Zapytaliśmy kobiety, dlaczego biorą udział w prostestach. "Nie chcę, by obrażano mnie sugerując, że dla nas aborcja jest jak kichnięcie"

3 października po raz kolejny wiele tysięcy kobiet nie pojawi się w pracy czy na uczelni. Będą brały udział w proteście przeciwko ograniczaniu ich wolności i pozbawianiu praw. Zapytaliśmy kilkanaście Polek, tych znanych z mediów, ale i tych anonimowych, dlaczego wychodzą na ulice.

"Bo nie zgadzam się na odbieranie Kobietom Wolności wyboru. A Ty?"
"Bo każdego dnia przybywa nam nowy powód, żeby protestować"
"Bo nie chcę byśmy musieli opłakiwać nasze żony, mamy, partnerki"
"Bo nie można nikogo skazywać na cierpienie"
- to niektóre odpowiedzi, które usłyszeliśmy. Zobacz, co powiedziały nam kobiety >>
Martyna Wojciechowska Martyna Wojciechowska Kapif.pl

Martyna Wojciechowska, podróżniczka, dziennikarka, pisarka

Protestuję...

... bo nie zgadzam się na łamanie praw Kobiet na krańcach świata, a przede wszystkim - we własnym kraju. Nie można zmuszać nas do rodzenia kosztem własnego życia, szczególnie jeśli jesteśmy już Matkami i ponosimy odpowiedzialność za nasze Dzieci. Obecny projekt ustawy odbiera nam prawo nawet do badań prenatalnych, z których sama musiałam korzystać. Nie zgadzam się na odbieranie Kobietom Wolności wyboru. A Ty?

Karolina Korwin-Piotrowska Karolina Korwin-Piotrowska mat. prasowe

Karolina Korwin-Piotrowska, dziennikarka

Protestuję...

Jestem kobietą, chcę mieć wolność wyboru, a nie strach, że czeka na mnie więzienie; chcę mieć dostęp do procedur medycznych ratujących życie i nie chcę, by obrażano mnie sugerując, że dla kobiet aborcja jest jak kichnięcie, jest robiona dla sportu, zabawy, nic dla nich nie znaczy.

Znam kogoś, kto ze względów zdrowotnych musiał dokonać aborcji. I wiem, z jaką straszną traumą boryka się, mimo upływu lat, ale tu chodziło o jej życie, a dziecko i tak by nie przeżyło. Żadna normalna, posiadająca serce, świadoma siebie, swego ciała i fizjologii kobieta nie robi aborcji dla sportu czy zabawy. Żadnej kobiecie nie można też nakazać urodzić dziecka, którego ona nie chce i nie pokocha i żadnej kobiety nie można karać więzieniem za to, że chciała mieć wybór.

Beata Sadowska Beata Sadowska [KAMIL PIKLIKIEWICZ / EAST NEWS]

Beata Sadowska, dziennikarka

Protestuję...

Jak mogłabym mówić o dojrzałym macierzyństwie, skoro tego dnia walczymy o godne macierzyństwo? O macierzyństwo, które jest decyzją naszą, a nie polityków. O zdrowe macierzyństwo, a nie macierzyństwo, które trwa dwie doby, bo płód miał nieodwracalne wady rozwojowe. O macierzyństwo z wyboru, a nie gwałtu. Walczymy o godność, o nasze prawa, o wolność wyboru. 3 października nie pracuję. 3 października pokazuję, że Polska jest kobietą. Nie puchem marnym, ale kobietą, która ma głos. Mocny!

Anna Dziewit-Meller, pisarka i dziennikarka Anna Dziewit-Meller, pisarka i dziennikarka arch. prywatne

Anna Dziewit-Meller, pisarka i dziennikarka

Protestuję...

Dlaczego protestuję? Właściwie każdego dnia przybywa nam nowy powód, żeby protestować. Dziś przeczytałam, że pojawił się nowy projekt ustawy, tym razem ograniczający dostępność antykoncepcji. Co rano budzę się i nie wiem, co się jeszcze przydarzy. Mamy 2016 rok i naprawdę nie sądziłam, że kiedykolwiek będziemy postawieni przed takimi problemami. Przeraża mnie, że kobieta przestaje być podmiotem, a staje się przedmiotem walki politycznej i ideologicznej.

Przeczytaj też wywiad o aborcji Anny Dziewit-Meller z jej babcią, ginekolożką z wieloletnim doświadczeniem.

Monika Żochowska Monika Żochowska arch. prywatne

Monika Żochowska, przedsiębiorczyni, współwłaścicielka Phenicoptere (producenta GLOV)

Protestuję...

Nie akceptuję tego, aby ktoś inny decydował o moim życiu. Tym bardziej, że zwolennicy absolutnego zakazu aborcji reprezentują tylko i wyłącznie ideologiczne/religijne postawy, niepodparte osiągnięciami ludzkości w medycynie. Boję się tego, że Polska dołączy do krajów takich jak Arabia Saudyjska czy Iran, gdzie kobietę traktuje się przedmiotowo. A jak widać rządząca partia nie ma oporów, aby do takiej przyszłości dążyć.

Przeraża mnie to, że istnieją kobiety, które popierają ten pomysł. Najgorsze jest to, że zwolennicy ustawy, zamiast cieszyć się własnym życiem i podejmować decyzje, które tylko ich dotyczą (bo w tym momencie mają wybór), w najgorszy możliwy sposób chcą ingerować w osobiste życie obcych im kobiet.

U nas w firmie 3.10 strajkujemy - wprowadziłyśmy zakaz odpisywania na maile klientom przez żeńską część polskiego teamu. Biznes w polskim oddziale Phenicoptere nie funkcjonuje w poniedziałek. Wszyscy pracownicy idą też solidarnie na protest, a w międzynarodowej korespondencji w stopce pojawi informacja, że dziś walczymy o prawa polskich kobiet.

Marta Dyks Marta Dyks arch. prywatne

Marta Dyks, top modelka, członkini Komitetu Organizacyjnego Marszu Godności

Protestuję...

Już od dłuższego czasu poświęcam każdą wolna i nie tylko wolną chwilę na obronę praw kobiet. Nie wyobrażam sobie, żeby tego dnia nie było mnie na miejscu, w kraju, z innymi kobietami i mężczyznami, którzy nas wspierają. Zmieniłam i odwołałam wszystkie swoje plany. Wracam w niedzielę do Warszawy, aby móc być na miejscu, bo każda osoba się liczy. Jestem w stanie zaakceptować to, że można mieć różne zdanie dotyczące aborcji "na życzenie", jednak nie rozumiem i nie zaakceptuję, jak można popierać tę bestialską propozycję ustawy, która wręcz skazuje kobiety na śmierć lub utratę zdrowia, co więcej, nie dotyczy tylko kobiet.

To będzie dotykało wszystkich i kobiet i mężczyzn, ponieważ to panowie będą opłakiwać swoje żony, partnerki, to oni będą oglądać to cierpienie i wychowywać samotnie dzieci, które zostaną pozbawione mamy. Jest wiele sytuacji, w których nie chodzi nawet o wolny wybór. Są sytuacje, w których jest to konieczne i bezdyskusyjne. Życie jest wartością nadrzędną, więc go brońmy. Brońmy kobiety!

Dorota Dorota arch. prywatne

Dorota, graficzka

Protestuję...

Tak, jestem katoliczką i tak jestem przeciwko zmianom zaostrzającym obecne przepisy w kontekście aborcji - tzw trudny kompromis. Dlaczego? Bo sumienia nie da się narzucić, ani zbawić nikogo na siłę - to raz.

Dwa - polecam obejrzenie filmu "Regulamin tłoczni win" lub przeczytanie książki - są sytuacje, kiedy nawet przeciwnicy aborcji wybierają mniejsze zło.

Trzy - katolicy powinni przede wszystkim patrzeć na siebie i to czy dają dobry przykład - w ten sposób mówiąc innym, co jest słuszne, a co nie. Prawo to inna materia.

Katarzyna Jagiełło, Greenpeace Katarzyna Jagiełło, Greenpeace Krzysztof Pacholak

Katarzyna Jagiełło, Greenpeace Polska

Protestuję...

Wyjdę na ulice Warszawy ubrana na czarno, bo boję się i jestem zła, a jednocześnie mam wielką wiarę w sprawczość inicjatyw obywatelskich. Uważam, że kwestia dotycząca wszystkich obywateli Polski (każdy ma matkę, siostrę, koleżankę lub przyjaciółkę) wymaga zdecydowanej reakcji. Cały kraj powinien stanąć ramię w ramię w walce o nasze prawa.

Nie zgadzam się na sytuację, w której proceduje się projekt idący wbrew prawodawstwu zdecydowanej większości krajów europejskich. Projekt, którego efektem może być także wykluczenie możliwości diagnostyki umożliwiającej urodzenie zdrowego dziecka. Jestem w wieku, w którym konieczne są badania prenatalne, inaczej istnieje ryzyko powikłań. Nie zgadzam się na sytuację, w której być może nie będzie możliwa interwencja lekarska, skuteczna terapia, bo ryzyko poronienia przeważy nad chęcią i możliwością zastosowania nowoczesnych metod diagnostycznych.

Strona rządowa ograniczyła wsparcie dla wspaniałych ośrodków prowadzonych przez Centrum Praw Kobiet i Stowarzyszenie Baba, które udzielają pomocy prawnej i psychologicznej kobietom, które padły ofiarami przemocy, a których państwo nie wspiera. Mamy ogromny problem alimentacyjny i parlament, w którym zasiadają mężczyźni mający zaległości alimentacyjne. Żyjemy w kraju, w którym zasiłek pielęgnacyjny dla niepełnosprawnych dzieci i dorosłych wynosi 153 zł. I dlatego mówię za Brechtem: ?Jeść dajcie najpierw wszystkim bez żebrania, / A potem róbcie ewidencję ciąż?.

Marta Marta arch. prywatne

Marta, specjalistka w edukacji IT

Protestuję...

Tak jak damska połowa firmy. Dodajmy, firmy z "męskiej" branży, zarządzanej przez facetów, na szczęście światłych. Nie idę, dlatego, że miarka się przebrała. Dłubanie przy gimnazjach, stadninach i prawie łowieckim jakoś przełknę, ale tutaj chodzi o moją własną nietykalność osobistą, moje ciało, mój brzuch i moje samostanowienie.

Tak naprawdę nie idę na strajk tylko dla siebie, ja sobie poradzę. Idę dla tych, które tego dnia muszą siedzieć w pracy, bo śmieciówki nie przewidują urlopu na żądanie i dla tych, które nie mają wiedzy i środków, żeby w sytuacji awaryjnej sobie poradzić. Przy okazji: Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nagłe zainteresowanie tematami aborcyjnymi to zasłona dymna do manipulacji przy podatkach...

Joanna Keszka Joanna Keszka Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl

Joanna Keszka, autorka, edukatorka seksualna, właścicielka LoveStore

Protestuję...

W czasie niezliczonych dyskusji na temat ustawy antyaborcyjnej nie pada słowo "seks", "seksualność kobiet". Nie dziwi mnie to, ponieważ nie mamy edukacji seksualnej i brak wiedzy ogranicza nasze możliwości podejmowania rozmowy w tym zakresie. Ale o to właśnie chodzi, o udowodnienie kobietom, że są "dziwkami", spowodowanie, żeby tak o sobie nawzajem myślały. Kto twierdzi inaczej, ten jest kłamcą. Walczę od lat z złymi przekonaniami na temat seksu, które krzywdzą kobiety w Polsce. Ale nigdy nie sądziłam, że może być aż tak trudno - tak źle żyć i być kobietą w Polsce. Nie możemy dać się gwałcić i cały czas siedzieć cicho. Dlatego, tak, przyłączam się do strajku kobiet.

W naszym kraju jest pozwolenie tylko na wąskie, restrykcyjne i zacofane rozumienie seksu, które znamy m.in. z kościelnych kazań, teledysków disco polo, filmów porno i powieści romantycznych. W tym konserwatywnych i szkodliwym modelu seksu mężczyzna ma swoje potrzeby, które jest gotowy z zaspokoić z kobietą, która ma atrakcyjny seksualnie wygląd , brak własnych oczekiwań erotycznych i jest zaprogramowana na to, żeby satysfakcję w łóżku czerpać wyłącznie z tego, że udało jej się przyciągnąć i zaspokoić partnera seksualnego. Głos kobiet jest zagłuszany.

W zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej chodzi o kompletne zdominowanie i zastraszenie kobiet, które pozwalają sobie na seks. Bo ustawa antyaborcyjna dotyczy tych kobiet, które mają seks. Tak się zachodzi w ciąże. Kobieta w Polsce może mieć seks, ba, kiedy potrzebuje tego jej mężczyzna, to nawet powinna, ale powinna też siedzieć cicho i robić dokładnie to, czego się od niej oczekuję. W przeciwnym wypadku jest traktowana jak dziwka, która sama sobie jest winna wszystkich złych rzeczy, jakie ją spotykają. I właśnie w taki sposób traktują kobiety przepisy zaostrzające ustawę antyaborcyjną: jesteś zła, nieodpowiedzialna, sama sobie winna, trzeba cię zastraszać, ograniczać, kontrolować i wsadzać do więzienia. A ja uważam, że kobiety w Polsce zasługują na szacunek i poważne traktowanie ich spraw.

Aleksandra Aleksandra arch. prywatne

Aleksandra, dziennikarka w dziale gospodarczym

Protestuję...

Bo mamy w Polsce jedno z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych na świecie. Nie zgadzam się, by politycy decydowali o moim prawie (bo jest to prawo) do posiadania potomstwa.

Myślę, też o tych wszystkich kobietach, w obronie których nie ma kto stanąć. Kobietach, które zachodzą w niechciane ciążę (często kolejne) bo mąż, konkubent, kochanek "woli bez". A jak kobieta odmówi to wali w pysk. O kobietach, których sytuacja materialna jest trudna, które pracują na utrzymanie rodziny. Protestuje z myślą o kobietach, których nie stać na skrobankę za granicą. Protestuje w obronie tych kobiet, które nie mogąc usunąć ciąży, rodzą, a potem topią, zakopują, duszą narodzone już dzieci. Protestuję, bo chcę, by była wolność wyboru, dostęp do antykoncepcji i edukacji seksualnej.

Nie zgadzam się na nazywanie zarodka dzieckiem, nie zgadzam się na zarzucenia na mnie mentalnej burki. Protestuję, bo nie chcę, by banda "panów w czarnych sukienkach" wycierała sobie gębę miłością, wolną wolą itd., a później nawoływała do zaostrzenia przepisów. Protestuje też w imieniu tych kobiet, które nie mają na to czasu, siły i tych, które nie zdają sobie sprawy, że ktoś odbiera im godność. Jan Paweł II, na którego niektóre środowiska tak chętnie się powołują, zachęcał właśnie do zachowania godności...

Dr Julia Kubisa Dr Julia Kubisa Fot. Archiwum prywatne

Julia Kubisa, socjolożka, publicystka

Protestuję...

Dla mnie to oczywista sprawa. Chcę żyć w kraju, w którym kobiety i dziewczynki są bezpieczne.
Istniejąca ustawa antyaborcyjna wcale nie ogranicza liczby aborcji tylko przyczynia się do turystyki aborcyjnej i podziemia aborcyjnego. Wcale nie uważam jej za kompromis.
Forsowany obecnie w parlamencie projekt jest skończonym barbarzyństwem. Odbiera kobietom i dziewczynkom podstawowe prawa, stwarza niebezpieczeństwo dla ich życia i zdrowia. Przyjęcie go sprawi, że ciąża będzie dla kobiet wyłącznie stanem zagrożenia - także ciąże chciane i wyczekiwane. Sam pomysł by w ogóle debatować o tym projekcie pokazuje, że Polska nie zasługuje na kobiety.
Strajk, w którym z wielką radością wezmę udział, pokazuje przede wszystkim podmiotowość kobiet - to, że mogą i chcą walczyć o swoją godność - dla siebie, dla sióstr, córek, przyjaciółek. Dość podejmowania decyzji ponad głowami kobiet.

Marta Niedźwiecka Marta Niedźwiecka arch. prywatne

Marta Niedźwiecka, sex coach

Protestuję...

Żeby protestować wobec łamaniu praw kobiet i politycznej rozgrywce, jakiej jesteśmy ofiarami. Od kilkuset lat demokracja w Europie przeżywa wzloty i upadki, ale teraz możemy oglądać na własne oczy, jak wygląda cofanie praw obywatelskich do mroków średniowiecza. Będę demonstrować wyrażając gniew i sprzeciw wobec próby pozbawienia nas, kobiet prawa do decyzji o własnym ciele, wobec dramatycznych konsekwencji wprowadzenia zaostrzonej ustawy antyaborcyjnej oraz wobec straszliwej hipokryzji, która nazywa polityczny terror pięknym hasłem "ochrony życia". Jestem kobietą i będę decydować o moim ciele.

Wróżka Oriana Wróżka Oriana arch. prywatne

Oriana, wróżka

Protestuję...

Wiele z nas mówi - mnie to już nie dotyczy. Nie planuję więcej dzieci, więc też bym tak mogła powiedzieć. Ale to mnie dotyczy. Mam córkę w wieku 14 lat. Nigdy nie wiadomo, co się stanie... Nie chcę, by żyła w strachu. Nie chcę, żeby żyła w kraju, w którym grozi jej gwałt i przymusowe urodzenie dziecka. Nie chcę, żeby żyła w kraju, który ją morduje. Tak - MORDUJE.

Ania Ania arch. prywatne

Ania, strateg reklamowy

Protestuję...

Bo bardzo chcę mieć w Polsce dzieci. Chcę kiedyś bez strachu zajść w ciążę, mieć pewność, że w razie potrzeby otrzymam pomoc od kompetentnych lekarzy, którzy kierują się współczesną wiedzą medyczną, a nie ideologią.

Betty Q Betty Q Piotr Knap

Betty Q, artystka burleski

Protestuję...

Nie będę strajkować dla siebie. Będę strajkować dla innych. Ja żyję w bańce mydlanej: w Warszawie, wśród wykształconych ludzi, gdzie niezależnych światopoglądowo aptek jest więcej niż kościołów. W razie czego mam pieniądze lub wiedzę, co zrobić. Jeśli mi pieniędzy lub wiedzy zabraknie - mam bliskich, którzy pomogą.

Nie jestem pewna czy umiem sobie wyobrazić co byłoby, gdybym mieszkała gdzie indziej, wśród innych realiów. Dla tych dziewczyn będę strajkować. I jeszcze dla mojej siostry. Bo to ona z nas dwóch zdecydowała się rodzić dzieci. Żeby mogła rodzić lub nie. Ale godnie. Żeby jako mama dwójki dziewczynek mogła czuć się bezpiecznie zachodząc w kolejną ciąże. Bezpiecznie, bo jeśli z ciążą lub z nią będzie bardzo nie tak, to ona wciąż będzie mogła żyć dla swoich córeczek. Będę strajkować, bo nie mogę nie strajkować.

Agata Loewe Agata Loewe arch. prywatne

Agata Loewe, psycholożka, Ruch Pozytywnej Seksualności

Protestuję...

Wezmę udział w proteście, gdyż nie podoba mi się, że żyjąc w XXI wieku, w kraju pierwszego świata, muszę martwić się o to, czy chcę brać odpowiedzialność za posiadanie własnych dzieci. Nie czuję się bezpiecznie. Nie czuję, żeby kobiece głosy były traktowane poważnie. Łamane są moje prawa do decydowania o własnym zdrowiu i życiu, o mojej własnej seksualności. W takim klimacie społecznym - pełnym agresji i niepewności - odechciewa mi się myśleć, że jestem Polką.

Należę do Ruchu Pozytywnej Seksualności, który zakłada, że ludzie mają prawo do odpowiedzialnego, świadomego i konsensualnego samostanowienia. Nie życzę sobie, żeby obcy ludzie wtrącali się w moje prywatne sprawy, dyktując jak żyć według zasad, które są nieadekwatne do czasów, w jakich żyjemy. Cywilizacja poszła do przodu i nie rozumiem, dlaczego zamiast z niej odpowiedzialnie korzystać, stawia się mnie w sytuacji, że muszę walczyć o coś (i tracić czas z energią) tak oczywistego. Jakby historia nas niczego nie nauczyła. Cofamy się w rozwoju. Jestem wściekła.

Więcej o: