode kobiety przyklejają łatkę "sklep dla pańci", "oferta dla pierdzielewskich" i w ogóle ich nogi nie przekraczają progu sklepów z ubraniami dla kobiet "powyżej pewnego wieku".

n

Z drugiej strony dojrzalsze kobiety niezbyt chętnie wchodzą do sklepów dla młodzieży. Czasami powody są związane z brakiem komfortu - w młodzieżowych sklepach jest mało miejsca, są ciasne przebieralnie, jest naćkane na półkach, a w tle gra zbyt głośna muzyka. Brak większych rozmiarów, krzykliwe wzory - tak myślą dojrzałe kobiety o ofercie z tych sklepów.

b

Zderzyliśmy uprzedzenia oraz stereotypy ze sklepową rzeczywistością. Co wyszło z naszego eksperymentu? Dojrzalsze panie wyszły z niego miło zaskoczone, przedstawicielki młodszego pokolenia zdziwione... cenami. Oto Alicja, Ewa, Anna, Ola, Natalia, Agnieszka i ich niespodziewanie owocne zakupy.

"Podobało mi się" Fot. Archiwum redakcji

H&M

Chodzi pani na zakupy ubraniowe?

Alicja, 88 lat: - Do sklepów z ubraniami sama nie chodzę. Wypuszczam się na zakupy tylko z córką, jeśli potrzebuję czegoś konkretnego.

Alicja w sukience:

Stałym punktem co dwa lata jest kupno kostiumu kąpielowego. Co dwa sezony muszę go wymieniać, bo się rozciąga i defasonuje, a ja dużo czasu spędzam w wodzie.

p

Do jakich sklepów pani zagląda?

- Jeśli chodzi o sklepy, to raczej nie do tych młodzieżowych. Moje oczekiwania względem ubrań - jakość, fason, typ tkanin - raczej nie trafiają do oferty młodzieżowych sklepów. Nie mówiąc już o rozmiarach.

e

Kiedyś, kiedy nie było tylu sklepów, szyłam ubrania - mam wiele spódnic i sukienek, które mają ponad 20 lat i wciąż w nich chodzę.

o

Co panią zaskoczyło w H&M?

- W H&M zaskoczyły mnie fasony i wiele odpowiednich dla mnie rozmiarów. Rzeczy, które wybrałam do zdjęcia, kupiłabym (sukienka była zbyt krótka jak dla mnie - poprosiłam grafika, żeby ją nieco wydłużył). Spodobało mi się w H&M, będę tam zaglądać. Daję także plusa za duże przebieralnie - zawsze jest taka jedna - dobrze działającą klimatyzację i przejrzystą politykę zwrotów.

p

d

Ewa szaleje w Stradivariusie Ewa szaleje w Stradivariusie Fot. Archiwum redakcji

Stradivarius

Czy zagląda pani do sklepów "młodzieżowych"?

Ewa, 61 lat: - Tak, chodzę do tzw. młodzieżowych sieciówek, choć nie do wszystkich.

b

Jakich ubrań w nich pani szuka?

- Przede wszystkim ubrań modnych. Takich, które mi się podobają i w których wyglądam dobrze.

m

Co panią zaskoczyło w Stradivariusie?

- Spodobał mi się sklep, chociaż nie wszystkie ubrania oczywiście. Później zajrzałam jeszcze do Bershki i w sumie nie wiem, czym one się różnią.

b

Czy ta wizyta zachęciła panią do wchodzenia do sklepów, które mają inną - młodszą - grupę odbiorczyń?

- Jestem z grupy 60+ i do tej pory zaglądałam do Zary, Mango, H&M i Reserved. Prawie nigdy nie kupuję w sklepach uznawanych za odpowiednie dla mojego wieku. Nie podobają mi się tam ani fasony, ani kolory.

p

Stradivarius spodobał mi się - zwłaszcza przyjazne ceny. Dołączę go do sklepów, do których zaglądam.

m

Anna na zakupach w New Yorkerze Anna na zakupach w New Yorkerze Fot. Archiwum redakcji

New Yorker

Do jakich sklepów chodzi pani zazwyczaj?

Anna, 50 lat: - Zazwyczaj chodzę do sklepów przeznaczonych dla mojej kategorii wiekowej, sklepów, które znam, np. Monnari, Zara, Promod, Orsay, Tatuum, Molton, Quiosque, Mohito, ewentualnie wchodzę do przypadkowych, gdy coś mi wpadnie w oko na witrynie wystawowej. Czasami, gdy szukam czegoś konkretnego na większą okazję, wchodzę do sklepów Solar, Simple, różnych butików np. Lidii Kality.

n

Jakich ubrań w nich pani szuka?

- Zwykle szukam ubrań do pracy, ewentualnie na konkretną okazję. Bardzo praktycznie podchodzę do zakupów, staram się wybierać rzeczy nie na raz, ale zawsze takie, które mogę wykorzystać na różne okazje. Nie podążam ślepo za modą, ale zwracam uwagę na jakość, a także jak się w danej rzeczy czuję, chodzi o wygodę, no i oczywiście czy dobrze w niej wyglądam.

Czy bywa pani w sklepach, które są uznawane za "młodzieżowe"?

- Raczej nie, kiedyś, gdy robiłam zakupy razem z córką, bywałam w takich sklepach; czasem kupuję tam prezenty dla siostrzenic. Teraz czasami zaglądam do Reserved lub H&M. Zdarza się, że uda mi się tam coś kupić.

c

Co panią zaskoczyło w New Yorkerze?

- Zaskoczyło mnie to, że jednak po dokładnym rozpoznaniu (wbrew pierwszemu wrażeniu) udało mi się wybrać kilka rzeczy, w których mogłabym chodzić, wyjść na ulicę, a nawet pójść do pracy.

r

Co się pani podobało, a co w ogóle nie?

- Raczej nie jest to sklep w moim typie. Podobał mi się układ rzeczy na wieszakach: rzeczy posegregowane kolorystycznie i rozmiarami, oczywiście, jeżeli chodzi o nową kolekcję.

Gdy wybrałam koszulę i chciałam zmienić jej kolor, natychmiast znalazłam swój rozmiar.

Nie zachwyciła mnie aranżacja, w sklepie jest raczej ciasno, za dużo rzeczy na wieszakach sprawia, że w momencie odwieszania rzeczy spadają i trzeba włożyć wiele wysiłku, żeby wróciły na swoje miejsce.

r

Przymierzalnie są niezbyt wygodne, trzeba wyjść na zewnątrz, żeby spojrzeć na sylwetkę z jakiejś perspektywy. Muzyka też nie jest w moim typie.

d

Czy ta wizyta zachęciła panią do wchodzenia do sklepów, które mają inną - młodszą - grupę odbiorczyń?

- Ponieważ pierwszy raz robiłam zakupy w tym sklepie, a jednak wypatrzyłam kilka rzeczy wartych uwagi, to myślę, że czasami warto wejść do takiego sklepu. Można naprawdę upolować coś ciekawego w rozsądnej cenie, są zdecydowanie niższe od cen w sklepach, w których robię zazwyczaj zakupy.

d

Ola na zakupach w Marks&Spencer Ola na zakupach w Marks&Spencer Fot. Archiwum redakcji

Marks&Spencer

Do jakich sklepów chodzisz zazwyczaj?

Ola, 38 lat: - Jestem bardzo elastyczna i otwarta na nowe doświadczenia. Nie wchodzę tylko do sklepów, których oferta na pierwszy rzut oka jest całkowicie nie w mojej estetyce oraz do tych, które mają ofertę przeznaczoną dla osób o bardziej obfitych kształtach. No i omijam szerokim łukiem sklepy dla ciężarnych i te z futrami.

k

Jakich ubrań w nich szukasz?

- Ze względu na wiek mam już pewne przyzwyczajenia zakupowe i wiem, gdzie kupię odpowiednią dla mnie bieliznę (Triumph), gdzie są najwygodniejsze piżamy (F&F, Kiabi), gdzie znajdę eleganckie torebki (TK Maxx), gdzie kupię idealne dla mnie koszule (Top Secret).

Staram się nie wydawać za dużo na ubrania i kupować rzeczy, co do których mam pewność, że będę w nich długo chodziła i nie przeminą z trendami. Jestem cierpliwa i nie boję się ryzyka, dlatego często udaje mi się doczekać do wyprzedaży i dorwać upatrzoną rzecz taniej.

p

Czy bywasz w sklepach, które są "dla starszych kobiet"?

- Tak. Nie uznaję dyskryminacji wiekowej. A może już bardziej podobają mi się stonowane ubrania i dodatki, a te łatwiej znaleźć w sklepach z "dojrzalszą modą".

p

Co cię zaskoczyło w tym sklepie, w którym byłaś?

- Wszystko! Marks&Spencer to ukochany sklep babci mojej przyjaciółki - babcia "Masia" jest po osiemdziesiątce! M&S mocno stara się odmłodzić swoje klientki.

Wnoszę to po dwóch kolekcjach - ewidentnie zaprojektowanych dla młodszych kobiet. Te ubrania są bardzo w trendach, z dobrej jakości materiałów. Poza tym, podczas mojej wizyty, wisiała jeszcze kolekcja, która powstała we współpracy z Alexą Chung, szerzej znaną tylko w kręgach osób modowo zorientowanych.

p

Co ci się podobało, a co w ogóle nie?

- Cudowne przestrzenie - można tam naprawdę odetchnąć od ciasnych i zapchanych sklepów odzieżowych. Nie grała żadna muzyka, nikt ode mnie nic nie chciał - mogłam sobie robić zdjęcia do woli. Podobał mi się porządek, jasny podział na kolekcje.

p

Problem miałam z rozmiarówką (te 18, 20, 22 - nic mi na początku nie mówiły). No i ceny. Ubrania, które wpadły mi w oko, do najtańszych nie należały. Ale z kolei na pierwszy rzut oka widać, że ubrania są dobrej jakości.

p

Czy ta wizyta zachęciła cię do wchodzenia do sklepów, które mają inną - dojrzalszą - grupę odbiorczyń?

- Mnie tam wcale do takiej aktywności zachęcać nie trzeba.

Natalia w Balladine Natalia w Balladine Fot. Archiwum redakcji

Balladine

Do jakich sklepów chodzisz zazwyczaj?

Natalia, 29 lat: - Jestem dość łatwa w obsłudze, w mojej szafie przeważają sieciówki - Zara, H&M, Topshop, Mango, ASOS. Uzupełniam to ciuchami od młodych projektantów, czasem kupię coś na Showroom.pl, czasem pójdę na targi Mustache albo Hush.

Do sklepów chodzę sporadycznie - prawie wszystko kupuję w sieci, mierzę w domu i odsyłam. Nie lubię atmosfery centrów handlowych, nie lubię tłumów. Znam swoje rozmiary w ulubionych sklepach i nie potrzebuję mierzyć.

Selekcjonuję trendy - z aktualnych zaprzyjaźniłam się np. z bomberami i z płaskimi zabudowanymi klapkami, które noszę właściwie od zawsze. Lubię też kupować rzeczy dziwaczne, kusi mnie, żeby czasem szokować.

Czy bywasz w sklepach, które są "dla starszych kobiet"?

- Raczej unikam sklepów, które kojarzę z klasyką albo z "dorosłą" grupą docelową. Jako nastolatka miałam tendencję do obcasów i marynarek, później przerzuciłam się na sneakersy i kurtki. Moja praca nie wymaga ode mnie elegancji, właściwie od liceum nie kupiłam białej koszuli.

Co cię zaskoczyło w tym sklepie, w którym byłaś?

Multibrand Balladine wybrałam, bo kojarzę ten sklep. Moja mama przechodzi obok niego w drodze z pracy i kupiła tam sporo sukienek. Ja, jak dotąd, byłam tylko raz, dla towarzystwa. Wiedziałam, że będzie mi trudno tam coś znaleźć dla siebie i takie też było moje pierwsze wrażenie.

Wchodzę do salonu na Świętokrzyskiej i widzę morze kolorów i kwiatów. Wszystko dlatego, że w czasie przecen przy wejściu stoją naręcza sukienek typu "garden party", czyli coś takiego, co wkłada się na cudze wesele "w pewnym wieku".

Przeskakuję sukienki, pomijam żakiety (noszę tylko takie krótkie sportowe albo takie, które zastępują sukienkę) i nareszcie znajduję się w odpowiednim miejscu. Widzę całkiem młodą sukienkę "weselną". Jest ciemnoniebieska, na sztywnej halce z tiulu (344 zł). Kompletnie nie mój styl, ale z chęcią przymierzę, zrobię dwa piruety.

v

Z działu z marką Bialcon przechodzę do sfery Ochnika, łapię pudrowe wełniane wdzianko. 999,90 zł, przecenione z 1500. Uuups.

p

Później znajduję całkiem fajną sukienkę Patrizii Aryton (329 zł), nieco formalną, ale zgrabną.

g

Uzupełniam moją kolekcję białą sukienką z paskiem - Click Fashion, 149 zł (wiekowo tak z 35+ na moje oko) - i znajduję coś naprawdę młodego, niestety poza sferą przecen.

w

Liściasty bomber marki Cocoon spokojnie mógłby znaleźć się w którymś z moich ulubionych sklepów, z tą różnicą, że nie kosztowałby 350 zł.

r

Wnioski? Ogromną zaletą sklepów powyżej mojej grupy wiekowej jest duża dostępność małych i średnich rozmiarów, nawet w czasie wyprzedaży. Rozmiarówka jest też dość liberalna. 36 luźne jak nigdy, tylko w Patrizia Aryton wybrałabym 38.

Czy ta wizyta zachęciła cię do wchodzenia do sklepów, które mają inną - dojrzalszą - grupę odbiorczyń?

Czy zacznę chodzić do sklepów, do których chodzić nie zwykłam? Nie, bo mnie nie stać. Policzyłam, że mój koszyk wart był prawie 2,5 tysiąca, czułam się jak intruz, wiedząc, że prawdopodobnie wyjdę z niczym.

Zawsze myślałam, że sieciówki są drogie jak na polskie warunki, ale nie - to ja jestem biedna. Sprawa jest prosta - sklepy mają ceny dopasowane do odbiorcy, więc T-shirt w sieciówce dla nastolatek kosztuje tyle, co waciki, a przeceniona sukienka w sklepie dojrzałym - prawie 400 zł. Owszem, kusił mnie ten bomber, ale mam już w szafie bardzo ładne bombery i sporo tańsze.

Agnieszka w Jacqueline Riu Agnieszka w Jacqueline Riu Fot. Archiwum redakcji

Jacqueline Riu

Do jakich sklepów chodzisz zazwyczaj?

Agnieszka, 24 lata: - Zwykle ubieram się sieciówkach typu H&M czy New Look. Często robię zakupy w sklepach internetowych, takich jak Asos czy Zalando.

d

Jakich ubrań w nich szukasz?

- Mój styl opiera się na dość prostych ubraniach typu rurki z wysokim stanem, luźna bluzka, jakaś kurtka i trampki. Nie lubię wzorów ani zbyt krzykliwych barw. Moja paleta to czerń, biel, szarości i granat. Takich też rzeczy zwykle szukam w sklepach.

b

Czy bywasz w sklepach, które są "dla starszych kobiet"?

- W takich sklepach bywam tylko, kiedy pomagam w zakupach, np. mojej mamie. Sama niespecjalnie lubię chodzić po galeriach handlowych, więc wchodzę tylko tam, gdzie wiem, że na pewno coś dla siebie znajdę.

h

Co cię zaskoczyło w tym sklepie, w którym byłaś?

- Po pierwsze miałam cztery podejścia. W pierwszym sklepie były same rozmiary typu 50 plus, w drugim przewaga żółtych i różowych ubrań nie w moim stylu, a w trzecim wisiała kartka: "Zaraz wracam".

W sklepie Jacqueline Riu zaskoczyło mnie to, że byłam w stanie znaleźć sporo rzeczy w swoim stylu. Nie było może dziurawych dżinsów, ale czarna sukienka na ramiączkach bardzo mi się spodobała. Zdziwiła mnie też różnica w rozmiarach. Zwykle noszę 38, tutaj 38 okazało się naprawdę duże i musiałam zakładać 36.

u

Co ci się podobało, a co w ogóle nie?

- Nie spodobały mi się przede wszystkim ceny. Bardzo chętnie kupiłabym wszystkie rzeczy, które zabrałam do przymierzalni, ale niestety ponad 300 złotych za prościutką sukienkę czy bomberkę z cieniutkiego jeansu to dla mnie trochę za dużo.

Czy ta wizyta zachęciła cię do wchodzenia do sklepów, które mają inną - dojrzalszą - grupę odbiorczyń?

- Może czasem zajrzę tu i tam, ale raczej nie trafią one na moją stałą listę miejsc do odwiedzenia. Przede wszystkim ze względu na ceny i dostępność mojego rozmiaru.

Więcej o: